Polska - Finlandia 88:89 (24:24, 23:14, 24:22, 17:29)
Polska - AJ Slaughter 21, Jeremy Sochan 20, Mateusz Ponitka 17, Michał Sokołowski 10, Aleksander Dziewa 6, Jarosław Zyskowski 4, Igor Milicic jr 3, Michał Michalak 3, Andrzej Mazurczak 3, Aleksander Balcerowski 1, Przemysław Żołnierewicz 0.
Finlandia: Mikael Jantunen 20, Alexander Madsen 18, Sasu Salin 11, Oliver Nkamhoua 11, Miro Little 10, Edon Maxhuni 7, Jacob Grandison 7, Andre Gustavson 5, Elias Valtonen 0, Mikka Muurinen 0;
Po wyrównanym i emocjonującym meczu Polacy, kórzy prowadzili przez blisko 35 minut, przegrali w ostatnich sekundach, co oznacza, że po drugiej porażce w grupie nie mają szans na udział w igrzyskach. To kolejny mecz horror z Finami w historii rywalizacji z tym przeciwnikiem zakończony porażką biało-czerwonych. Finowie w półfinale turnieju zmierzą się z gospodarzami i faworytami - Hiszpanami.
W pierwszej piątce trener Igor Milicic dokonał jednej zmiany w porównaniu do spotkania z Bahamami - Andrzeja Mazurczaka zastąpił najbardziej dośwaidczony AJ Slaughter, a poza tym na parkiecie pojawili się: kapitan Mateusz Ponitka, Michał Sokołowski, Jeremy Sochan i Aleksander Balcerowski. Polacy od pierwszych minut grali skoncetrowani, ale też nieco usztywnieni stawką spotkania "być albo nie być". Aktywni byli w ataku Ponitka i Slaughter i to po ich akcjach biało-czerwoni prowadzili 11:6, 13:8, a następnie po rzutach zza linii 6,75 Aleksandra Dziewy i Sokołowskiego 20:15. Pierwsza kwarta zakończyła się jednak remisem 24:24.
W drugiej Polacy mozolnie budowali przewagę, prowadzili 32:26 i mogliby wyżej, ale słabo wykorzystywali rzuty wolne (w pierwszej połowie 14:21, czyli 67 proc.). Cały czas zespół Milicica był jednak aktywny w ofensywie, zarówno gracze pierwszej piątki, jak i zmiennicy. To przyniosło efekt, bo po rzucie Sochana za trzy punkty na tablicy pokazał się wynik 43:35, zaś po 20 minutach, po kolejnej akcji Slaughtera, który od 2019 roku występuje w hiszpańskiej lidze ACB i znakomicie zna halę w Walencji, Polska prowadziła 47:38. Druga kwartę biało-czerwoni wygrali 23:14.
Amerykanin z polskim paszportem trzecią kwartę rozpoczął od dwóch rzutów z dystansu i Polska wygrywała 57:44, a po akcji Sochana uzyskała najwyższą przewagę 59:44 w 24. miunucie. Finowie odpuszczać nie zamierzali, bo dla nich mecz miał równie ważne znaczenie jak dla biało-czerwonych. Polacy nie potrafili znaleźć recepty, jako zespół, na lidera Finów Mikalea Jantunena (z Paris Basketball wywalczył Puchar Europy w minionym sezonie). Indywidualnie w defensywie dobrymi akcjami popisywali się Sochan i Żołnierewicz. Biało-czerwoni utrzymywali około 10-punktowe prowadzenie, a po trzech kwartach prowadzili 71:60.
Decydująca dla losów meczu była jednak czwarta kwarta, a w niej ambitnie i spokojniej grający Finowie byli lepsi od Polaków, wygrywając 29:17. Polacy prowadzili na początku tej części aż 74:60, ale zastój w ofensywie w połowie kwarty (przez blisko cztery minuty bez punktu), sprawił, że końcówka była niezwykle nerwowa.
W niej lepsze decyzje podejmowali Finowie, którzy sukcesywnie niwelowali straty. W połowie kwarty było 80:78 dla Polaków i po serii błędnych decyzji z obydwu stron za trzy punkty trafił Sokołowski, co dało nadzieje i prowadzenie 83:78. Na dwie i pół minuty przed końcem rywale zmniejszyli jednak przewagę do punktu (83:82) po niesportowym faulu Ponitki i wykorzystanych przez Finów rzutach wolnych oraz kolejnym koszu Olivera Nkamhoua przegrywali 82:83.
Rzut z ośmiu metrów Edona Maxhuniego dał Finom przewagę 87:86 na 89 sekund przed końcem. Odpowiedział Dziewa i Polska minimalnie wygrywała 88:87. Ponitka nie trafił rzutu za trzy punkty i w kolejnej akcji sfaulował rywala. Alexander Madsen ze spokojem wykorzystał obydwa wolne i Finlandia wygrywała ponownie 89:88, gdy zegar wskazywał 18 sekund do końca meczu. Polacy mieli piłkę i akcję na zwycięstwo, ale rzut Slaughtera był niecelny, podobnie jak dobitka Ponitki.
Polacy trafili tylko 24 z 38 wolnych (63 proc.), przegrali walkę pod tablicami 27:29 i mieli o jedno trafienie za trzy punkty mniej (12) niż koszykarze z Finlandii. Decydowały detale, ale w nich lepsi byli podopieczni trenera Lassi Tuoviego.
W drugim półfinale Bahamy, które pokonały i Polskię i Finlandię zmierzą się z Libanem.
sma/