"W tym spektaklu wzięliśmy na warsztat dwóch konkretnych twórców i ich dzieła. Z jednej strony to jest "Opera za trzy grosze" Bertolta Brechta, z drugiej - filmy Andrzeja Wajdy "Człowiek z marmuru" i "Człowiek z żelaza" - wyjaśnił Jakub Skrzywanek.
Przyznał, że "od dawna zadawał sobie pytanie: jak brzmiałaby, czym byłaby współczesna "Opera za trzy grosze". "Ten, jak niektórzy mówią "dramat żebraczy", z piękną muzyką Kurta Weilla, który już dzisiaj do naszych czasów nie bardzo przystaje" - ocenił reżyser.
"Szukałem formy, w jakiej mógłbym to opowiedzieć. I rzeczywiście w momencie, gdy narodził się zamysł wystawienia tego typu spektaklu muzycznego, przyszedł nam do głowy motyw, który zapisał się w historii polskiego filmu, opowieść o tym, że Andrzej Wajda chciał zrealizować trzeciego "Człowieka z..." - mówił. "Ten projekt Wajdy miał różne tytuły. Dwa razy podjęto próby wyreżyserowania tego filmu, ale ostatecznie ten obraz nie powstał. Nas to zainspirowało. Postawiliśmy sobie pytanie: dlaczego Wajda tak naprawdę tego "Człowieka z...", z filmową Agnieszką, o tych czasach potransformacyjnych nie stworzył" - wyjaśnił.
"U nas to jest "Człowiek z papieru" i można powiedzieć, że jest to połączenie "Opery za trzy grosze" Brechta i tych dwóch bardzo zaangażowanych filmów Wajdy" - podkreślił reżyser.
Pytany o to, czemu w spektaklu zaprasza widzów na "galę pełną blichtru, splendoru, blasku i sztucznych cyrkonii", Skrzywanek powiedział: "jak napisał Jaś Kapela w jednym z songów: "niestety, gala jest o biedzie, więc bardzo wesoło nie będzie (ale trochę będzie)". "Rzeczywiście taka jest nasza gala, trochę na kredyt" - dodał.
"Sam pomysł wystawienia tego spektaklu we Wrocławiu powstał jakiś rok temu, wraz z propozycją dyrektora artystycznego Przeglądu Piosenki Aktorskiej Cezarego Studniaka po ubiegłorocznej edycji Przeglądu, w której byłem jurorem" - mówił. "W werdykcie zwróciliśmy wtedy uwagę, że potrzebny jest wielki namysł nad tym, jak tworzyć teatr muzyczny, czy używać piosenek w spektaklach, które opowiadają o przemocy? Jak to robić, żeby tego nie estetyzować, aby nie zawłaszczać historii, które mogą być dla pewnych osób sytuacjami granicznymi?" - relacjonował. "Cezary Studniak wysłuchał tego werdyktu i zaproponował mi przygotowanie przedstawienia na tegoroczną galę Przeglądu Piosenki Aktorskiej, w którym podejmę ten temat" - wyjaśnił Jakub Skrzywanek.
"Tę galę w naszym spektaklu tematyzujemy. U nas Agnieszka z filmów Wajdy powraca i tym razem chce wyreżyserować spektakl zaangażowany. Na przeszkodzie staje jej współczesna rzeczywistość - pojawiają się rozmaite strefy wpływów politycznych i biznesowych" - mówił. "Nagle znajduje się w sytuacji, gdy ta gala zostaje odsprzedana prywatnemu deweloperowi" - powiedział reżyser.
Skrzywanek przyznał, że "poruszył go ten temat, pytanie, co się może stać z polską kulturą". "Z teatrem publicznym, jako takim. Coraz częściej słyszymy, że teatr to powinna być firma, że on powinien na siebie zarabiać" - mówił. "Dlatego ten spektakl staje się nieco ironiczną, krytyczną przypowieścią o tym, jak mogłaby wyglądać sztuka, gdyby w tych naszych realiach miałaby być finansowana tylko z pieniędzy prywatnych" - tłumaczył. "Dlatego jeśli u nas na scenie pojawia się złoto - to jest z folii NRC, którą okrywamy bezdomnych. Jeśli pojawia się uśmiech - to dotyczy on tego, że musimy się sprzedawać za wszelką cenę, bo nie mamy innego wyjścia, choć może niekoniecznie chcemy. Gdy pojawia się blichtr - to jest to blichtr, którego używamy tylko po to, by sprzedać jakieś logo lub czyjś produkt" - wyjaśnił reżyser.
"Dla mnie to bardzo ciekawe połączenie, bo muzyka naprawdę niesie ten temat i - w dobie mody, która powraca na teatr muzyczny - pokazuje, jakie niebezpieczeństwa ten świat w sobie kryje" - ocenił Skrzywanek.
Pytany o zapowiedzi, w których reżyser wyjaśniał, iż spektakl poruszy kwestie mieszkalnictwa i wykluczenia społecznego, Jakub Skrzywanek powiedział: "tworzenie tego przedstawienia jest dla mnie wielkim wyzwaniem". "Już jakiś czas temu dostrzegłem, że coś, co jest jednym z głównych tematów teatru europejskiego - temat nierówności klasowych i biedy - w polskim teatrze jest prawie nieobecny. Mam poczucie, że bieda w Polsce to jedno z największych tabu społecznych. Jest to pewnie związane z czasami komuny, bo my się cały czas bardzo mocno wstydzimy biedy. Wstydzimy się jej też w sztuce" - podkreślił.
"Jest też dziś dużo takich zagrożeń, które powodują, że artystki i artyści boją się tematu biedy poruszać, bo przecież tkwi w tym coś nie do końca poprawnego politycznie. Jak tu tworzyć spektakl za grube tysiące złotych, który ma tej biedy dotykać?" - mówił. "W momencie, gdy próbowaliśmy to tematyzować, gdy pojawił się pomysł wystawienia nowej "Opery żebraczej", postanowiliśmy skonkretyzować temat. Dziś tematyka mieszkalnictwa jest z jednej strony najbardziej palącym społecznie zagadnieniem, a z drugiej ten temat praktycznie dotyka każdego z nas. Co więcej - i to może w tym wszystkim najciekawsze - mieszkalnictwo to pierwsza sfera życia publicznego w Polsce, która została całkowicie oddane w ręce prywatne po roku 1989, czego konsekwencje dziś w sposób namacalny widzimy" - wyjaśnił reżyser.
"O tym chcieliśmy opowiedzieć i na tym się skupić, ponieważ wydaje mi się, że to, co obecnie obserwujemy, jest wynikiem absolutnej niesprawiedliwości społecznej" - powiedział. "Nie może być tak, że osoby bardzo ciężko pracujące na pełny etat w Warszawie, np. w spółkach miejskich - będący motorniczymi, pracownikami Straży Miejskiej - przy tych pensjach nie mogą pozwolić sobie na wynajem mieszkań w stolicy. Nie mają zdolności kredytowej" - zaznaczył.
Jakub Skrzywanek zwrócił uwagę, że "po drugiej stronie mamy rosnącą klasę, która już posiada - i tak naprawdę poprzez te mechanizmy, które istnieją - może ten majątek pomnażać". "Mieszkania, które nabywają, wynajmują tym, którzy tych pieniędzy nie mają" - powiedział. "Ten system jest niesprawiedliwy - i dlatego chcemy zabrać mocny głos w tej sprawie. To nie jest coś, co wydarzyło się samo z siebie" - podkreślił reżyser.
Przypomniał, że w latach 90. Warszawa miała 150 tys. mieszkań komunalnych. "Dziś ma około 90 tys. Co się stało z tymi mieszkaniami? Kto podejmował decyzję, żeby te mieszkania sprzedać? To wszystko spowodowało, że obecnie to społeczeństwo najciężej pracujące ponosi ogromny koszt" - mówił. "Mam wrażenie, że dziś jednym tematów, którym chciałaby się zająć Agnieszka z filmów Wajdy, jest właśnie mieszkalnictwo" - powiedział Skrzywanek, dodając, że "ten temat przewija się również w songach".
"Zaczynamy przedstawienie od pewnych konkretnych wydarzeń wrocławsko-warszawskich. Przypominamy dwie, zapisane na kartach historii, skandaliczne i przemocowe likwidacje koczowisk rumuńskich Romów - w 1996 r. nad Wisłą w Warszawie i w 2015 r. przy ulicy Paprotnej we Wrocławiu. W przypadku likwidacji przy Paprotnej toczy się do dziś postępowanie w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej" - powiedział. "Z dnia na dzień zniszczono osiedle, w którym żyli rumuńscy Romowie. I to jest opowieść, od której specjalnie zaczynamy, bo w spektaklu pojawia się hasło "jak można stracić wszystko, skoro nie ma się nic". Jak można zniszczyć jednak domy bez uprzedzenia ludzi, którzy tam mieszkali" - wyjaśnił.
"W naszym spektaklu na tych koczowiskach powstaje +nowe, wspaniałe+ osiedle patodeweloperskie. Osiedle, w którym lokujemy nasze marzenia, nasze aspiracje" - mówił. "W tym wszystkim dochodzimy do trzeciego aktu, w którym - tematyzując obecne bardzo nieuczciwe działania banków, kończące się często nielegalnymi eksmisjami lokatorskimi - chcemy pokazać niebezpieczną pętlę. Zagrożenie, które czyha na nas wszystkich" - tłumaczył reżyser. "Jeśli nie będziemy dbali o tych, którym się dzieje niesprawiedliwość - to i my możemy się znaleźć po tej samej stronie. Mamy w Polsce tysiące przypadków, kiedy z dnia na dzień, tak naprawdę na przestrzeni trzech miesięcy możemy zostać wywłaszczeni z własnego mieszkania kupionego na kredyt" - podkreślił Skrzypanek.
Twórca zapowiedział, że spektakl będzie "swoistą przypowieścią z morałem". "Tym spektaklem chcemy obudzić się społecznie i powiedzieć, że tak naprawdę akceptujemy, a nawet w dużej części bronimy systemu, który jest przeciwko wszystkim nam i zagraża wszystkim nam" - wyjaśnił reżyser.
"Już wkrótce premiera spektaklu muzycznego +Człowiek z papieru. Antyopera na kredyt+ w reżyserii niedawnego laureata Paszportu +Polityki+, Jakuba Skrzywanka. Spektakl poświęcony będzie kwestii mieszkalnictwa, wykluczenia społecznego i komercjalizacji sztuki" - czytamy w zapowiedzi spektaklu.
Jak wyjaśnili realizatorzy, w "Człowieku z papieru…" pytamy o to, jak to jest żyć w Polsce, kiedy naprawdę nie ma się nic, jakie konsekwencje przyniosła nam wiara w zindywidualizowane mity i narracje, które stały się powszechne w latach dziewięćdziesiątych?".
"Twórczynie i twórcy spektaklu pytają: o czym dziś śpiewać i w jaki sposób, skoro widzimy wokół, jak wykorzystuje się sztukę dla celów politycznych i biznesowych? Gdzie jest granica etyczności naszych decyzji, jeśli mamy świadomość, jak potężnymi narzędziami manipulacji operujemy, niezależnie od tego, czy jesteśmy artystą, dziennikarzem, politykiem, biznesmenem, czy aktywistą?" - napisano.
"Człowiek z papieru. Antyopera na kredyt" to koprodukcja Teatru Powszechnego im. Zygmunta Hübnera w Warszawie i Przeglądu Piosenki Aktorskiej (PPA) we Wrocławiu.
"Z Kubą Skrzywankiem i jego zespołem współpracujemy już po raz piąty. Debiutował u nas w roli asystenta reżysera podczas pracy nad +Klątwą+, a później wyreżyserował "Superspektakl" (wspólnie z Justyną Sobczyk) oraz "Mein Kampf" i "Opowieści niemoralne". Za każdym razem fascynował nas jego zapał do pracy i poczucie misji, chęć uprawiania teatru zaangażowanego społecznie" - powiedział dyrektor Teatru Powszechnego Paweł Łysak, cytowany w informacji.
"Koncepcja "Człowieka z papieru" potwierdza tę drogę artystycznych poszukiwań. Osobiście współpracuję z nim również w ramach Gildii Polskich Reżyserek i Reżyserów Teatralnych, dlatego mam do niego zaufanie i doceniam jego aktywność na rzecz ludzi kultury" - zapewnił.
Dyrektor artystyczny Przeglądu Piosenki Aktorskiej Cezary Studniak podkreślił, że "gala PPA we Wrocławiu jest zawsze wydarzeniem premierowym, wyjątkowym i przede wszystkim istotnym". "Zależy mi, aby przekaz tego wydarzenia był zawsze ważną wypowiedzią w odniesieniu do rzeczywistości, która nas otacza lub zdarzeń z przeszłości, które miały bezpośredni wpływ na to, w jakiej kondycji i kolorycie jest nasza obecna sytuacja społeczno-polityczna oraz postrzeganie świata" - wyjaśnił. "Jakub Skrzywanek niewątpliwie jest reżyserem odważnie, mądrze i bezkompromisowo komentującym rzeczywistość. Bardzo się cieszę, że przyjął propozycję stworzenia tegorocznej gali, która tym razem - jestem przekonany - spektakularnie otworzy nasz festiwal" - zapewnił.
Autorami libretta są Piotr Grzymisławski i Jakub Skrzywanek. Teksty songów - Jaś Kapela. Reżyseria - Jakub Skrzywanek. Muzyka - Karol Nepelski. Za scenografię i światła odpowiada Agata Skwarczyńska. Choreografię opracowała Agnieszka Kryst. Kostiumy zaprojektował Tomasz Armada. Za wideo odpowiada Artur Sienicki.
Występują: Karolina Adamczyk, Klara Bielawka, Arkadiusz Brykalski, Michał Czachor, Anna Ilczuk, Andrzej Kłak, Olga Rusin (gościnnie), Ewa Skibińska i Oskar Stoczyński.
Prapremiera odbędzie się podczas 44. Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu - 16 i 17 marca o godz. 16 w Teatrze Muzycznym Capitol we Wrocławiu. Podczas czterech pokazów spektaklu w ramach gali 44. PPA wyjątkowo do obsady dołączą gościnnie: Julia Wieniawa, Ralph Kamiński oraz Cezary Studniak, a także muzycy wykonujący kompozycje na żywo.
Premiera warszawska - 23 marca o godz. 19 na Scenie Dużej Teatru Powszechnego w Warszawie. Kolejne przedstawienia - 24 oraz 26-27 marca.(PAP)
autor: Grzegorz Janikowski
sma/