Szef rządu powiedział na konferencji prasowej, po odprawie ze służbami w związku z zagrożeniem powodziowym, że w obliczu obecnego zagrożenia pogodowego, nie będzie tak jak w przypadku powodzi w 2010 r., kiedy "weekend został w jakimś sensie trochę przespany".
"Wtedy w piątek żegnaliśmy się uspokojeni nie najgorszymi prognozami, a w poniedziałek już duża część kraju była pod wodą, więc dzisiaj na pewno nikt tego błędu nie popełni" - powiedział premier.
"Nie ma dzisiaj powodu do paniki, ale jest powód, żeby być w pełni zmobilizowanym, aby w tych miejscach, gdzie może wystąpić jakiś dramat, żeby wszyscy mogli liczyć na możliwie szybką i skuteczną pomoc" - zaznaczył Tusk.
Podkreślił, że nie można lekceważyć potencjalnych zagrożeń związanych z prognozowanymi, intensywnymi opadami deszczu.
„Chcę jednak powiedzieć, że dzisiaj nie ma powodu, aby przewidywać zdarzenia w jakiejś skali, która by powodowała zagrożenie na terenie całego kraju. Jeśli się można czegoś spodziewać - i na to chcemy być przygotowani - to oczywiście lokalnych podtopień czy tzw. powodzi błyskawicznych, a wiec zlokalizowanych w jakimś miejscu" - powiedział premier.
Podkreślił, że są bardzo duże rezerwy w większości zbiorników retencyjnych. "Jeśli chodzi o tych najbliższych kilkadziesiąt godzin te zbiorniki nie będą wypełnione ani przepełnione. Z całą pewnością ta infrastruktura zda o wiele lepiej egzamin niż kiedykolwiek w przeszłości" - zapewnił premier.
Jednocześnie dodał, że został przygotowany sprzęt do "bezpośredniego działania", czyli mobilne pompy, za pomocą których można przetoczyć 2 tysiące ton wody na minutę w skali kraju.
Premier po odprawie ze służbami
Szef rządu poinformował, że odebrał meldunek wojewodów z województw najbardziej zagrożonych powodzią: małopolskiego, opolskiego, dolnośląskiego, lubuskiego i śląskiego.
"Jesteśmy bez porównania lepiej przygotowani, niż w poprzednich latach" - ocenił premier. Zapewnił o pełnej dyspozycji i gotowości do działania służb państwowych, Wojsk Obrony Terytorialnej, Wojska Polskiego, Straży Pożarnej, Policji, czy urzędników odpowiedzialnych za sytuacje nadzwyczajne.
Wyliczał, że w samej Małopolsce w magazynach przygotowane są 2 mln worków z piaskiem, a na Dolnym Śląsku - milion takich worków. Podkreślił też, że do działania zmobilizowane są "tysiące żołnierzy".
Szef MSWiA: apeluję o słuchanie komunikatów służb i władz
Szef MSWiA Tomasz Siemoniak podkreślił, że służby otrzymały dane pogodowe o zbliżających się opadach, a premier polecił podjąć szybkie działania, stąd od środy wieczorem trwają spotkania, nastąpił przegląd wszystkich zasobów w województwach i służbach oraz ich mobilizacja.
Siemoniak zaapelował o to, by słuchać komunikatów, które będą przekazywane przez środki masowego przekazu i za pomocą alertów RCB. "Jesteśmy w ścisłej współpracy z samorządami, ze starostami, z powiatowymi centrami zarządzania kryzysowego, zwłaszcza w tych miejscach, gdzie spodziewamy się sytuacji bardziej kryzysowych" - powiedział szef MSWiA.
Przekazał też, że w pełnej gotowości jest PSP, Ochotnicze Straże Pożarne i policja.
"Wojewodowie otrzymali od premiera polecenie, że to jest w tym momencie absolutnie najważniejsza sprawa, priorytet i wszystkie inne rzeczy przez te dwa, trzy dni są na dalszym planie. Liczymy na to, że te zmobilizowane środki będą wystarczające. Jeśli nie, centralnie będziemy dysponowali z innych województw strażaków, wojsko, tak, by w tym pasie zagrożenia każdy obywatel mógł czuć się bezpiecznie" - podkreślił Siemoniak. (PAP)
rbk/ pdo/ ann/ akuz/ ep/ mar/