Z dotychczasowych, niepełnych wyników wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych wynika, że kandydat Republikanów Donald Trump jest bliski pokonania kandydatki Demokratów Kamali Harris i powrotu po czterech latach do Białego Domu.
Szef PiS powiedział w środę dziennikarzom w Sejmie, że jest zadowolony z wyników głosowania w USA. "Ja się bardzo cieszę z tego zwycięstwa" - powiedział Kaczyński.
Zaznaczył, że to jak będzie wyglądała amerykańska polityka okaże się "kiedy będą czyny, a nie tylko słowa".
Zapytany o niedawną wypowiedź szefa klubu PiS Mariusza Błaszczaka, który ocenił, że po zwycięstwie Trumpa, premier Donald Tusk powinien podać się do dymisji, gdyż stawiał na Harris.
"Nie ma wątpliwości, że Donald Tusk jest zwolennikiem niemiecko-rosyjskiej polityki wypierania Stanów Zjednoczonych z Europy. To jest polityka z punktu widzenia Polski więcej niż zabójcza. Dlatego też te ostre słowa" - powiedział szef PiS.
Kaczyński pytany czy Trump odda Ukrainę Władimirowi Putinowi, zaprzeczył. Wyraził jednocześnie opinię, że nowy prezydent USA będzie zabiegał o zakończenie wojny. "Mam nadzieję, że będzie to z uwzględnieniem oczywistych interesów i - co podkreślam - praw Ukrainy" - zaznaczył.
Na pytanie, czy teraz prawica w Polsce ma większe szanse na wygraną w wyborach Kaczyński powiedział: "Sądzę, że tak".
Wybory prezydenckie w Polsce odbędą się na wiosnę przyszłego roku. Andrzej Duda kończy urzędowanie w sierpniu 2025 r. W PiS od kilku miesięcy działa zespół - na czele z szefem partii Jarosławem Kaczyńskim - który zajmuje się wyborem kandydata partii. (PAP)
rbk/ ksc/ mok/gn/