Politolog: PSL i Lewica muszą dokonać surowej samooceny, wyborcy są znudzeni ich sporami

2024-09-10 07:11 aktualizacja: 2024-09-10, 12:37
Wicepremier, minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz i współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty. Fot. PAP/Leszek Szymański
Wicepremier, minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz i współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty. Fot. PAP/Leszek Szymański
PSL i Lewica muszą dokonać surowej samooceny; wyborcy są znudzeni sporami obu partii i mogą być skłonni oddać głos na KO - uważa politolog Wawrzyniec Konarski. Jego zdaniem obecna strategia ugrupowań, opierająca się na demonstracji swoich różnic programowych, nie sprzyja poprawie ich wizerunku.

W rządzie przygotowywane i dyskutowane są obecnie projekty zmian w przepisach, wobec których nie ma jak dotąd porozumienia wśród partii tworzących koalicję - KO, PSL, Lewicy i Polski 2050. Spór dotyczy m.in. wysokości składki zdrowotnej czy polityki mieszkaniowej.

Największy konflikt można dostrzec między politykami Lewicy i PSL-u; w niedzielę szef MRiT Krzysztof Paszyk (PSL) skrytykował słowa ministry rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszki Dziemianowicz-Bąk (Lewica). Szefowa resortu stwierdziła na antenie TVN24, że na założeniach projektu ustawy ws. kredytu "Na start" zyskają głównie deweloperzy.

"Ministra pracy w TVN24 przez pół programu wylewa krokodyle łzy... Szkoda, że nie rozumie, że właśnie pomysły w stylu czterodniowego tygodnia pracy zrujnują polskich przedsiębiorców i mogą przyczyniać się do wzrostu cen. Także cen mieszkań" - napisał Paszyk na platformie X, odnosząc się do pomysłu Dziemianowicz-Bąk, który zakłada wprowadzenie 35-godzinnego tygodnia pracy lub wolnych piątków.

Wawrzyniec Konarski - dr hab. nauk humanistycznych, profesor i rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula - ocenił w rozmowie z PAP, że "uporczywe pokazywanie swojej odległości programowej w sytuacji, kiedy hegemonem jest zupełnie inna partia, wcale nie polepsza wizerunku obu partii".

Problemy Lewicy i PSL-u

Zdaniem politologa Lewica ma trzy problemy: słabe przywództwo, niespójność programową oraz niejasne struktury wewnętrzne. "Natomiast PSL popełnia fundamentalny błąd, chcąc walczyć o wyborców PiS, nawet jeśli chodzi o wyborców chwiejnych, ponieważ usiłuje cały czas eksponować, że jest partią konserwatywną" - ocenił.

Jak podkreślił, PSL rodowodowo kojarzy się z doktryną agraryzmu. "Z tą tradycją doktrynalną wiązane są partie niegdyś nazywane chłopskimi, a od lat 60. XX wieku nazywane partiami centrum, które występują na obszarze państw nordyckich" - wskazał Konarski.

"Nie są to zatem partie sensu stricto konserwatywne i taką partią nie jest również PSL. W istocie współczesne oblicze polskiego konserwatyzmu zostało narzucone przez PiS i jest ono narodowo-katolickie" - stwierdził.

Rozmówca PAP zauważył jednak, że w historii Europy pojawiały się przypadki państw, w których po latach sporów szeroko rozumianej prawicy i lewicy udawało się obu stronom zawrzeć owocną współpracę. Podał w tym kontekście przykład Finlandii, "w której po dziesiątkach lat wzajemnego antagonizmu doszło do stworzenia wspólnego rządu na początku lat 90.".

W ocenie Konarskiego wyborcy są już znudzeni sporami ludowców i Lewicy, dlatego zwolennicy tych ugrupowań mogą być skłonni przejść do elektoratu Koalicji Obywatelskiej. Jego zdaniem "możemy zatem mieć do czynienia z sytuacją zjadania przystawek przez hegemona, którym jest oczywiście KO". "Pytanie polega na tym, czy w ten sposób zawłaszczane struktury polityczne będą miały jeszcze szansę na swoją rewitalizację jako osobne byty" - zauważył.

Zwrócił uwagę, że "sprzeciw wobec potencjalnych zamiarów hegemona musi być jednak oparty na wnikliwej i surowej samoocenie". "W przypadku Lewicy autoocena musi dotyczyć trzech wskazanych wcześniej kwestii, a w przypadku PSL-u - musi to być głębokie i poważne zastanowienie się, jaki w istocie jest etos tej partii" - podsumował.

Z sierpniowego sondażu CBOS wynika, że w wyborach do parlamentu głos na KO oddałoby 32 proc. badanych, na PiS - 28 proc., Konfederację wsparłoby 16 proc. wyborców, Lewicę - 9 proc, a na Trzecią Drogę głos oddałoby 6 proc. badanych. Ośrodek badawczy zwraca uwagę, że jest to najgorszy wynik koalicji Polska 2050 i PSL od października 2023 r.

Natomiast według sondażu Instytutu Badań Pollster z sierpnia, PSL bez Polski 2050 nie ma szans na znalezienie się w Sejmie. Z badania wynika, że ludowcy, idąc samodzielnie do wyborów, uzyskaliby 1,67 proc. poparcia. (PAP)

Autorka: Agata Andrzejczak

andr/ sdd/ ktl/pp/