Premier: Jarosław Kaczyński nie jest dla PiS-u perspektywą na wyjście z kryzysu

2024-01-03 16:27 aktualizacja: 2024-01-03, 22:56
Premier Donald Tusk Fot. PAP/Paweł Supernak
Premier Donald Tusk Fot. PAP/Paweł Supernak
Ostatnie pomysły, inicjatywy i wypowiedzi prezesa Jarosława Kaczyńskiego pokazują, że nie jest on dla PiS-u perspektywą wyjścia z kryzysu, i  to chyba każdego dnia wszyscy widzą coraz wyraźniej - ocenił premier Donald Tusk.

Podczas konferencji prasowej po posiedzeniu rządu Tusk został zapytany o wniosek PiS o wotum nieufności wobec szefa MKiDN Bartłomieja Sienkiewicza.

Premier odparł, że "coś musi robić Kaczyński"; jak mówił, prezes PiS spędził gwiazdkę w siedzibie TVP Info, teraz jest wotum nieufności dla Sienkiewicza, a 11 stycznia marsz - który jak powiedział Tusk - potocznie jest nazywany "marszem milionerów".

"Jest (Jarosław Kaczyński) zagubiony, oczywiście mam satysfakcję, bo go lekko zagubiłem" - powiedział szef rządu.

"Wydaje się, że te pomysły, inicjatywy i te dziwne wypowiedzi w czasie dzisiejszej konferencji prasowej pokazują, że Jarosław Kaczyński to nie jest perspektywa wyjścia z kryzysu dla PiS-u, i to chyba każdego dnia wszyscy widzą coraz wyraźniej" - powiedział Donald Tusk.

Kaczyński podczas środowej konferencji prasowej powiedział, że manifestacja 11 stycznia w Warszawie "będzie w obronie wolności słowa, mediów i demokracji"; działania, które są podejmowane w tej chwili, przede wszystkim wobec mediów są całkowicie bezprawne - podkreślił.

Prezes PiS przypomniał też, że złożony został wniosek o wotum nieufności wobec szefa MKiDN Bartłomieja Sienkiewicza, co ma związek z decyzjami dotyczącymi mediów publicznych. Według polityków PiS, minister dopuścił się "złamania konstytucji poprzez odebrania praw do informacji, również złamanie innych ustaw, w tym przede wszystkim ustawy o radiofonii i telewizji".

Premier o wypowiedzi Jana Pietrzaka: nieakceptowalna moralnie, prawnie, politycznie

W niedzielę na antenie Telewizji Republika satyryk i publicysta Jan Pietrzak powiedział: "Mam okrutny żart z tymi imigrantami, że oni liczą na to, że Polacy są przygotowani, bo mamy baraki. Mamy baraki dla imigrantów: w Auschwitz, w Majdanku, w Treblince, w Stutthofie. Mamy dużo baraków zbudowanych tu przez Niemców. I tam będziemy (...) tych imigrantów, wpychanych nam nielegalnie przez Niemców, ponieważ nielegalni nie są ci ludzie, którzy uciekają do lepszego świata. Nielegalne są te władze, które ich wpuszczają, czyli nielegalni są Niemcy. Ich hasło witające przybyszów było nielegalne, poza traktatowe, niezgodne z jakimikolwiek prawami. To jest nielegalna działalność niemiecka. Powinniśmy na to się uczulić w nadchodzącym roku, bo zdaje się, że na głowę zaczynają nam bardzo wchodzić".

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar poinformował w poniedziałek w mediach społecznościowych, że poprosił Prokuratora Krajowego Dariusza Barskiego o zajęcie się sprawą wypowiedzi Pietrzaka oraz o wszczęcie śledztwa. Zawiadomienie do prokuratury złożył Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.

Do wypowiedzi Pietrzaka odniósł premier Donald Tusk. Szef rządu był pytany, czy rząd planuje reakcje na ostatnie akty antysemityzmu i mowy nienawiści.

Tusk przypomniał, że szef MS zajął się już sprawą wypowiedzi Jana Pietrzaka.

"Dla mnie kwestia jest ewidentna. To, co powiedział pan Pietrzak w Telewizji Republika, jest nieakceptowalne moralnie, prawnie, politycznie" - ocenił Tusk.

Dodał, że wypowiedź Pietrzaka należy zestawić z incydentem w Sejmie z udziałem Grzegorza Brauna. "Ja tutaj wprost zapytam pana prezydenta Andrzeja Dudę - co kazało mu odznaczyć najwyższym odznaczeniem państwowym pana Pietrzaka, który tego typu wypowiedzi prezentuje od lat? To nie jest wypadek przy pracy. To nie jest tak, że panu Pietrzakowi się nagle coś w głowie pokręciło i nagle, z dnia na dzień stał się antysemitą czy człowiekiem o tak skrajnie negatywnych, agresywnych poglądach. On od lat prezentuje dokładnie ten sposób myślenia" - powiedział premier. Zaznaczył, że "to nie tylko było tolerowane przez władzę, to było nagradzane przez władzę".

"To najwyższe odznaczenie dla pana Pietrzaka, które odebrał z rak prezydenta Dudy jest tego najbardziej spektakularną ilustracją. Tego typu ludzie, tego typu poglądy były przez ostatnich kilka lat w Polsce nagradzane, promowane, wspierane przez prezydenta, premiera (Mateusza) Morawieckiego, prezesa (Jarosława) Kaczyńskiego i dlatego ciągle jesteśmy świadkami i w jakimś sensie ofiarami tego ohydnego języka, który się wylewa już nie z mediów publicznych, ale ciągle ten głos jest dość donośny" - podkreślił premier.

12 grudnia poseł Konfederacji Grzegorz Braun, używając gaśnicy proszkowej, zgasił zapalone podczas uroczystości w Sejmie świece chanukowe. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia wykluczył Brauna z obrad i zapowiedział skierowanie przeciwko niemu wniosku do prokuratury m.in. o zakłócanie obrządku religijnego. Hołownia ogłosił także, że Prezydium Sejmu ukarało Brauna odebraniem połowy uposażenia na 3 miesiące i całości diety na pół roku. Grzegorz Braun został też zawieszony w prawach członka klubu Konfederacji, ma też zakaz wystąpień z mównicy sejmowej.

Premier: chcemy, żeby 13 stycznia cała Polska na nowo uwierzyła, że media publiczne mogą być od informowania

Premier przypomniał, że media publiczne były wykorzystywane przez PiS nie tylko "do prowadzenia nieuczciwej, agresywnej kampanii", ale czasami także "do zaszczuwania ludzi".

"Pamiętamy przecież o tym, co wydarzyło się w Polsce, łącznie z tragediami. 13 stycznia będę w Gdańsku razem z mieszkańcami Trójmiasta. Myślę, że wielu z was z Polski przyjedzie. Tam będziemy obchodzili 5. tragiczną rocznicę zabójstwa prezydenta Adamowicza (...). Chcielibyśmy, żeby 13 stycznia cała Polska na nowo uwierzyła, że media publiczne mogą być od informowania, edukacji, upowszechniania wiedzy, a nie od zaszczuwania ludzi i nie od promowania władzy czy partii rządzącej" - powiedział.

Według szefa rządu, prezes PiS Jarosław Kaczyński "nie jest w stanie zaakceptować sytuacji, w której telewizja publiczna nie jest na telefon jego czy jego partyjnych towarzyszy". "Wolne media, media niezależne, media prywatne były z jego punktu widzenia światem wrogim. Wszystko, co jest niezależne i wolne, jest dla niego światem wrogim. W związku z tym media publiczne, czyli według jego mniemania państwowe, powinny być w jego dyspozycji. Powinny być tarczą dla PiS-u i mieczem w jego ręku wobec jego oponentów i przeciwników. Ten bój o media to jest bój o to, jaka będzie Polska za rok, za dwa, za pięć" - podkreślił.

Dodał, że "naprawdę publiczna telewizja plus świat wolnych mediów mają wielką misję uzdrawiającą umysły i dusze ludzi w Polsce, bo zostały one zatrute naprawdę w sposób bardzo solidny". "Bardzo bym chciał, żeby każdego dnia było to widoczne coraz bardziej, że mimo dość trudnych okoliczności nowe media publiczne starają się być naprawdę niezależne od władzy, pluralistyczne - na ile to jest możliwe w dzisiejszej bardzo podzielonej Polsce. I my tutaj naprawdę nie ustąpimy ani na krok. Będziemy robili wszystko, żeby uwolnić tę przestrzeń od skrajnie partyjnego modelu" - podsumował Tusk.

Ostatnie dni 2023 roku zdominowały wydarzenia związane ze sporem wokół mediów publicznych, zapoczątkowane podjętą przez Sejm uchwałą ws. przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz Polskiej Agencji Prasowej, w której wezwano Skarb Państwa do działań naprawczych. Po tym szef MKiDN Bartłomiej Sienkiewicz zadecydował o odwołaniu dotychczasowych i powołaniu nowych rad nadzorczych TVP, Polskiego Radia i PAP, które zmieniły zarządy spółek. Decyzja spotkała się z krytyką ze strony polityków PiS, którzy ocenili, że była bezprawna. Z kolei prezydent Andrzej Duda zawetował ustawę okołobudżetową, w której zapisane były 3 mld zł na media publiczne w 2024 r., wskazując że "nie może być na to zgody wobec rażącego łamania konstytucji i zasad demokratycznego państwa prawa". W związku z decyzją prezydenta o wstrzymaniu finansowania mediów publicznych minister kultury podjął decyzję o postawieniu w stan likwidacji TVP, PR i PAP.

Niezależnie od zmian w mediach publicznych zarówno ze strony polityków koalicji rządowej, jak i prezydenta pojawiały się stwierdzenia o konieczności wprowadzenia zmian legislacyjnych dotyczących mediów publicznych.

Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz 13 stycznia 2019 r. został ciężko raniony nożem przez Stefana Wilmonta (sąd zdecydował o ujawnieniu jego danych i wizerunku) podczas miejskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy na Targu Węglowym. Samorządowiec w bardzo ciężkim stanie trafił do szpitala, gdzie zmarł następnego dnia. Adamowicz był prezydentem miasta od 1998 r., a w latach 1994-1998 był przewodniczącym Rady Miasta Gdańska. Miał 53 lata.

Donald Tusk o nowej ustawie medialnej: będziemy gotowi na pewno jeszcze w styczniu, z taką inicjatywą

"Jeśli chodzi o docelową ustawę medialną mogę tylko ponowić ofertę, także pod adresem prezydenta Andrzeja Dudy. Warto zastanowić się, jak odbudować media publiczne, też na poziomie dobrej ustawy. Nie jest to łatwe zadanie i wymaga dobrej woli. Rozmawiałem o tym z naszymi ministrami, w tym z panem (ministrem kultury) Bartłomiejem Sienkiewiczem, z marszałkiem Sejmu Szymonem Hołownią, z panem premierem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Będziemy gotowi na pewno jeszcze w styczniu, z taką inicjatywą” – powiedział Tusk zapytany o perspektywę czasowa powstania nowej ustawy medialnej.

"Być może wskazane będzie powołanie komisji nadzwyczajnej w Sejmie, biorąc pod uwagę konstytucyjne aspekty tej kwestii i zaszłości. Trzeba będzie tu legislacyjnej oryginalności i odwagi myślenia" – dodał.

"Jeśli pan prezydent jest gotowy z nami współpracować, to mogę tylko powtórzyć moje słowa o pełnej otwartości. Nie chciałbym aby naprawa Polski była blokowana na końcu prezydenckim wetem" – podkreślił premier. (PAP)

Autorzy: Tomasz Szczerbicki, Daria Porycka

mar/