Według Politico, prawdopodobieństwo rychłego końca politycznej kariery izraelskiego premiera było omawiane przez Bidena i jego doradców podczas dyskusji w Białym Domu. Prezydent USA miał też przekazać tę ocenę Netanjahu w jednej z rozmów telefonicznych po swojej niedawnej wizycie w Izraelu, sugerując swojemu rozmówcy, że powinien zastanowić się, jakich rad udzielić swojemu następcy.
Byli i obecni przedstawiciele administracji powiedzieli Politico, że w Białym Domu panuje opinia, iż Netanjahu - obwiniany o dopuszczenie do ataku Hamasu 7 października oraz stojący w ogniu międzynarodowej krytyki ze względu na brutalność działań Izraela w Strefie Gazy - nie przetrwa na stanowisku dłużej niż kilka miesięcy i odejdzie, kiedy skończy się pierwsza faza operacji wojskowych.
"W społeczeństwie izraelskim musi dojść do rozliczenia tego, co się stało. Ostatecznie, odpowiedzialność spada na biurko premiera" - powiedział anonimowy oficjel.
Według Politico, podczas październikowej wizyty w Izraelu, Biden przestrzegł Netanjahu przed eskalacją, zmierzającą do rozszerzenia wojny, doradził mu skupienie się na rozwiązaniu dwupaństwowym konfliktu z Palestyńczykami oraz ostrożność, jeśli chodzi o kroki wykraczające poza "dekapitację" Hamasu, w tym jakąkolwiek okupację Strefy Gazy.
Rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA Adrienne Watson zaprzeczyła, by polityczna przyszłość Netanjahu była przedmiotem rozmów w Białym Domu, dodając, że administracja skupiona jest na obecnym kryzysie. Portal zaznaczył jednak, że przedstawiciele administracji rozmawiają na temat działań wojennych z szerokim gronem polityków w Izraelu, w tym z opozycją.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
kw/