"Załogę podzielono na dwie równe grupy. Wczoraj przesłuchano cztery osoby, w tym kapitana. Dziś pozostałe osoby z pierwszej grupy. Nikomu na razie nie postawiono zarzutów" – przekazał PAP we wtorek po południu Krzysztof Gogol, rzecznik Grupy Polska Żegluga Morska.
Masowiec z floty PŻM w ubiegłym tygodniu przypłynął do brazylijskiego portu Itaqui w Sao Luis po ładunek zboża. Statek czekał na kotwicowisku. W piątek jeden z marynarzy zauważył zerwaną plombę na wejściu do jednego z pustych pomieszczeń (tzw. void space) między nadbudówką a ładowniami. W środku znajdowały się zafoliowane paczki. Powiadomiono kapitana, który – za pośrednictwem agenta – zawiadomił policję. Funkcjonariusze ustalili, że podejrzane paczki zawierają kokainę. W sumie pół tony. Wszczęto dochodzenie. Statek nie może odpłynąć, ani wejść do portu. Marynarze są przesłuchiwani.
Załoga m/s "Jawor" składa się z 20 osób – Polaków, Ukraińców, Bułgarów i Rumunów. "Połowa załogi to Polacy. Przesłuchania odbywają się z udziałem tłumacza przysięgłego. Trwa to dość długo. W poniedziałek skończyło się o północy naszego czasu" – powiedział PAP Gogol.
Wyjaśnił, że członkowie załogi po przesłuchaniach jadą do hotelu. PŻM zapewnił im miejsce wypoczynku, opiekę prawną, wsparcie psychologiczne. "Mają telefony komórkowe, jest z nimi kontakt, mogą dzwonić do rodzin. Mają też numer do naszego zakładowego psychologa" – wyjaśnił Gogol. "Poziom stresu jest maksymalny" – dodał.
Zaznaczył, że w poniedziałek przesłuchany został kapitan statku, oficer ze Szczecina. "Bardzo doświadczony, na stanowisku kapitańskim ponad 20 lat" – stwierdził.
We wtorek przesłuchani mają zostać kolejni marynarze z pierwszej grupy, czyli sześć osób. Ze względu na różnicę czasu, wiadomości na temat przebiegu przesłuchań można spodziewać się dopiero późnym wieczorem lub w nocy. Do siedziby policji marynarze są transportowani śmigłowcem.
"Tam jest duże zafalowanie, więc żeby zapewnić bezpieczeństwo transportowanym wynajęliśmy mały helikopter" – poinformował rzecznik.
Podkreślił też, że statek PŻM nie został aresztowany, tylko "zatrzymany do dyspozycji służb"."Statek stoi wciąż na redzie i czeka na wejście pod załadunek" – wyjasnił Gogol.
Z Brazylii ma wyruszyć do Hiszpanii z transportem soi. Planowano, że w Kartagenie będzie 21 października.
O zatrzymaniu statku w Sao Luis i "udaremnieniu przemytu narkotyków" rzecznik PŻM poinformował w niedzielę (6 października). Podkreślał, że to załoga ujawniła kontrabandę i zawiadomiła policję. Wyjaśnił, że paczki z narkotykami zostały podrzucone prawdopodobnie w nocy. Masowiec "Jawor" ma 230 m długości. Na kotwicowisku nie jest objęty wzmocnionym nadzorem. Gogol zaznaczył, że południowoamerykańskie kartele narkotykowe często próbują wykorzystać statki handlowe, by przetransportować kokainę do Europy. Korzystają z różnych skrytek. Mają łodzie, płetwonurków itd.
Rzecznik przypomniał, że przebieg wachty na statku jest rejestrowany i nagrania z m/s "Jawor" mogą zostać przekazane brazylijskim służbom.
Sytuację załogi statku zatrzymanego w Brazylii monitoruje Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Rzecznik MSZ Paweł Wroński w poniedziałek powiedział PAP, że resort otrzymał pierwszy raport od polskiej placówki dyplomatycznej w Brazylii.
Sprawa ujawnienia narkotyków na polskim statku handlowym została nagłośniona w brazylijskich mediach. Według portalu g1 (Globo), inicjatywa przeszukania statku w sobotę rano wyszła od policjantów. Portal podaje, że marynarzom mogą zostać postawione zarzuty przemytu narkotyków i przynależności do zorganizowanej grupy przestępczej. Brazylijska policja przekazała, że zarekwirowany na statku ładunek jest największym przejętym transportem kokainy w historii stanu Maranhao.(PAP)
tma/ kos/ jann/ mhr/