"My gwarantujemy stabilne rządy. Pokazaliśmy to w ciągu 8 lat, a tam będziemy mieli kłótnie między rządzącymi partiami. Już są, przecież w wielu sprawach już nie udało im się porozumieć. Będziemy mieli kłótnie z prezydentem, wojnę z Narodowym Bankiem Polskim, Trybunałem Konstytucyjnym, szereg innych wojen. To prowadzi ku anarchii. Zapowiedzi zemsty prowadzą ku czemuś, co można porównać z jakimiś dalej idącymi niebezpieczeństwami. Razem wziąwszy, zamiast spokoju i rozwoju będziemy mieli jedną wielką awanturę i cofanie się do tyłu, jeżeli chodzi o poziom życia" - ocenił Kaczyński.
Dodał, że opozycję cechuje "ogromny deficyt kwalifikacji politycznych i wszystkich innych". "Jeśli ktoś dobrze gra w piłkę, to nie oznacza, że potrafi dobrze rządzić. Ja bardzo szanuję dobrych piłkarzy, ale nie tych, którzy traktują to jako zajęcie główne, chociaż piłkarzami nie są" - stwierdził.
"W UE prezentowane są plany, przez które Polska utraciłaby suwerenność"
Kaczyński podkreślił wagę zbliżających się wyborów parlamentarnych. Zdaniem prezesa PiS, zależy od nich m.in. to, czy podtrzymany zostanie system jego partii, który uważa za dużo bardziej efektywny i sprawiedliwy od poprzedniego, czy system Donalda Tuska.
Wicepremier mówił, że "system Tuska" był niesprawiedliwy, nieefektywny, "a z drugiej strony, był także zupełnie zależny od czynników zewnętrznych, to znaczy z jednej strony Niemiec, a z drugiej strony Rosji - przy czym tutaj chyba za pierwotną należy uznać tę zależność od Niemiec".
"To była wielka zgoda na rabowanie kraju. Ta zgoda determinowała niemożliwość prowadzenia różnego rodzaju polityk, w szczególności polityki społecznej i gospodarczej, a także w sferze np. zbrojeń" - powiedział.
Druga kwestia, o której wspomniał prezes PiS, dotyczy suwerenności. "W tej chwili w Unii Europejskiej prezentowane są plany, które w istocie sprowadzają się do tego, że państwa - ale tak naprawdę nie wszystkie, bo nie te najsilniejsze, a już na pewno nie Niemcy - tracą suwerenność. Polska by też utraciła suwerenność" - podkreślił.
"Myśmy nigdy się na to nie zgadzali i się na to nie zgodzimy. Natomiast nasi konkurenci są tak bardzo zależni od czynników zewnętrznych, że z całą pewnością się na to zgodzą. Tak, jak i zgodzą się na to, żeby powróciły dawne stosunki rosyjsko-niemieckie - niewątpliwie obie strony do tego, mimo wojny, dążą" - zaakcentował Kaczyński.
"Chcemy Unii, w której Polska będzie podmiotowa"
Kaczyński został także zapytany, czy jego ugrupowanie chce wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej. "Nie chcemy. Jesteśmy przecież kontynuacją Porozumienia Centrum, które było pierwszą partią polityczną chcącą wprowadzić Polskę wtedy jeszcze do EWG i nigdy nie zmieniliśmy zdania" - odpowiedział prezes PiS.
"Natomiast chcemy takiej UE, w której Polska będzie podmiotowa, a Polacy będą obywatelami, będzie się liczyło prawo. Traktaty, które zostały przez nas ratyfikowane, dzisiaj bardzo często nie są przestrzegane, są łamane, bardzo często właśnie wobec naszego kraju, ale także wobec innych krajów" - mówił Kaczyński.
Jak wskazał "chcemy, żeby to się zmieniło". "Liczymy na to, że to się zmieni, że kolejne wybory europejskie, a później dalsze przemiany w Europie doprowadzą do tego, że będziemy mieli Unię Europejską, ale inaczej zorganizowaną i Unię Europejską, która rzeczywiście będzie mogła odgrywać bardzo pozytywną rolę także w skali światowej, ale właśnie dlatego, że będzie szanowała prawa narodów i prawa państw" - mówił prezes PiS.
Prezes PiS: nie powinniśmy sprowadzać z Zachodu błędów
Frakcja Europejskiej Partii Ludowej (EPL), do której należy PO i PSL, w Parlamencie Europejskim zawnioskowała o pilną debatę podczas sesji plenarnej na temat "konieczności przyjęcia paktu migracyjnego". Debata ma się odbyć w najbliższą środę.
Prezes PiS odnosząc się do wewnętrznego bezpieczeństwa Polski, wymienił m.in. sprawę nielegalnej emigracji. Jego zdaniem, "w Polsce mogą się powtórzyć wydarzenia, które mają miejsce nieustannie w wielu krajach Zachodniej Europy". Jak dodał, ci, którzy dzisiaj dążą do władzy już raz się na stworzenie mechanizmu, który do tego prowadził, zgodzili.
Podkreślił, że formacja ta zgłosiła, by podjąć dyskusję nt. ostatecznych decyzji ws. paktu migracyjnego. Kaczyński pokazał dokument dotyczący tego, żeby, jak wyjaśnił, "wyciągnąć szybkie wnioski z sytuacji na Lampedusie, a te wnioski, mają polegać na relokacji".
Poinformował, że "są trzy wersje tego dokumentu - Komisji Europejskiej, Parlamentu Europejskiego i Rady Europejskiej". "Te dwa pierwsze nie przewidują żadnej możliwości, żeby się od tego uchylić, a ten trzeci przewiduje taką możliwość poprzez płacenie 20 tys. euro lub więcej za jednego emigranta, którego się nie przyjęło. Decyzję o tym, ilu tych emigrantów ma być, mają zapadać w Komisji Europejskiej, bez wpływu krajów takich jak nasz" - zauważył lider PiS.
Kaczyński podał przykład Finlandii, która przyjęła 300 emigrantów z Somalii, a w wyniku mechanizmu łączenia rodzin i innych mechanizmów, jest ich teraz w Finlandii 30 tys. "Jeśli raz się otworzymy, to będziemy mieli powtórkę z tego, co jest na Zachodzie, a my powinniśmy różne rzeczy z Zachodu sprowadzać do Polski (...), ale nie powinniśmy sprowadzać z Zachodu błędów i to bardzo ciężkich błędów" - ocenił.
Jeśli chodzi o zagrożenia dotyczące bezpieczeństwa zewnętrznego, wymienił wojnę na Ukrainie.
"Mamy przy naszych granicach wojnę, ona się może rozszerzyć. Musimy w związku z tym przygotować się do tego, by to rozszerzenie było bardzo mało prawdopodobne, gdyby, jednak do niego doszło, to po prostu tę wojnę wygrać. I to wygrać przede wszystkim własnymi siłami. My ku temu idziemy długimi krokami, natomiast nasi przeciwnicy mają do tego stosunek bardzo sceptyczny" - powiedział Kaczyński. (PAP)
Autorzy: Olga Łozińska, Marcin Jabłoński
kno/