Prezes PiS: utrzymanie tego, co jest, jest warunkiem rozwoju Polski 

2023-10-07 19:29 aktualizacja: 2023-10-08, 08:15
Prezes PiS Jarosław Kaczyński Fot. PAP/Wojtek Jargiło
Prezes PiS Jarosław Kaczyński Fot. PAP/Wojtek Jargiło
Utrzymanie tego, by było tak jak jest, jest warunkiem dalszego rozwoju, tego, by Polska szła dalej, szybko do przodu, byśmy odnosili sukces - powiedział w sobotę podczas konwencji wojewódzkiej PiS w Lublinie wicepremier, prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.

Jarosław Kaczyński przemawiając do wypełnionej sali koncertowej Filharmonii Lubelskiej zaznaczył, że w ramach Programu Inwestycji Strategicznych zostało podzielonych między gminy, powiaty, samorządy wojewódzkie 26 mld zł. "Dla tego województwa jest to przeszło 2 mld zł, a ok. 40 mln zł dla Lublina, którego prezydent ciągle narzeka, na to, że nie ma pieniędzy" - powiedział. "Jakoś tam, gdzie nasi rządzą, te pieniądze są" – dodał.

Zwrócił uwagę na sens nadchodzących wyborów w kontekście tego, co dzieje się w Polsce. "To nie dzieje się od kilku miesięcy, ale od lat. Bo od wielu lat w Polsce toczy się bardzo zaciekła walka między tymi, którzy chcą za wszelką cenę wrócić do tego systemu, który tu funkcjonował przed 2015 r. - a właściwie przed 2016 r., bo to był pierwszy pełny rok naszej władzy - a tym systemem, który my wprowadziliśmy" - wyjaśnił.

"O tamtym systemie można powiedzieć najkrócej, że był skrajnie niesprawiedliwy i skrajnie nieefektywny. Natomiast my pokazaliśmy, że może być w Polsce system, który jest nieporównanie bardziej sprawiedliwy i nieporównanie bardziej efektywny" – mówił Kaczyński. "To znaczy, że te słowa, które tak często padały - +pieniędzy nie ma i nie będzie+, +nie są zakopane w Zakopanem+ - nie oddawały prawdy o rzeczywistej sytuacji ekonomicznej Polski. One oddawały prawdę odnoszącą się do zupełnie czegoś innego - do mechanizmu wielkiego rabunku naszego kraju, który doprowadzał rzeczywiście do tego, że tych pieniędzy w budżecie i innych funduszach publicznych nie było" – podkreślił prezes PiS.

Ocenił, że "zmiana tej sytuacji jest z jednej strony kością niezgody w naszym kraju, chociaż ta niezgoda jest na różne sposoby prezentowana, ale z drugiej strony utrzymanie tego, by było tak jak jest, jest warunkiem dalszego rozwoju, tego, by Polska szła dalej, szybko do przodu, byśmy odnosili sukcesy".

"Władze w demokracji się zmieniają, ale tym razem zmiana może mieć zupełnie inny charakter, niż zwykła zmiana, kiedy jest opozycja, jest władza, spierają się, ale w pewnych sprawach jednak istnieje jakaś jedność poglądów" – wskazał Kaczyński.

"Rząd złożony z 11 partii"

Zdaniem prezesa PiS, rząd opozycji nie powinien powstać, gdyż "z jednej strony będzie rządem powrotu do tego, co było", a drugiej strony "rządem chaosu". "Wyobraźcie sobie państwo rząd złożony z 11 partii. (…) Wyobraźcie sobie jak oni się będą się spierać. Już teraz się spierają. Już się kłócą. Jaka będzie konkurencja różnych ambitnych ludzi.(…) Jakie będzie rozstrzelenie tego wszystkiego" - powiedział Kaczyński.

Dodał, że są tacy ludzie, którzy głoszą "idee oderwane od jakiejkolwiek rzeczywistości". "Jak to wszystko połączyć, jak to połączyć w ten sposób, żeby to mogło działać, żeby to mogło realizować jakiś program? Otóż wydawałoby się, że tego chaosu połączyć się nie da i oczywiście nie da się, ale jest człowiek, który można powiedzieć ma pewien bardzo określony program i jednocześnie pewną pozycję. Tym człowiekiem jest Tusk" - wskazał Kaczyński.

Ocenił, że obok "problemu chaosu" mamy też "problem Tuska". Zaznaczył, że z jednej strony mamy różnych polityków, którzy "nie są święci" i "nie są doskonali", ale ci którzy tworzą ekipę PiS "dotrzymują słowa". "Z drugiej strony mamy człowieka, który mówi jedno, robi drugie" - podkreślił Kaczyński.

Lider PiS odnosząc się do Donalda Tuska mówił, że w tym wszystkim "jest jednak pewna logika". "To nie jest taki człowiek, który do polityki wszedł i idzie tą drogą od wielu lat. (…) Ktoś jakby za nim stoi, ktoś nim kieruje, ktoś jest głównym punktem odniesienia, ktoś, albo jakaś grupa ludzi, a może nawet jakieś państwo, tylko, że tym państwem nie jest Polska. Tym państwem są Niemcy" - powiedział prezes PiS.

Podkreślił, że partia Donalda Tuska to "partia zewnętrzna". "To jest partia, która reprezentuje w Polsce interes niemiecki, a ponieważ niemiecki to, także w jakiejś mierze rosyjski" - podkreślił.

Zaznaczył, że strategia Tuska zakładała, że Polska da się podporządkować Niemcom i Rosji. "Ale było i trzecie założenie. Jest w Polsce grupa, która wyłoniła się z komunizmu. Ten komunizm w pewnym momencie zaczął przyjmować ideologię liberalną i tak powstał postkomunizm. Ci ludzie się wzbogacili, ale nieuczciwymi metodami" - przypomniał Kaczyński.

Dodał też, że Platforma Obywatelska dzieliła społeczeństwo na wielu płaszczyznach. "Bez tych podziałów, bez tego dzielenia Polaków, bez tej nienawiści, nieustannej agresji nie udałoby się tego podziału utrzymać i on (Donald Tusk) po prostu po to przyszedł, po to tutaj wrócił z UE, żeby właśnie to wszystko wywołać, żeby do takiej sytuacji doprowadzić i to samo przez się jest czymś ogromnie złym" - mówił Kaczyński.

Lider PiS mówił, że "jest sprawą świętą dla Polaków mieć własne państwo, państwo niepodległe".

"To jest także sprawa naszych elementarnych interesów. Jeżeli chcemy się rozwijać, jeżeli chcemy kontynuować ten marsz, który podjęliśmy przed ośmiu laty; marsz, który mimo ogromnych trudności, wielkich kryzysów, przynosi naprawdę znaczące sukcesy, to koncepcja rządzenia Polską z zewnątrz musi być odrzucona" – zaznaczył Kaczyński.

"Nie dlatego, że jesteśmy przeciwko Unii Europejskiej, nie dlatego, że chcemy jakiegoś polexitu - to chcę bardzo mocno podkreślić. My, a właściwie poprzedniczka naszej partii, czyli Porozumienie Centrum, byliśmy w ogóle pierwszą partią w Polsce, która stwierdziła, że Polska musi wejść do EWG, bo UE jeszcze wtedy nie było. To był sam początek lat 90. I zawsze żeśmy tą drogą szli. Byliśmy w czasie referendum zdecydowanie za wejściem do Unii Europejskiej, ale to była unia inna, niż to, co nam się dzisiaj proponuje" – wskazał lider PiS.

"Jesteśmy jednoznacznie przeciwko relokacji"

Kaczyński odniósł się również do kwestii bezpieczeństwa wewnętrznego. "Oni likwidowali komisariaty, ograniczali policję, służbę. Nie było żadnego planu modernizacji policji, chociaż często komisariaty policji wyglądały tak, jakby to był wczesny PRL i bardzo wielu innych rzeczy brakowało. My tę politykę całkowicie odwróciliśmy" - podkreślił.

"Teraz dochodzi jeszcze druga kwestia, czyli kwestia nielegalnych imigrantów i kwestia relokacji. My jesteśmy jednoznacznie przeciwko relokacji" – wyjaśnił prezes PiS. "Nasz premier w Grenadzie, gdzie była nieformalna narada Rady Europejskiej, powiedział +nie+ i doprowadził do tego wraz z Viktorem Orbanem - nie we wszystkim, ładnie mówiąc, się z nim dzisiaj zgadzamy, ale w tej sprawie też ma rację - że te konkluzje odnoszące się do tych spraw zostały wycofane" - przypomniał. "Oczywiście to była nieformalna rada, ale i na pewno tak będzie na posiedzeniu formalnej rady" - dodał.

"Natomiast druga strona w tej sprawie wije się jak piskorz i nie chce powiedzieć prawdy. A prawda jest po prostu taka, że oni się podporządkują temu, co im panowie każą. Taką mają naturę, takie mają geny. Bo to jest chyba jakieś genetyczne, żeby mieć niewolę w sobie, w swoim umyśle, w swoim sercu" – mówił Kaczyński. "I mają takie zadanie, aby takie zadanie spełnić, to trzeba mieć pewne cechy. Oni najwyraźniej te cechy właśnie mają" – wskazał.

Prezes PiS zaznaczył również, że "to jest dzisiaj ogromne zagrożenie". "Co się dzieje na zachodzie Europy to państwo wiecie. to się działo już bardzo dawno. Kiedy mówiłem o tym pierwszy raz w 2015 r. w Sejmie, to w gruncie rzeczy opisywałem sytuację taką, jak dziś. Tylko wtedy różne ambasady, szczególnie szwedzka, zaczęły protestować. Dzisiaj już nikt nie protestuje, bo mówiłem po prostu prawdę" - mówił. Ocenił ponadto, że "dzisiaj jest gorzej niż było osiem lat temu". "Dlatego jest to kwestia dla nas całkowicie zasadnicza" - dodał.

"Niech nikt nie myśli, że tego uniknie, bo ten rozdział jest na zasadzie: każda gmina. Oczywiście ci ludzie są rożni, ale bardzo wielu jest takich, którzy po prostu w żadnym wypadku nie są w stanie normalnie żyć w społeczeństwie, nie zagrażając innym, po prostu uczciwie pracować" – wskazał Kaczyński.

"To jest stawka tych wyborów - czy polska ma być bezpieczna. Bezpieczna tak, ale bezpieczeństwo ma dwa aspekty pierwszy z nich to bezpieczeństwo militarne" - powiedział prezes PiS dodając, że opiera się ono na dwóch podstawach.

"Pierwsza podstawa to jest własna silna armia - bardzo silna. I tę armię dzisiaj rzeczywiście budujemy. Oni takich planów nigdy nie mieli i dzisiaj też, na te plany patrzą krzywo" - ocenił Kaczyński. "A druga podstawa to jest sojusz, sojusz tak naprawdę ujęty w NATO, ale z jednym państwem ze Stanami Zjednoczonymi" - podkreślił. Wyjaśnił, że jest to jedyne państwo, które "tak naprawdę" jest w stanie pomóc. "Żeby chciało pomóc to my musimy się umieć sami bronić, a jeżeli się to połączy i przeciwnicy, a wiadomo o kogo chodzi - o Rosjan - będą wiedzieli, że my mamy potężne siły żeby się bronić i jeszcze do tego wtedy pomogą Amerykanie to wojny nie będzie. Wtedy jesteśmy rzeczywiście bezpieczni, a przecież o to nam chodzi, żeby odstraszyć" - zaznaczył Kaczyński.

Zastrzegł, że "my nie chcemy wojny, my nie jesteśmy partią wojny". "Wiemy, że to powiedzenie +chcesz pokoju szykuj wojnę!+ jest powiedzeniem prawdziwym (…) i my ten warunek wypełniamy, a oni psują i psuli kiedy rządzili… Całkowicie świadomie psuli sojusz polsko-amerykański, no i nie chcieli się zbroić. Nie tylko nie chcieli się zbroić, ale po prostu redukowali polską armię, a już szczególnie redukowali ją na Wschodzie i do tego mieli jeszcze ten słynny plan - obrona na Wiśle" - przypomniał prezes PiS.

Zwrócił uwagę, że Białystok, Rzeszów, Olsztyn, "wszystkie te ziemie, naprawdę wielki kawał Polski miały być po prosu wydane na pastwę tej dziczy wschodniej" - powiedział. "Jak to wygląda na Ukrainie to przecież wiecie. Wiecie, co znaczy Bucza, czy Irpień" - przypominał Kaczyński.

Prezes PiS poruszył między innymi temat ustroju kraju. "Odłóżmy na chwilę te inne sprawy i zapytajmy - czy Polska ma być krajem życzliwym swoim obywatelom, krajem pomagającym, państwem pomagającym, czy też ma być państwem liberalnym?" - pytał.

Jego zdaniem, w kraju liberalnym każdy jest zdany na siebie, a większe szanse mają jedynie dzieci bogatych rodziców "i powstaje taki bardzo niszczący mechanizm społeczny". "Otóż my jesteśmy za państwem życzliwym i takie państwo tworzymy, realizujemy" - wyjaśnił.

"Elementem tej życzliwości, przedmiotem sporu jest także wiek emerytalny, bo to podniesienie wieku emerytalnego na życzenie pani Merkel było dowodem takiej nieżyczliwości niemieckiej wobec Polski. Można powiedzieć, że elementem pewnego starego elementu niemieckiej mentalności w stosunku do naszego kraju, wobec naszego narodu. A to zostało przez nas odrzucone bardzo szybko. Przyrzekliśmy wtedy, kiedy to uchwalono, że jak tylko dojdziemy do władzy, to to zlikwidujemy i w bardzo krótkim czasie żeśmy to zlikwidowali" - przypomniał Kaczyński.

Według niego, podobnych przykładów jest więcej, bo "cała nasza polityka społeczna skierowana przede wszystkim ku rodzinie, ale nie tylko ku rodzinie". "Po prostu ku ludziom" - mówił.

"To polityka wsparcia, polityka odzyskiwania przez tych ludzi godności, końca tych wszystkich zeszytów, na które się kupowało, końca płac po 5 zł, a bywało, że i mniej za godzinę, końca po prostu biedy, nędzy znacznej części społeczeństwa, to jest polityka, którą tamta strona po prostu kwestionuje" - wyjaśnił.

Kaczyński ocenił, że duży wpływ na rozwój kraju mają też inwestycje lokalne, "łącznie to przecież 70 mld zł, a jeżeli my będziemy rządzili, to będzie jeszcze dużo dużo więcej".

Zapewnił, że polityka PiS pozwoli dogonić w najbliższych latach kraje zachodniej Europy. "Mamy dzisiaj, szanowni państwo, 86 proc. poziomu życia przeciętnego w Unii Europejskiej, czyli takiego poziomu życia, na który składa się ten poziom także w krajach bardzo bogatych". Wymienił m.in. takie kraje, wśród których "jest Holandia, jest Austria, jest Szwecja, Belgia".

"Później są Niemcy, które są bardzo bogate i to mają przeszło 80-84 mln w tej chwili ludności. No i są te nieco mniej bogate kraje, które troszkę jakby przegrywają ten wyścig, to jest Francja, poza Unią Europejską dziś Anglia, to są Włochy - jeszcze biedniejsze, jeszcze trochę biedniejsza Hiszpania. Otóż my do Hiszpanii, Włoch, to naprawdę mamy teraz 80 proc. PKB" - mówił Kaczyński.

Ocenił, że obecna sytuacja gospodarcza Polski "to jest rekord w całym naszym tysiącleciu, otóż my mamy naprawdę kilka tylko lat, aby ich wyprzedzić".

"Do Anglii, Francji, może 8, może 10 lat w zależności od koniunktury. Do tych bogatszych, kolejna jest Finlandia, ma 109 proc., bo potem są już Niemcy, 117 proc. przeciętnej europejskiej, to jeszcze tylko kilka lat. Wyobrażacie to sobie państwo? Polska w ciągu kilkunastu lat może dojść do czegoś, czego nie było od 966 r. nigdy. To znaczy do poziomu życia najbogatszych państw w Unii Europejskiej. Do poziomu życia, o którym kiedyś nawet nie mogliśmy marzyć. To będzie, szanowni Państwo sukces tysiąclecia" - powiedział prezes PiS.

Przypominając początki polskiej państwowości i "narodu, który przecież kiedyś był nieliczny", ocenił, że przyczyną sukcesu Polaków było "przywiązanie do wolności".

"To nas bardzo drogo w historii kosztowało, m.in. to, że byliśmy biedniejsi. I przywiązanie do wolności pozostało i mamy szansę na to, żeby być tak bogaci jak inni" - ocenił Kaczyński.

Dodał, że zmiany w Polsce są "widoczne gołym okiem", choć "jesteśmy w takim okresie przejściowym". "Ale to jest przejście ku naprawdę zamożności, sile. Ku temu, o czym marzyły pokolenia Polaków. Z zachowaniem wolności, z zachowaniem niepodległości, z zachowaniem polskości. Z dumą z polskości" - podkreślił.

Na koniec prezes PiS zaapelował o walkę o każdy głos. "Trzeba walczyć do północy w piątek, do ostatniej chwili" - przypomniał. "Jeżeli nawet nie lubicie Prawa i Sprawiedliwości, Zjednoczonej Prawicy, to przynajmniej nie bądźcie niemądrzy i nie dawajcie temu - nawet nie powiem komu - władzy" - powiedział.

Na scenie obok wicepremiera Kaczyńskiego stali także kandydaci PiS do Sejmu i Senatu w województwie lubelskim. Obecni byli m.in. szef MEiN Przemysław Czarnek, szef MSWiA Mariusz Kamiński, wiceminister finansów Artur Soboń, wiceminister aktywów państwowych Jan Kanthak i wojewoda lubelski Lech Sprawka.

Przed konwencją posłanka Marta Wcisło (PO), radna miejska z Lublina Maja Zaborowska (Nowoczesna) i Jarosław Miściur (Agrounia) domagali się wpuszczenia na salę. Towarzyszyła im grupa zwolenników z transparentami m.in. "Pogarda dla kobiet", "Propaganda w TVPiS", "Rujnowanie polskich przedsiębiorców" i z flagami Polski. Posłanka Marta Wcisło argumentowała, że chce zadać prezesowi PiS pytania dotyczące rolników i przedsiębiorców. Po nieudanych próbach dostania się do środka zwolennicy KO odeszli.(PAP)

Autorzy: Piotr Nowak, Anna Kruszyńska, Katarzyna Lechowicz-Dyl, Anna Bytniewska, Michał Torz, Aleksandra Kuźniar

mar/