Netanjahu poinformował, że rozmawiał z Sullivanem o "kontynuacji wojny aż do zwycięstwa i osiągnięcia wspólnych celów, którymi są przede wszystkim: eliminacja Hamasu, uwolnienie wszystkich izraelskich zakładników, demontaż zdolności militarnych Hamasu oraz koniec jego rządów w Strefie Gazy".
Tematem rozmowy były też zagrożenia stwarzane dla północnego Izraela przez wspierany przez Iran libański Hezbollah oraz zagrożenia ze strony Huti z Jemenu dla południowego Izraela.
Netanjahu i Sullivan, według komunikatu, rozmawiali też o kontynuacji pomocy humanitarnej dla ludności cywilnej w Strefie Gazy.
"Powiedziałem naszym amerykańskim przyjaciołom – nasi bohaterscy bojownicy nie polegli na próżno. Z powodu głębokiego bólu wywołanego ich śmiercią jesteśmy bardziej niż kiedykolwiek zdeterminowani, aby kontynuować walkę aż do wyeliminowania Hamasu – aż do absolutnego zwycięstwa" – napisał Netanjahu w komunikacie.
Wcześniej w czwartek z Sullivanem spotkał się minister obrony Izraela Joaw Galant, który oświadczył, że izraelska armia potrzebuje wielu miesięcy, by pokonać Hamas w Strefie Gazy.
Galant wyjaśnił, że przez ponad dekadę Hamas budował swoją "infrastrukturę pod ziemią i nad ziemią", i aby zniszczyć to islamistyczne ugrupowanie, "potrzebny będzie długi okres czasu - będzie to więcej niż kilka miesięcy".
Rzecznik amerykańskiej rady bezpieczeństwa John Kirby wcześniej zapowiadał, że Sullivan, który przyjechał do Izraela wprost z Arabii Saudyjskiej i pozostanie tam do piątku, będzie przekonywał rząd premiera Netanjahu do prowadzenia operacji wojskowych w Strefie Gazy w ten sposób, by "ograniczyć ofiary cywilne". (PAP)
kgr/