Politycy PiS: osoby, które uczestniczą w nagonce na Romanowskiego, odpowiedzą za to

2024-12-14 17:22 aktualizacja: 2024-12-15, 08:35
Marcin Romanowski Fot. PAP/Paweł Supernak
Marcin Romanowski Fot. PAP/Paweł Supernak
Prokuratura została nielegalnie przejęta. Osoby, które uczestniczą w nagonce na Marcina Romanowskiego, mamy nadzieję, że w najbliższym czasie, za to odpowiedzą - powiedzieli w sobotę politycy PiS Jacek Ozdoba i Jan Kanthak.

W sobotę przed Sejmem odbył się briefing prasowy Ozdoby i Kanthaka - obecnie posłów PiS, wcześniej polityków Suwerennej Polski. "To co się dziś dzieje w wymiarze sprawiedliwości prędzej czy później zostanie rozliczone. (...) Będą pociągnięci do odpowiedzialności, bo nie uda się wyeliminować całej opozycji. Komunistom to też się nie udało" - mówił Ozdoba.

Były wiceminister sprawiedliwości, obecny poseł PiS, a wcześniej polityk Suwerennej Polski Marcin Romanowski od czwartku jest poszukiwany listem gończym. W poniedziałek Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa zadecydował o trzymiesięcznym areszcie polityka, podejrzanego w śledztwie dot. Funduszu Sprawiedliwości.

Od wtorku rano policjanci w celu zatrzymania posła przeszukiwali adresy, pod którymi mógł przebywać. Prokuratura przekazała, że poseł PiS od 6 grudnia nie loguje się do sieci i nie posługuje się żadnym numerem zarejestrowanym na jego dane osobowe. "Nie wiemy, gdzie w tej chwili przebywa Romanowski" - przyznał w sobotę Ozdoba.

"Każdy obywatel ma prawo odwołania się i prawo do tego, aby organy ścigania były w ramach nadzoru obiektywne. Tymczasem w przypadku Prokuratury Krajowej mamy do czynienia z sytuacją absurdalną, ponieważ budynek PK został przejęty w sposób nielegalny i (...) jeśli prokuratorem krajowym jest Dariusz Barski, zaś w budynku jest Dariusz Korneluk, który twierdzi, że jest prokuratorem krajowym" - wskazał Ozdoba.

Jak wskazał, obecnie w wymiarze sprawiedliwości jest taka sytuacja: "nielegalni prokuratorzy, nielegalnie odwoływani prezesi sądów, co więcej nielegalnie funkcjonujący sędziowie, którzy decydują w sprawach karnych i aresztowych polityków opozycji".

""Bodnarowcy" od samego początku, najprawdopodobniej na polecenie premiera Donalda Tuska, uznali za punkt honoru, aby rozliczyć się ze Zbigniewem Ziobrą i środowiskiem z nim związanym, dlatego że prokuratura zarządzana przez Ziobrę złapała na gorącym uczynku bliskich współpracowników Tuska" - ocenił z kolei Kanthak.

Prokuratura Krajowa zarzuca Romanowskiemu, który jako polityk Solidarnej Polski (a następnie Suwerennej Polski) był w latach 2019-2023 wiceszefem MS nadzorującym Fundusz Sprawiedliwości - popełnienie 11 przestępstw m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej i ustawianie konkursów na pieniądze z tego funduszu.

Przestępstwa te miały polegać m.in. "na wskazywaniu podległym pracownikom podmiotów, które powinny wygrać konkursy na dotacje z Funduszu Sprawiedliwości". Polityk miał też zlecać poprawę błędnych ofert przed ich zgłoszeniem oraz dopuszczał do udzielenia dotacji podmiotom, które nie spełniały wymogów formalnych i materialnych. Zarzuty wobec Romanowskiego dotyczą również "przywłaszczenia powierzonego podejrzanemu mienia w postaci pieniędzy w łącznej kwocie ponad 107 mln zł oraz usiłowania przywłaszczenia pieniędzy w kwocie ponad 58 mln zł".

Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar mówił w sobotę, że "podstawa prawna do pozbawienia wolności pana Marcina Romanowskiego zaistniała wtedy, kiedy sąd wydał postanowienie o tymczasowym areszcie - wcześniej nie było możliwości, aby pana Romanowskiego pozbawić tej wolności". "To, że Romanowski się ukrywa i nie chce stawić się przed wymiarem sprawiedliwości, jest najlepszym podsumowaniem roku rządów" - ocenił szef MS. (PAP)

mja/ mow/ ał/