"Politico": po wyborach prezydenckich kosmos stanie się nową przestrzenią rywalizacji z Chinami

2024-08-05 13:22 aktualizacja: 2024-08-05, 16:56
Start rakiety z Centrum Kosmiczne im. Johna Fitzgeralda Kennedy’ego na przylądku Canaveral na Florydzie, fot. PAP/EPA/CRISTOBAL HERRERA-ULASHKEVICH
Start rakiety z Centrum Kosmiczne im. Johna Fitzgeralda Kennedy’ego na przylądku Canaveral na Florydzie, fot. PAP/EPA/CRISTOBAL HERRERA-ULASHKEVICH
Jako szefowa Narodowej Rady Kosmicznej (NSC) obecna wiceprezydentka Kamala Harris dała się poznać jako zwolenniczka ponownego wysłania astronautów na Księżyc w celu zbudowania tam bazy. Podobnie jak Donald Trump postrzega ona kosmos jako kolejną przestrzeń globalnej rywalizacji z Chinami - ocenia portal Politico.

W większości obszarów Harris i Trump, kandydaci Demokratów i Republikanów w listopadowych wyborach prezydenckich w USA, różnią się od siebie, ale jeśli chodzi o przestrzeń kosmiczną, polityka administracji urzędującego szefa państwa USA Joe Bidena, na której czele stoi również Harris, jest w dużej mierze kontynuacją dziedzictwa Trumpa - piszą Joshua Posaner i Matt Berg w opublikowanym w poniedziałek artykule.

"Kamalę Harris i Donalda Trumpa łączy co najmniej jedno: oboje są zdeterminowani, aby wysłać astronautów z powrotem na Księżyc w celu zbudowania bazy" - podkreślają.

Harris jest przewodniczącą amerykańskiej Narodowej Rady Kosmicznej (National Space Council) od 2021 r. Według informacji Politico jej współpracownicy postrzegali ją jako zwolenniczkę powrotu USA na Księżyc w ramach programu Artemis. Inicjatywa ta została zapoczątkowana za prezydentury Trumpa (2017-2021). Lądowanie na Księżycu nastąpi prawdopodobnie po 2026 r.

W ramach ogólnej strategii kosmicznej USA, NASA skupiła się na przekonaniu innych krajów do podpisania tzw. Porozumień Artemis (Artemis Accords) – promowanych przez Waszyngton zasad badania i eksploatacji Księżyca oraz przestrzeni kosmicznej – które są postrzegane jako przeciwwaga dla chińskiego projektu budowy bazy księżycowej, do którego dołączyły Rosja, Pakistan i Wenezuela.

Rolą Harris było przekonywanie sojuszników USA do wzięcia udziału w amerykańskiej inicjatywie. To ona jako pierwsza ogłosiła, że w ramach programu Artemis NASA planuje wysłać na Księżyc osobę niemającą amerykańskiego obywatelstwa.

Zajmowała się także dziedziną kosmicznej wojskowości, podejmując wysiłki na rzecz powstrzymania proliferacji rakiet antysatelitarnych (ASAT), które są w stanie niszczyć statki kosmiczne. Obecnie ponad 40 krajów podpisało Porozumienia Artemis, a co najmniej 36 poparło moratorium w sprawie ASAT.

Obecny sztab wyborczy Harris ma także bliskie powiązania z NASA. W lipcu rzeczniczka prasowa NASA Faith McKie rozpoczęła pracę jako zastępczyni sekretarza prasowego w biurze Harris w Białym Domu, na krótko przed wycofaniem się Bidena z wyścigu o prezydencki fotel. Co więcej, były astronauta i obecny senator Arizony Mark Kelly znajduje się wśród osób wymienianych jako potencjalni kandydaci na wiceprezydenta u boku Harris.

Autorzy artykułu Politico wskazują jednak, że mimo dotychczasowego przebiegu jej kariery jest mało prawdopodobne, że - jeśli Harris zostanie prezydentką USA - jej rząd podjąłby nowe, rewolucyjne kroki wykraczające poza program Artemis. Za czasów obecnej administracji NASA miała trudności z uzyskaniem wystarczająco dużego budżetu, aby móc podejmować misje, które uważa za kluczowe dla eksploracji Księżyca i rozwijania swojego potencjału. Jeśli Harris będzie kontynuowała politykę Bidena, jest mało prawdopodobne, że agencja kosmiczna odnotuje znaczny wzrost finansowania.

Niemniej jednak przestrzeń kosmiczna jest jednym z niewielu obszarów, w których oboje obecnych kandydatów na prezydenta USA się zgadza, co oznacza, że start misji Artemis na nowo wprowadzi globalną rywalizację w przestrzeń pozaziemską - podsumowuje Politico.

sma/

Prasa