Polskie piłkarki ręczne przegrały z Węgrami 21:31 w drugim meczu drugiej rundy mistrzostw Europy

2024-12-06 22:38 aktualizacja: 2024-12-07, 07:20
Zawodniczki reprezentacji Polski po przegranym meczu. Fot. PAP/Marcin Bielecki
Zawodniczki reprezentacji Polski po przegranym meczu. Fot. PAP/Marcin Bielecki
Polska przegrała w Debreczynie z Węgrami 21:31 (9:17) w drugim meczu drugiej rundy mistrzostw Europy piłkarek ręcznych, których współorganizatorami są Austria, Węgry i Szwajcaria. To druga porażka biało-czerwonych w tej fazie.

Polska - Węgry 21:31 (9:17)

Polska: Paulina Wdowiak, Barbara Zima - Aleksandra Olek, Monika Kobylińska 2, Sylwia Matuszczyk, Adrianna Górna, Aleksandra Tomczyk 2, Aleksandra Rosiak 4, Magdalena Drażyk, Magda Balsam 2, Marlena Urbańska 1, Natalia Nosek, Daria Michalak 3, Karolina Kochaniak-Sala 3, Aleksandra Zych 1, Dagmara Nocuń 3.

Węgry: Blanka Bode-Biro, Zsofi Szemerey - Petra Fuzi-Tovizi 1, Luca Csikos 1, Nadine Szollosi-Schatzl 2, Greta Marton, Nikoletta Papp, Nikolett Toth 1, Petra Vamos 8, Katrin Klujber 4, Greta Kacsor, Dorottya Faluvegi 2, Reka Bordas, Csenge Kuczora 4, Viktoria Gyori-Lukacs 4, Petra Simon 4.

Karne minuty: Polska – 10, Węgry – 8. Sędziowali: Radojko Brkic, Andrei Jusufhodzic (Austria).

Polki piąty występ w turnieju rozpoczęły od przestrzelonego rzutu karnego przez Monikę Kobylińską. Obie drużyny popełniały dużo błędów technicznych i przez pięć minut nie potrafiły zdobyć bramki. Po chwili niemoc strzelecką przełamały Petra Vamos i Kobylińska.

Biało-czerwone podobnie jak w poprzednich występach grały systemem 7:6. Pusta bramka zachęcała rywalki do rzutów niemal przez całe boisko, co trzeba przyznać dość często kończyło się powodzeniem. Tymczasem przewaga Węgierek urosła do czterech trafień (8:4). Na połowę tego dorobku zapracowała rozgrywająca Vamos. Najjaśniejszym punktem polskiej drużyny była bramkarka Paulina Wdowiak, która w pewnym momemcie notowała aż 80-procentową skuteczność.

Odmłodzony zespół węgierski, przy głośnym dopingu miejscowych kibiców, zaczął trafieniami z drugiej linii obniżać statystyki polskiej bramkarki. Grał też bardziej urozmaiconą piłkę ręczną. Z kolei ofensywne akcje biało-czerwonych, w tym kontynuacja wariantu 7:6, były zazwyczaj łatwo przewidywalne dla rywalek. Wynik pierwszej połowy zapowiadał wysoką porażkę ekipy Arne Senstada.

Potwierdził to początek drugiej części gry. Madziarki zdobywały bramki z dużą swobodą. Natomiast Polki sprawiały wrażenie, że trudy turnieju są dla nich coraz bardziej dotkliwe. Niewykorzystane rzuty karne, nieliczne udane akcje były najlepszym tego świadectem. Wysokie prowadzenie pozwoliło trenerowi Vlagyimirowu Golovinowi na sprawdzenie zmienniczek. Te potwierdziły, że w swojej drużynie szybko nie będą odgrywały czołowych ról.

Polki definitywnie straciły szanse na awans do półfinałów oraz na przynajmniej premię w postaci zaproszenie do udziału w meczu o 5. miejsce. W imprezie pozostały im do rozegrania dwa spotkania, w niedzielę z Czarnogórą i we wtorek z Rumunią. (PAP)

mask/ co/ ep/