„Szczerze mówiąc, nienawidzę dialogów. Dialogi są przeznaczone dla telewizji i teatru. Nie pamiętam filmów z powodu ich świetnych dialogów. Pamiętam je za sprawą mocnych obrazów. W ogóle nie jestem zainteresowany dialogami. Potęgą kina są obrazy i dźwięk. A to w dzisiejszym kinie wcale nie jest takie oczywiste. Filmy zostały zepsute przez telewizję” – uważa Denis Villeneuve („Blade Runner 2049”) w rozmowie z „The Times of London”. Jest zdania, że z powodu złotego okresu, jaki przeżywa obecnie telewizja, producenci filmowi uważają, że filmy powinny kopiować sukces seriali. I się z tym nie zgadza.
„W idealnym świecie nakręciłbym fascynujący film, który nie wyglądałby na eksperyment filmowy, choć nie znalazłoby się w nim ani jedno słowo” – dodaje reżyser dwóch części ekranizacji „Diuny” Franka Herberta. Pytanie, czy kiedykolwiek doczeka się idealnych warunków do stworzenia takiej produkcji.
Przez chwilę wydawało się, że Villeneuve, na przekór swoich słów, zajmie się realizacją serialu telewizyjnego. Dla HBO miał zająć się ekranizacją powieści Jo Nesbo „Syn”. W roli głównej miał w nim wystąpić Jake Gyllenhaal („Wolny strzelec”). Z projektu jednak nic nie wyszło. „To projekt, który bezbrzeżnie kochałem. Kocham tego pisarza. Chodzi jednak o to, że myślałem o ekranizacji w postaci miniserialu, by nie pominąć żadnego elementu książki. Było ich za dużo na film fabularny. Okazało się jednak, że wspaniały scenariusz, jaki powstał, był zbyt odległy od mojej wrażliwości” – mówił w jednym z poprzednich wywiadów.
Złośliwi mogliby zauważyć, że podzielona na dwie części ekranizacja „Diuny”, jaką wyreżyserował Villeneuve, trwa w sumie 322 minuty. Taki materiał nadawałby się więc do stworzenia z niego miniserialu telewizyjnego z sześcioma odcinkami trwającymi po nieco ponad 53 minuty każdy. „Diunę: Część Drugą” będzie można zobaczyć w polskich kinach już od czwartku 29 lutego. (PAP Life)
mmi/