"To nasza odpowiedź na tezy głoszone przez adwokata Romana Giertycha" - powiedziała PAP adw. Sabrina Mana-Walasek, stała doradczyni sejmowej komisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektów ustaw dotyczących prawa do przerywania ciąży.
Prawniczka i troje innych adwokatów, którzy wspierali w Sejmie merytorycznie prace nad projektem nowelizacji Kodeksu karnego dotyczącym dekryminalizacji aborcji, wspólnie odnieśli się do słów posła Koalicji Obywatelskiej mec. Romana Giertycha, który krytycznie ocenił w ubiegłym tygodniu procedowane przepisy.
"Nie było tak niechlujnego, nierozsądnego, a wręcz w niektórych punktach groźnego dla kobiet projektu ustawy" - napisał Giertych w opublikowanym w mediach społecznościowych oświadczeniu po zawieszeniu go w klubie KO przez lidera ugrupowania, premiera Donalda Tuska. W ten sposób Giertych został ukarany za niewzięcie udziału w głosowaniu nad projektem dekryminalizacyjnym, który ostatecznie - przy braku wystarczającej liczby głosów poparcia koalicji rządzącej - nie został przyjęty przez Sejm.
"Jako adwokatki nie możemy przejść obojętnie zwłaszcza obok tez głoszonych przez Pana Romana Giertycha, który w swoich wypowiedziach na temat projektu tej ustawy odniósł się do rozwiązań czy założeń, których w projekcie nigdy nie było. Ze zdumieniem przyjmujemy, że prawnik myli dekryminalizację z legalizacją i prawdopodobnie nawet nie zapoznał się dobrze z projektem, który tak obszernie krytykuje" - napisali adw. Kamila Ferenc z Fundacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny "Federa", adw. Sabrina Mana-Walasek oraz adw. Jerzy Podgórski i adw. Karolina Gierdal z inicjatywy Prawniczki Pro Abo. Oświadczenie dostępne jest m.in. na profilu facebookowym "Federy".
Odrzucony w piątek przez Sejm projekt nowelizacji kodeksu karnego zakładał dekryminalizację pomocy w aborcji oraz w przerywaniu ciąży za zgodą ciężarnej do 12. tygodnia trwania ciąży.
W opinii Romana Giertycha, którą przedstawił w piątek, ustawa "wprowadzałaby taką wolną amerykankę w sprawach aborcji". Adwokat stwierdził również, że według projektu aborcję do 12. tygodnia ciąży mógłby wykonać "każdy, byle nie lekarz". Jego zdaniem ustawa wprowadzałaby jedynie "symboliczną" karę za dokonanie aborcji do momentu porodu. Jak napisał, "przy pierwszym czynie byłoby to w praktyce ograniczenie wolności".
Stwierdził, że takich zapisów w programie wyborczym KO nigdy nie było. Jego zdaniem ustawa wprowadziłaby "dowolność interpretacyjną, która pozwoliłaby prawicy, gdyby ta doszła do władzy, ścigać aborcję jako zabójstwo."
W dalszej części wpisu Giertych napisał, że sprawę podniósł na prezydium klubu i na spotkaniu z adwokatkami, które były ekspertkami w komisji. Ocenił, że rozmowy były bezowocne, szczególnie, że miały już miejsce po drugim czytaniu, czyli w momencie, w którym nie można już składać poprawek.
W odpowiedzi na te stwierdzenia prawnicy wspierający prace nad projektem podkreślili, że powstawał on przy wsparciu Biura Legislacyjnego Sejmu, był pozytywnie zaopiniowany przez szereg ekspertów i Ministerstwo Sprawiedliwości.
Według nich projekt nowelizacji kodeksu karnego nie wprowadziłby dowolności wykonywania aborcji na życzenie do 12. tygodnia ciąży.
"Zmiana przepisów karnych nie powoduje legalizacji aborcji. Nie zmienia ona ustawy o planowaniu rodziny. Za wykonanie aborcji poza wskazaniami z ustawy pozostała więc inna odpowiedzialność: finansowa, dyscyplinarna, zawodowa, łącznie z możliwością pozbawienia lekarza prawa wykonywania zawodu. Brak sankcji karnej, która w państwie demokratycznym powinna być ostatecznością, nie czyni aborcji legalną" - podkreślono w oświadczeniu ekspertów.
Prawnicy nie zgodzili się również ze stwierdzeniem adwokata, jakoby projekt zawierał uchylenie karalności za śmierć ciężarnej w wyniku aborcji.
"Nie jest prawdą, że projekt zakładał brak karalności za śmierć ciężarnej. (...) W projekcie przewidziano, że: +Jeżeli następstwem przestępstwa określonego w art. 152 par. 3 lub w art. 153 jest śmierć kobiety ciężarnej, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 15+. Nie jest też prawdą, że projekt uchyla odpowiedzialność za śmierć ciężarnej w przypadku aborcji do 12. tygodnia. Nadal w mocy jest bowiem art. 155 k.k., który dotyczy takich właśnie zdarzeń. W kodeksie karnym w dalszym ciągu został także art. 153 par. 1 k.k. (Kto stosując przemoc wobec kobiety ciężarnej lub w inny sposób bez jej zgody przerywa ciążę albo przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza kobietę ciężarną do przerwania ciąży, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat)" - wyjaśnili adwokaci.
Mec. Sabrina Mana-Walasek powiedziała PAP, że te same argumenty adwokatki przedstawiły mec. Giertychowi w ub. tygodniu, przed głosowaniem nad nowelizacją. "Zarzuty mecenasa są bardzo daleko idące, zupełnie nieznajdujące poparcia ani w treści przepisów zawartych w tym projekcie, ani w wykładni prawa. Szkoda, że swoje zastrzeżenia zgłosił w ostatniej chwili, nie w czasie prac nad projektem w komisji, byłoby więcej czasu na dyskusję i wyjaśnienie wątpliwości" - stwierdziła. "Nie spodziewałam się, że w pracach nad tą ustawą będziemy mierzyć się jeszcze z koalicjantami. Takich zastrzeżeń jak Roman Giertych nie podnosili posłowie będący przeciwnikami aborcji. Ale obawiam się, że teraz tę argumentację przejmą" - dodała.
Rozmówczyni PAP podkreśliła też, że jeśli projekt ustawy o dekryminalizacji aborcji ponownie trafiłby do Sejmu, to uwagi Romana Giertycha "nie mogą zostać uwzględnione, ponieważ są nietrafne".
Do momentu publikacji depeszy PAP nie otrzymała komentarza Romana Giertycha do sprawy. (PAP)
Autorka: Anita Karwowska
kno/