"Po tym, jak przyszła władza w Polsce zasugerowała unieważnienie wcześniejszych umów, południowokoreańska agencja ds. zakupów broni oświadczyła, że wraz z innymi zainteresowanymi ministerstwami 'uważnie monitoruje' zmieniającą się sytuację i możliwy wpływ na tutejszy przemysł" – pisze "The Korea Herald".
"Wycofanie się z umowy byłoby trudną decyzją dla Polski" – przyznaje rzecznik południowokoreańskiej rządowej Administracji Programu Zakupów Obronnych, Choi Kyung-ho.
"Biorąc pod uwagę międzynarodowy klimat w Europie, a w szczególności wojnę na Ukrainie, nie sądzę, by Polska zdecydowała się zrezygnować z kontraktu pomimo zmiany rządu w Warszawie" – stwierdził, dodając, że jak dotąd nie ogłoszono żadnych zmian, a umowa jest monitorowana przez obie strony.
"Poczekamy, zobaczymy. O tym, co stanie się teraz, zadecyduje Polska" – powiedział inny urzędnik agencji, którego nie wymieniono z nazwiska.
Cytowany przez dziennik Yang Uk, ekspert ds. obronności w Asan Institute of Policy Studies, mówił, że "chociaż pod rządami prounijnego rządu Tuska Polska może dążyć do pozyskania części potrzebnej broni z innych krajów europejskich", to "nie sądzi, by całkowite unieważnienie umowy było prawdopodobne".
"Korea Południowa jest optymalnym dostawcą broni potrzebnej Polsce, mając możliwość szybkiego realizowania dostaw po stosunkowo konkurencyjnej cenie w porównaniu do innych głównych eksporterów broni" – ocenił Yang.
Były dowódca armii, a obecnie poseł i przewodniczy Komisji Obrony Narodowej Zgromadzenia Narodowego, Han Ki-ho, przypomniał, że Korea Południowa doświadcza opóźnień we wspólnym projekcie zbrojeniowym z Indonezją.
"Indonezja nie zerwała umowy, ale jej wewnętrzne uwarunkowania polityczne i inne uniemożliwiły jej dotrzymanie warunków. Niewiele możemy z tym zrobić" - stwierdził. (PAP)
kw//