Portal Insider: nowa fala otruć dziennikarzy i aktywistów, którzy wyjechali z Rosji

2023-08-16 13:03 aktualizacja: 2023-08-18, 14:21
Szpital. Zdjęcie ilustracyjne. Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk
Szpital. Zdjęcie ilustracyjne. Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk
Dziennikarki rosyjskich mediów niezależnych: Jelena Kostiuczenko i Irina Babłojan padły ofiarami prób otrucia jesienią 2022 roku, odpowiednio w Monachium i Tbilisi, a wiosną br. próbowano otruć Natalię Arno, szefową fundacji Wolna Rosja - podał portal Insider.

To "nowa fala otruć dziennikarzy i aktywistów, którzy wyjechali z Rosji" - ocenił niezależny portal. Insider podkreślił, że publikuje doniesienia o możliwych próbach otrucia, by ostrzec osoby, które ze względów politycznych wyemigrowały z Rosji i powinny teraz zadbać o swoje bezpieczeństwo, bo mogą stać się celem rosyjskich służb specjalnych.

W opisanych w materiale przypadkach portal konsultował się z kilkunastoma ekspertami, wśród których był specjalista ds. broni chemicznej i medyk, który brał udział w ratowaniu opozycjonisty Aleksieja Nawalnego i leczeniu publicysty Dmitrija Bykowa.

Kostiuczenko, dziennikarka niezależnej "Nowej Gaziety", po napaści rosyjskiej na Ukrainę, rozpoczętej 24 lutego 2022 roku, wyjechała do zaatakowanego kraju. Krótko potem opublikowała głośny reportaż z Chersonia, który był przyczyną represjonowania "Nowej Gaziety" przez władze rosyjskie. Gdy następnie zamierzała jechać do atakowanego przez wojska rosyjskie Mariupola, została ostrzeżona, iż planowane jest jej zabójstwo. Redakcja "Nowej Gaziety" zadecydowała, że dziennikarka nie może wracać do kraju. Kostiuczenko trafiła do Niemiec. Planowała jednak kolejną podróż na Ukrainę i 18 października 2022 r. na kilka godzin wyjechała z Berlina do Monachium, by w tamtejszym konsulacie Ukrainy złożyć wniosek o wizę.

Gdy wracała pociągiem do Berlina, poczuła się źle. Do postępującego osłabienia dołączyło przyspieszone bicie serca, ból brzucha, mdłości i wymioty. Lekarze sądzili, że to efekt wcześniejszego zakażenia koronawirusem, ale przy badaniu krwi wykryto pięciokrotne przekroczenie norm enzymów ALT i AST, badanych przy chorobach wątroby. Podczas kolejnych badań, które jednak nie wyjaśniały złego stanu, pojawiły się następne symptomy - opuchnięcie rąk i stóp, bezsenność. Gdy jeden z lekarzy zapytał Kostiuczenko, czy mogła zostać otruta, najpierw wydało się jej to niemożliwe, ale po miesiącu badań lekarze wykluczyli wszystkie inne możliwe przyczyny jej stanu.

Dziennikarka zwróciła się do berlińskiego szpitala Charite, gdzie po próbie otrucia leczony był Nawalny. Insider podaje, że nastąpiła potem dziwna zwłoka w badaniach krwi Kostiuczenko, a następnie wyniki analiz zostały utajnione. Przy czym, od pobytu dziennikarki w Monachium minęły już ponad dwa miesiące, co utrudniło wykrycie ewentualnej trucizny.

Tymczasem pod koniec października 2022 roku - a więc niemal w tym samym czasie, co Kostiuczenko - zachorowała w Gruzji Irina Babłojan, dziennikarka Echa Moskwy - niezależnej rozgłośni radiowej zlikwidowanej w Rosji po napaści na Ukrainę. Dziennikarka miała podobne objawy: osłabienie, ból brzucha, mdłości i bezsenność. Prócz tych symptomów wystąpiły u niej zaczerwienienia skóry, które do dziś na przemian pojawiają się i znikają.

Po kilku miesiącach od zachorowania Babłojan przeprowadziła się do Berlina, gdzie w klinice Charite zrobiła badanie krwi, ale wyników nie dostała - powiedziano jej, że się "zgubiły". Wykonała badania ponownie, niemniej - jak zauważa Insider - po tak długim czasie praktycznie nie można wykryć śladów ewentualnej trucizny. Trudno jest więc wyciągać jednoznaczne wnioski dotyczące otrucia, niemniej - zdaniem ekspertów - przypadłości, które wystąpiły u dziennikarki trudno wyjaśnić jakąś znaną chorobą.

Wiosną br. nagłego pogorszenia się stanu zdrowia doświadczyła Natalia Arno, której fundacja zajmuje się m.in. przekonywaniem do sankcji przeciwko władzom Rosji. 23 maja Arno uczestniczyła w spotkaniu w Pradze i nocowała w jednym z tamtejszych hoteli. Po powrocie ze spotkania odkryła, że drzwi do jej pokoju nie są zamknięte na klucz, a w środku unosi się zapach nieznanych jej perfum. Arno położyła się spać, a kilka godzin później obudziła się z silnym bólem głowy, a potem całego ciała i drętwiejącymi kończynami. Działaczka nie zwróciła się do lekarzy w Pradze, lecz wróciła do Waszyngtonu, gdzie przebywa do dziś i tam poddała się badaniom. Amerykańskie organy ścigania z powagą odniosły się do jej przypadku i wciąż go badają - podaje Insider. Wyniki badań toksykologicznych nie są znane, ale lekarze powiedzieli Arno, że została otruta substancją działającą na układ nerwowy.

Insider zastrzega, że w 2023 roku o możliwej próbie otrucia poinformowały dwie inne rosyjskie aktywistki: Lubow Sobol (która współpracowała z Nawalnym) i Elwira Wichariewa. Zdaniem portalu, w obu przypadkach nie można jednak stwierdzić, że faktycznie przyczyną była trucizna. (PAP)

awr/ ep/

Prasa