Zgodnie z tradycją, jesienią zwierzęta są przeganiane z północnej Hiszpanii na południowe tereny, aby mogły się tam wypasać w okresie zimowym. Święto celebrowane jest w celu podkreślenia znaczenia ekstensywnej hodowli zwierząt i podtrzymania tradycji.
Stado owiec i kóz wstrzymało w niedzielę ruch w stolicy, przeszło przez centralny plac Puerta del Sol i ulicą Alcala doszło do placu Cibeles, gdzie przywitał pasterzy burmistrz miasta Jose Luis Martinez-Almeida.
Jako przedstawiciel władz miejskich otrzymał tradycyjną zapłatę - 50 maravedis - średniowiecznych monet; na mocy prawa z 1418 r. za użytkowanie dróg przez pasterzy przepędzających bydło.
Stado po raz pierwszy prowadziła kobieta - 48 letnia Marita Gonzalez z jednej z najstarszych hodowli bydła w kraju. Towarzyszyły jej dzieci, które - jak zapewniła - "czują się wolne i szczęśliwe na wsi, w kontakcie z naturą i zwierzętami".
"Madryt nie byłby taki sam bez wsi i jej mieszkańców - powiedział burmistrz - To dzięki nim wielkie miasta mogą mieć lepszą jakość życia".
Festyn zakończyły występy muzyczne i taneczne grup folklorystycznych ubranych w stroje regionalne.
Historia przepędu bydła sięga czasów króla Alfonsa X Mądrego, który w 1273 r. przyznał pasterzom przywileje, aby mogli swobodnie przemieszczać się ze swoimi stadami. Opłaty na rzecz Korony wynosiły pięć owiec na każde tysiąc przepędzanych.
Madryt jest jedyną stolicą na świecie, która obchodzi święto tradycji pasterskich. W polskich górach na jesieni także istnieje tzw. redyk - wydarzenie, kiedy pasterze wracają ze stadem owiec z wypasu na halach.
Z Saragossy Grażyna Opińska (PAP)
sma/