Polska - Iran 35:15 (18:8).
Polska: Adrianna Płaczek 1, Barbara Zima 2 - Emilia Galińska 2, Monika Kobylińska 3, Magda Balsam 6, Sylwia Matuszczyk, Adrianna Górna 2, Aleksandra Tomczyk 2, Aleksandra Rosiak 4, Nikola Głębocka, Marlena Urbańska, Daria Michalak 4, Karolina Kochaniak-Sala 3, Paulina Uścinowicz, Paulina Masna, Dagmara Nocuń 6.
Iran: Fatemeh Khalili, Haniyeh Lak - Asra Zandi, Fatemeh Merikh 6, Setareh Rahmanian 1, Atieh Shahsavari 2, Mehraban Badvi, Mina Vatan, Bahar Eizadgasht 1, Hadiseh Norouzi, Arezou Kiyaniara 1, Arezoo Mohammadi, Zahra Faghihi 1, Nastaran Koudzarifarahani 3, Maede Oshaghi, Sanaz Rajabi.
W meczowej "16" Polek zabrakło rozgrywającej Aleksandry Zimny, która ma problemy ze stopą oraz skrzydłowej Marioli Wiertelak. Iranki, występujące po raz drugi w mundialu, grały w nakryciach głowy tzw. hidżabach. Było to pierwsze w historii spotkanie tych drużyn.
Polki zaczęły w obronie od wariantu 5:1. Występująca na "jedynce" Aleksandra Tomczyk stosunkowo szybko wywalczyła piłkę i po kontrze rzuciła bramkę otwarcia. Kolejne trafienia dla biało-czerwonych zaczęły sypać się jak z rogu obfitości. Jedną z nich na swoje konto zapisała bramkarka Adrianna Płaczek rzutem przez całe boisko. Zawodniczki czwartego zespołu Azji miały olbrzymie problemy z dojściem do sytuacji rzutowej. Ich zamiary ziściły się w 8 minucie. Po zagraniu na koło gola zdobyła Zahra Faghihi (6:1). Drużyna trenera Gholamali Akbarabadi zastosowała wariant gry siedem na sześć zawodniczek - kosztem wycofanej bramkarki.
Szkoleniowiec Polek Arne Senstad szybko zaczął rotować składem. Podczas przerwy Norweg nakazywał podopiecznym rozciąganie gry na skrzydła. Przed upływem pierwszego kwadransa między słupkami stanęła Fatemeh Khalili. To jedyna rywalka Polek spoza ligi irańskiej, a konkretnie z 2-ligowca rumuńskiego CSM Jassy 2020.
Wysokie prowadzenie zdekoncentrowało biało-czerwone, co wpłynęło na niższą skuteczność. Tylko chwilowo. Zgodnie z planem przewaga była bezpieczna, co nie znaczy, że niektóre rzuty mogły być bardziej dopracowane. Iranki grały cały czas ambitnie. Zdobyły nawet dwa gole z rzędu, gdy Fatemeh Merikh wykorzystała rzut karny (13:7). Powrót na boisko kapitan Moniki Kobylińskiej pozwolił uporządkować grę i rzucić cztery bramki z rzędu.
Po przerwie do polskiej bramki została desygnowana Barbara Zima. Azjatki ponownie często korzystały z wariantu gry siedem na sześć. Ułatwiało to biało-czerwonym powiększanie przewagi, która wzrosła do stanu 22:8. Prowadzenie mogło być wyższe, gdyby nie niewykorzystane dwa rzuty karne. Drużynie Senstada najwięcej kłopotów sprawiała 19-letnia środkowa rozgrywająca Fatemeh Merikh, którą później wybrano najbardziej wartościową zawodniczką meczu (MVP).
Proste błędy w ataku Iranek skutkowały serią rzutów do pustej bramki. Zima pozazdrościła gola Płaczek i też wpisała się na listę strzelczyń, i to dwukrotnie. Zawodniczka Zagłębia Lubin w reprezentacji ma już pięć trafień na koncie.
W finałowych minutach Hadiseh Norouzi została ukarana czerwoną kartką za faul na szykującej się do rzutu Darii Michalak. Polki wykonały pierwsze zadanie w turnieju zgodnie z planem, choć też nie ustrzegły się błędów w rozegraniu piłki w ataku. Zwycięstwem nad Iranem zapewniły już sobie awans do drugiej rundy turnieju.
W sobotę (20.30) Polska zmierzy się z Japonią. (PAP)
kno/