Z poniedziałkowego sondażu dla WP wynika, że wyborcy PiS w roli kandydata na prezydenta widzą przede wszystkim szefa klubu Mariusza Błaszczaka. Uzyskał on bowiem 29 proc. głosów. Na drugim miejscu uplasował się b. premier Mateusz Morawiecki (21 proc.), a na trzecim - b. szef MEiN Przemysław Czarnek.
Na konferencji prasowej prezes PiS został zapytany o uzyskanie najwyższego poparcia w sondażu przez szefa klubu PiS. Kaczyński przyznał, że nie zapoznał się jeszcze z tym badaniem, a sam Błaszczak mu o nim nie wspomniał. Podkreślił jednak, że jeśli różne badania wskażą w kierunku wyboru Błaszczaka, będzie on "ogromnie rad". "Bardzo się z tego cieszę, bo nie ukrywam, że dla mnie to jest nic przyjemniejszego, ale oczywiście musimy brać pod uwagę różne możliwości" - powiedział.
Dopytywany o kandydaturę Morawieckiego podkreślił, że w "puli kandydatów, która była do tej pory rozważana on oczywiście też był". Podkreślił jednak, że partia bierze pod uwagę fakt, że "ludzie obciążeni władzą przez wiele lat i jednocześnie mający w związku z tym wiele trudnych decyzji za sobą, czasem są w trudnej sytuacji, jeśli chodzi o tego rodzaju wybory".
Dodał, że ostatnie osiem lat rządów PiS nie były latami "straszliwych zbrodni", a latami "wielkich sukcesów", które - jak zaznaczył - w ogromnej mierze były możliwe dzięki premierowi Morawieckiemu.
Jednocześnie podkreślił, że częścią tych sukcesów była "niezwykle efektywna" działalność ministra Błaszczaka, w sferze obronności. "Myślę, że społeczeństwo to docenia. Gdyby docenili to w taki sposób, w jaki państwo o tym mówicie to chyba bym pofrunął z radości" - podkreślił. Kaczyński zastrzegł jednak, że decyzje w sprawie kandydata jeszcze nie zapadły, ale Błaszczak jest "z całą pewnością osobą bardzo istotną". (PAP)
del/ kmz/ godl/ mhr/ mar/