Według komisarza policji nowojorskiej (NYPD) Edwarda Cabana, funkcjonariusz Jonathan Diller i jego partner byli częścią zespołu ds. reagowania społecznego. Kiedy w trakcie kontroli drogowej w Far Rockaway, na Queensie, zbliżyli się do podejrzanego mężczyzny w samochodzie wycelował w nich broń i trafił w Dillera, który był w kamizelce kuloodpornej.
Jego partner postrzelił zabójcę.
Rannego Jonathana Dillera przewieziono do szpitala ale nie udało się go uratować. Policja nie udziela informacji o stanie zdrowia zabójcy.
"Dzisiaj straciliśmy jednego z naszych synów i jest to niezwykle bolesne. Jest to niezwykle bolesne" - powiedział cytowany przez AP burmistrz Nowego Jorku Eric Adams, który niegdyś też był policjantem.
Poinformował on, że spotkał się z wdową po Dillerze. Nazwał strzelaninę bezsensownym aktem przemocy.
"Czy mogę powiedzieć to jeszcze jaśniej? To dobrzy ludzie przeciw złym. A ci źli ludzie są agresywni. Noszą ze sobą broń. Wykazują całkowity brak szacunku dla symbolu naszego bezpieczeństwa publicznego, jakim jest mundur” – podkreślił burmistrz.
Diller pracował w policji od trzech lat. Był żonaty i miał małe dziecko.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
gn/