"Rzeczpospolita" zwróciła uwagę na to, że estoński wywiad wskazuje, iż Rosja chce podwoić liczbę wojsk rozmieszczonych na granicy z Finlandią i krajami bałtyckimi, a zdaniem duńskiego ministra obrony Rosja może uderzyć w NATO w ciągu trzech–pięciu lat. Gazeta zapytała premiera Finlandii, czy trzecia wojna światowa wybuchnie w Finlandii.
"Wszyscy musimy uświadomić sobie, że Rosja jest zagrożeniem dla każdego kraju Europy. Ale oczywiście w pierwszym rzędzie zagrożone są państwa, które z Rosją graniczą. Finlandia jest bardzo dobrze przygotowana na odparcie takiej agresji. Ale teraz musi się obudzić cała Europa. I to natychmiast. Nie ma czasu do zmarnowania. Trzeba wzmocnić nasz przemysł zbrojeniowy, ponieważ musimy od razu pomóc Ukrainie. A w średnim i dłuższym okresie większych zdolności obronnych potrzebuje sama Europa. Musimy skutecznie odstraszyć Rosję przeciwko agresji na Europę. To jest kraj, który się głęboko zmienił, stał się niezwykle agresywny. Przeciwko takiemu zagrożeniu nie możemy polegać wyłącznie na pomocy USA. Potrzebujemy naszych własnych zdolności obronnych. Finlandia wdrożyła całościowy model obrony obejmujący bezpieczeństwo wojskowe, ale też żywnościowe, energetyczne, ochronę kluczowej infrastruktury. Zakłada on współpracę państwa ze społeczeństwem obywatelskim, przedsiębiorcami. Chcemy pomóc to wdrożyć w całej Europie. Premier Tusk przyjął to z wielkim zadowoleniem" - powiedział Orpo.
Zaznaczył, że Finlandia ma jedną z najsilniejszych armii w NATO, bardzo poważne siły rezerwy. "To 800 tys. ludzi, których jesteśmy w stanie szybko postawić pod bronią. Mówimy więc o bardzo skutecznej sile odstraszania. Nie spodziewamy się natychmiastowego ataku ze strony Rosji, ale jesteśmy gotowi!" - zapewnił.
Gazeta zauważyła, że Donald Trump sygnalizuje, że Stany nie przyjdą z odsiedzą Europie. "Jestem przekonany, że Stany w każdym przypadku przyjdą nam z pomocą" - odpowiedział Orpo. Zaznaczył, że jego zdaniem stanie się tak nawet z Trumpem w Białym Domu.
"Nie bierze więc pan na poważnie tego, co on mówi?" - zapytała "Rzeczpospolita".
"Oczywiście, że biorę na poważnie. Trump oczekuje, że będziemy bardziej angażowali się w nasze własne bezpieczeństwo. I z tym się zgadzam. Ale sądzę, że w chwili próby przyjedzie z pomocą Europie. Finlandia kończy teraz rokowania ze Stanami nad umową o obronie i współpracy (DCA). Amerykanie nas potrzebują, nie mają większego sojusznika od Unii Europejskiej. Bez sojuszu z Europą przestają być jedyną superpotęgą. Nie odwrócą się więc od nas. Pytanie jednak, jak duże będzie to wsparcie. Ameryka staje bowiem w obliczu wielu innych wyzwań, w szczególności wobec Chin. Właśnie dlatego musimy zwiększyć nasz własny potencjał obronny" - podkreślił premier Finlandii. (PAP)
nl/