"W historii współczesnej Słowacji to pierwszy przypadek zamachu na jednego z najważniejszych polityków w państwie. Jednak w tym kraju dochodziło już do głośnych i niebezpiecznych wydarzeń związanych ze światem polityki. W 1995 r. porwano syna ówczesnego prezydenta Słowacji Michala Kováča, a tropy prowadziły do służb specjalnych i skłóconego z prezydentem premiera Vladimira Mečiara" – powiedział PAP dr hab. Marcin Czyżniewski z Wydziału Nauk o Polityce i Bezpieczeństwie Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Przypomniał także, że sześć lat temu zamordowano słowackiego dziennikarza Jána Kuciaka "opisującego m.in. podejrzane interesy biznesmenów związanych z premierem Fico i jego partią SMER, a także rzekome powiązania asystentki premiera z włoską mafią".
"Demonstracje po tamtym zabójstwie doprowadziły do dymisji Fico. Do władzy wrócił rok temu. Dziś nie znamy do końca motywacji sprawcy zamachu, ale na pewno wpisuje się on w napiętą sytuację społeczną i polityczną na Słowacji" – ocenił prof. UMK Czyżniewski.
Wskazał także, że "ekipa premiera Fico, która odeszła po zabójstwie Kuciaka, oskarżana była o nadużycia i przestępstwa".
"Przypomnę m.in. postępowanie karne, w którym zarzucano mu zawiązanie zorganizowanej grupy przestępczej. Podobne zarzuty postawiono byłemu ministrowi spraw wewnętrznych Róbertowi Kaliňákowi sprawującemu dziś stanowisko ministra obrony, który trafił nawet do aresztu" – podkreślił Czyżniewski.
Politolog dodał, że Fico ma poparcie wielu Słowaków, które wyrasta m.in. z niezadowolenia z rządów skłóconej koalicji liberałów i konserwatystów. "Wielu przekonuje także swoją krytyką pomocy dla Ukrainy i prorosyjskimi sympatiami nieobcymi słowackiemu społeczeństwu. Prezentuje się jako trybun ludowy, rzecznik uciśnionych, obrońca przed niekontrolowaną falą migrantów. W czasie pandemii był głosem tych, którzy sprzeciwiali się nakazom wprowadzanym przez rząd. Dowodem na popularność środowiska SMER-u jest niedawna wygrana w wyborach prezydenckich Petra Pellegriniego, współpracownika obecnego premiera. Odchodząca prezydent Zuzana Čaputová nie zdecydowała się ubiegać o drugą kadencję m.in. po ostrych i wulgarnych atakach ze strony SMER-u, w tym samego Fico, który nazywał ją amerykańską agentką, co było zresztą jednym z łagodniejszych określeń" – mówił Czyżniewski.
Podkreślił, że Fico jest znany z ostrej krytyki opozycji i tzw. liberalnych, a w przypadku Słowacji "niechętnych temu premierowi", mediów. "Już przy okazji exposé wymienił kilka tytułów, których dziennikarze nie powinni mieć wstępu do parlamentu. Niedawno rząd przygotował projekt ustawy wzmacniającej kontrolę nad mediami publicznymi, co spowodowało falę demonstracji i sprzeciwu" – zaznaczył Czyżniewski.
Wskazał także, że politycy z kręgu premiera właśnie krytyczne media oskarżają o przygotowanie gruntu pod ten zamach. "Wspomniany minister Kaliňák powiedział wczoraj dziennikarce, pytającej o przyczyny zamachu, że kupi jej lustro" – dodał.
"Jestem przekonany, że SMER i koalicyjne partie wykorzystają zamach do zaostrzenia kursu, w tym do rozprawy z wolnymi mediami" – ocenił ekspert. Jego zdaniem sprzyja temu czas kampanii przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.
"Walka z liberalizmem może stać się głównym tematem tej kampanii, który w słowackiej polityce wybrzmiewać będzie jeszcze długo po wyborach. Może to doprowadzić do dalszych podziałów w społeczeństwie i radykalizacji sceny politycznej. Już wczoraj dyskusje na forach internetowych były tak gorące, że policja zaapelowała do redakcji, by wyłączyły możliwości komentowania artykułów" – podsumował dr hab. Czyżniewski.
Premier Słowacji Robert Fico został w środę postrzelony w miejscowości Handlova, niedaleko Bańskiej Bystrzycy, po wyjazdowym posiedzeniu gabinetu. Media informowały, że odniósł rany brzucha i klatki piersiowej. Policja zatrzymała 71-letniego napastnika, motywy jego działania są nieznane.
Premier Robert Fico "nie jest w tym momencie w sytuacji zagrażającej życiu" – powiedział w środę w wywiadzie dla BBC wicepremier Słowacji Tomas Taraba.
"Byłem w szoku, ale na szczęście z tego co wiem, operacja przebiegła dobrze i sądzę, że ostatecznie on przeżyje" – powiedział Taraba. "On nie jest w tym momencie w sytuacji zagrażającej życiu" – dodał. (PAP)
Autor: Tomasz Więcławski
kh/