Polki w decydujących o awansie barażach rywalizowały z Austrią. Najpierw w Gdańsku wygrały 1:0, we wtorkowym rewanżu powtórzyły ten wynik, po golu Ewy Pajor w doliczonym czasie.
„Liczę, że ten awans zwiększy zainteresowanie sponsorów i mediów Polsce, zmieni postrzeganie piłki nożnej kobiet. Pozwoli zrobić kolejny krok w rozwoju. Wynik reprezentacji pokazuje, że dziewczyny mogą wiązać swoją przyszłość z futbolem. Trzeba podnosić standardy, tworzyć profesjonalne warunki do rozwoju piłkarek. Mam nadzieję, że to będzie punkt zwrotny” - zaznaczyła Koch.
Przyznała, że mocno trzymała kciuki we wtorkowy wieczór.
„Wiem, ile pracy zawodniczki wkładają w treningi w klubach. Cieszy mnie powołanie naszej Klaudii Słowińskiej. Raczej się nie denerwowałam. 0:0 dawało nam awans, ale to nie był wynik, którego się broni, bo jedna sytuacja może odmienić losy spotkania. Fajnie, że końcówce nasze zawodniczki wysoko odbierały piłkę rywalkom” – stwierdziła.
Zaznaczyła, by z oceną szans zespołu prowadzonego przez Ninę Patalon w turnieju finałowym zaczekać do wyników losowania grup 16 grudnia.
„Na pewno to będzie przetarcie, zderzenie z mocnymi drużynami, z presją dużej imprezy. Wierzę, że nasze piłkarki będą dobrze przygotowane. One długo czekały, by w takim turnieju zagrać. Na pewno łatwo nie będzie, ale cieszmy się na razie, że w finałach jesteśmy” – powiedziała.
Prowadzony przez nią GKS Katowice jest liderem ekstraligi po rundzie jesiennej. Katowiczanki wygrały wszystkie 11 meczów z bilansem bramkowym 38-3.
„Teraz mamy trochę czasu, aby popracować, mocno rozwijać indywidualnie zawodniczki. Straciliśmy trzy gole po stałych fragmentach gry, na ten element trzeba zwrócić uwagę” – podsumowała Koch.
Przyszłoroczne mistrzostwa Europy potrwają od 2 do 27 lipca. Odbędą się na ośmiu stadionach w Szwajcarii. W turnieju weźmie udział 16 drużyn: Szwajcaria, Włochy, Hiszpania, Francja, Niemcy, Holandia, Dania, Anglia, Islandia oraz siedem zespołów, które awansowały po barażach, w tym Polska.
Autor: Piotr Girczys (PAP)
gir/ co/ sma/