Premier Morawiecki o ustaleniach serialu "Reset": Tusk złamał zasady paktu NATO
"Jak się wczoraj okazało w filmie 'Reset', Donald Tusk dał zgodę na wymianę danych wywiadowczych pomiędzy polską Służbą Kontrwywiadu Wojskowego i ruskimi służbami specjalnymi FSB. W ten sposób złamał zasady paktu NATO, który daje nam bezpieczeństwo" - powiedział w środę w Łomży premier Mateusz Morawiecki.
Premier przypomniał, że szef Partii Pracy Keir Starmer powiedział, "że za sześć lat, jeśli Polska będzie rozwijać się, tak, jak w ostatnich kilku latach, to dogoni średnie dochody PKB na głowę mieszkańca Wielkiej Brytanii w sile nabywczej pieniądza".
Czyli to, co "kiedyś było niedościgłym marzeniem, dzięki rządowi PiS i ciężkiej pracy Polaków, także tych, którzy wracają z imigracji, staje się marzeniem możliwym do spełnienia". "To marzenie na miarę tysiąclecia, bo nigdy Polska nie była na takim poziomie, jak tamte bogate kraje Zachodu" - ocenił. "Tak! Bo nas też okradali, niszczyli, mordowali, gwałcili, rabowali, jak przez ostatnie 250 lat - Niemcy i Ruscy przede wszystkim" - powiedział szef rządu.
"Ci Ruscy, z którymi Donald Tusk, jak się wczoraj okazało w filmie (Reset) dał zgodę na wymianę danych wywiadowczych pomiędzy Polską służbą wywiadu, kontrwywiadu i ruskimi służbami specjalnymi FSB" - zaznaczył Morawiecki. Zdaniem premiera, Tusk "w ten sposób złamał zasady paktu NATO, sprzeniewierzył się paktowi, który daje nam bezpieczeństwo".
"Za niemieckie podłe ordery, które ja brzydziłbym się wziąć do ręki. On dał sobie wpiąć do klapy order Walthera Rathenaua tego, który w 1922 roku podpisał akt z Rosją sowiecką - Układ w Rapallo, który nienawidził Polaków" - podkreślił. "I on przyjmuje order takiego człowieka, za te niemieckie srebrniki, za te ordery, za czapkę gruszek jest gotowy sprzedać interesy polski i całą Polskę" - oświadczył premier.
Premier: musimy wszystkich przekonywać. Ruszmy do swoich znajomych, w głąb naszego narodu. Nasz naród musi się obudzić
Premier na spotkaniu w Łomży zwrócił się m.in. do niezdecydowanych wyborców. "Wyłączcie swoje ulubione programy, swoje telewizje, zamknijcie swoje strony internetowe na jeden, dwa dni. Nie oglądajcie internetu, nie czytajcie gazet. Zostawcie to wszystko i rozejrzycie się wokół siebie" - zaapelował.
"Wyjdźcie do swojej gminy, swojego powiatu, miasta, miasteczka, wioski i sołectwa. Wyjdźcie i zobaczcie. Może jakaś nowa droga została zbudowana? Może droga gminna, powiatowa? Może nowy żłobek, przedszkole? (...) Może miejsc pracy jest więcej, może zarobki są dwa razy wyższe albo więcej, niż w czasach Tuska?" - zasugerował.
Szef rządu stwierdził też, że PO nie pozwalała wdrożyć stawki godzinowej za pracę, "żeby polscy pracownicy, ludzie pracy byli skubani" i "wysyłani na szparagi do Berlina". Jego zdaniem działo się tak, "bo Tusk prowadził politykę proniemiecką".
"Są tylko dwie wizje Polski, dwie wizje rozwoju społeczno-gospodarczego. Polska wizja Jarosława Kaczyńskiego i niemiecka wizja Donalda Tuska" - podkreślił Morawiecki.
Premier mówił też o dokumentach świadczących o tym, że "Tusk planował obronę Polski przed ewentualnym atakiem rosyjskim na linii Wisły". "Tu są dokumenty, które świadczą o tym, że oni chcieli oddać na pastwę ruskich Polskę" - podkreślił, pokazując "teczkę Tuska".
Wskazał, że w miejscowościach, jak Łomża, "ustawione by były garnizony rosyjskich wojsk, tutaj byłyby baterie rosyjskich rakiet skierowane na zachód" oraz, że cała Polska byłaby zagrożona.
"Trzeba wiedzieć o tym, jakie zagrożenia wiążą się z głosowaniem na Platformę Obywatelską i na inne partie opozycyjne, bo inne partie opozycyjne też głosowały przeciwko referendum, też głosowały przeciwko - no, nie wszystkie - zaporze na granicy z Białorusią" - zaznaczył.
Szef rządu, nawiązując do pytań na referendum, które odbędzie się wraz z wyborami, zapytał, "czy pozwolimy Tuskowi" na: wyprzedaż polskich firm, rozebranie zapory, nielegalną imigrację czy ponowne podniesienie wieku emerytalnego.
"To jest walka z tym planem Tuska. Musimy wszystkich przekonywać. Ruszmy również do swoich znajomych, ruszmy w głąb naszego narodu. Nasz naród musi się obudzić do końca. Ale chcę też, żeby wszyscy się obudzili, rozglądając się wokół i patrząc na to, co udało się zrobić" - powiedział Morawiecki.
Premier: PO chciała, aby granica polsko-białoruskiej była granicą chaosu
Podczas spotkania z mieszkańcami Łomży szef rządu wskazał na drugi dokument z "czarnej teczki" Donalda Tuska. "Dziś oni mówią, że może zapora na granicy polsko-białoruskiej była potrzebna, ale sami głosowali przeciwko zaporze. (...) Chcieli, żeby ta granica była granicą chaosu. Mielibyście już tutaj zamęt, zamieszenie, ferment na całego" - powiedział Morawiecki.
Jako przykład skutków polityki, którą chce wprowadzić PO, premier przywołał nagłówki komunikatów z mediów w Holandii, na których można przeczytać: "Kobiety boją się wychodzić po zmroku na ulice, bo grasują gangi młodocianych nielegalnych imigrantów".
"Może tutaj w Łomży chcielibyście takie nagłówki: 'Nie ma bezpieczeństwa na polskich ulicach' lub 'Kolejne zamachy terrorystyczne grożą Polsce'"? - pytał szef rządu. Podkreślił, że "to jest realne zagrożenie, przed jakim stoimy, realne zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski".
"Lider PO, Donald Tusk mówił, że (nielegalni imigranci) to są biedni ludzie, którzy szukają swojego miejsca na ziemi. To niech szukają go w Berlinie, albo w Marsylii, ale nie w Polsce" - oświadczył premier.
Szef rządu zaznaczył, że "my wiemy, co to znaczy pomoc w ekstremalnej sytuacji". "Otworzyliśmy nasze domy na prawdziwych uchodźców, a nie dla ekonomicznych nielegalnych imigrantów, którzy niszczą spokój miast" - powiedział Morawiecki.
"Maski opadły z twarzy. Nie czekają nawet do 15 października. Już teraz partia Tuska, na żądanie Berlina i Brukseli, wprowadza w Europie pakt migracyjny razem ze swoimi kolesiami" - zaznaczył szef rządu.
Premier: będziemy blokować przyjęcie jakichkolwiek konkluzji zawierających zobowiązanie do przyjęcia nielegalnej imigracji
"Trzeba podkreślić, że to parlamentarzyści partii Tuska głosowali za przyspieszeniem wdrożenia paktu migracyjnego" - powiedział w środę premier dziennikarzom. Dodał, że Donald Tusk realizuje politykę, którą mu każą w Europie - w tym przypadku kazali mu głosować za regulacją wdrażającą pakt migracyjny.
"W związku z tym, jadąc do Granady, bo jutro zaczyna się tam szczyt europejski, mogę wszystkim moim rodakom obiecać, że na pewno Polska postawi bardzo twarde weto i będziemy blokować przyjęcie jakichkolwiek konkluzji, które zawierają zobowiązanie do przyjęcia nielegalnej imigracji. Pakt migracyjny zawiera właśnie takie rozwiązanie. Polska będzie temu zdecydowanie przeciwna" - przekazał Morawiecki.
Szef rządu ocenił, że mamy niezbity dowód, jaka jest polityka Donalda Tuska. "Dlaczego nie chciał referendum? Dlaczego głosował, jego partia głosowała, przeciwko referendum? Bo po prostu chcą nielegalnej imigracji" - zauważył premier.
Dopytywany, jakie są planowane działania rządu w związku z powstrzymaniem wdrożenia paktu migracyjnego, przypomniał lata 2015-2019. "Wtedy też teoretycznie nie można było zablokować, ale Polska postawiła zdecydowane weto i w czerwcu 2018 roku nasze zdanie przeważyło i zapisaliśmy w konkluzjach do protokołu Rady Europejskiej brak możliwości przymusowych relokacji. Jeśli rząd PiS będzie rządził po 15 października, poradzimy sobie z tym problemem, tak, jak poradziliśmy sobie do tej pory" - zapewnił.
Premier zaznaczył, że w Polsce pakt migracyjny, przyjmowanie nielegalnych imigrantów czy zapłata za nieprzyjmowanie nielegalnych imigrantów nie będzie obowiązywała, kiedy będzie rząd PiS. "Tylko my udowodniliśmy, że wbrew temu szaleństwu europejskiemu, szaleństwu, które już miało miejsce w latach 2016-2017, postawiliśmy temu tamę, powiedzieliśmy twarde 'nie'" - podkreślił. (PAP)
mmi/