Nazwisko Kallas łączono już z najwyższym stanowiskiem Sojuszu wcześniej, przed przedłużeniem mandatu Jensa Stoltenberga. Premier Estonii wyrażała wówczas wątpliwości co do tego, że sekretarzem generalnym NATO mógłby zostać ktoś z jednego z krajów wschodniej flanki.
Sekretarz generalny musi pochodzić z kraju członkowskiego NATO, jest mianowany na zasadzie konsensusu na czteroletnią kadencję. Osoba sprawująca ten urząd jest odpowiedzialna za koordynację prac Sojuszu, kierowanie międzynarodowym personelem NATO, przewodniczenie posiedzeniom Rady Północnoatlantyckiej i większości głównych komitetów organizacji.
Politico przypomniał, że Kallas optymistycznie odnosi się do perspektywy pokonania przez Ukrainę Rosji na polu bitwy. Estońska premier wyraziła również zdziwienie, że słyszy w Waszyngtonie mniej "sceptycznych głosów" na ten temat, niż się spodziewała.
Odrzuciła twierdzenie, że wojna na Ukrainie znalazła się w impasie i odradziła takie jej postrzeganie, ponieważ "perspektywa ta działa na korzyść Rosji".
Z Tallina Jakub Bawołek (PAP)
sma/