Prezydent Francji zapowiedział dzień żałoby narodowej po katastrofalnym cyklonie [WIDEO]

2024-12-19 17:06 aktualizacja: 2024-12-19, 21:18
Prezydent Francji Emmanuel Macron składa w czwartek wizytę na Majotcie po ataku cyklonu Chido, który w niedzielę uderzył w to francuskie terytorium zamorskie na zachodzie Oceanu Indyjskiego. Szef państwa ogłosił, że w związku z tą katastrofą 23 grudnia będzie dniem żałoby narodowej.

Według bardzo prowizorycznych ustaleń cyklon spowodował na archipelagu śmierć 31 osób, a rannych zostało około 1,4 tys. ludzi. Władze spodziewają się jednak, że bilans ofiar będzie znacznie wyższy.

Macron powiedział, że wszyscy Francuzi "podzielają ból" mieszkańców Majotty, a wobec skali zniszczeń, które oglądał z pokładu śmigłowca lokalnej żandarmerii, przedłuży swoją wizytę. Była ona zaplanowana na kilka godzin, ale prezydent pozostanie na archipelagu do piątku, by odwiedzić jego najbardziej oddalone tereny.

W szpitalu w Mamoudzou, stolicy terytorium, Macron rozmawiał z personelem o trudnościach w ustaleniu liczby ofiar śmiertelnych katastrofy; wciąż nie sposób bowiem dotrzeć do niektórych miejsc, gdzie znajdują się slumsy i zniszczenia są prawdopodobnie bardzo duże. Blisko 100 tys. mieszkańców Majotty, przede wszystkim imigrantów, mieszka w takich zaimprowizowanych "domach" - podaje AFP.

Ponadto służby mają problemy z oszacowaniem liczby ofiar dlatego, że nielegalni przybysze nie są w żaden sposób zarejestrowani.

Macron oznajmił, że chce "odbudować Majottę", ale wezwał też do ograniczenia nielegalnej imigracji na archipelag. Populacja terytorium przekracza 320 tys., z czego około jednej trzeciej to właśnie nielegalni imigranci.

Prezydent odrzucił oskarżenia mieszkańców Majotty pod adresem francuskiego rządu o ignorowanie skali zniszczeń spowodowanych przez huragan Chido. Zapowiedział też, że nawet osoby nieubezpieczone otrzymają odszkodowanie za poniesione straty, nie sprecyzował jednak jakiej wysokości będą te wypłaty.

Francja zwróciła się do władz unijnych z prośbą o przekazanie 10 tys. namiotów i pomocy w zakwaterowaniu osób, które znalazły się bez dachu nad głową ze środków tzw. europejskiego mechanizmu pomocowego.

Nadal trwają poszukiwania ofiar cyklonu, który uderzył w Majottę w niedzielę. Na miejsce tragedii udał się od razu minister spraw wewnętrznych Francji Bruno Retailleau. Prefekt wyspy, Francois-Xavier Bieuville, poinformował, że jeszcze w niedzielę przewidywano nawet kilka tysięcy ofiar.

Na obu największych wyspach archipelagu brakuje wody i podstawowych produktów. Zerwane zostały połączenia telekomunikacyjne.

Agencja AFP podkreśla, że zniszczenia dokonane przez Chido nakładają się na i tak trudną sytuację mieszkańców Majotty, gdzie znajduje się tylko jeden szpital, który na dodatek jest stale przepełniony. W całym terytorium jest w sumie tylko 260 lekarzy. Ponadto na wiosnę (Majotta leży na półkuli południowej i za kilka dni zacznie się tam kalendarzowe lato) wybuchła epidemia cholery.

Służba meteorologiczna Meteo France poinformowała, że Chido był najsilniejszą burzą, która uderzyła w Majottę od ponad 90 lat. Żywioł dotarł już do Mozambiku, ale zanim to nastąpiło znacząco wytracił prędkość i został przeklasyfikowany na burzę tropikalną.

Powstały przed tygodniem na Oceanie Indyjskim Chido w miniony piątek uderzył z prędkością ponad 220 km na godzinę jednocześnie w północnozachodni kraniec Madagaskaru i we wschodnioafrykański archipelag Komorów. Największe straty poniosła jednak leżąca między Madagaskarem a Komorami Majotta.

W czwartek władze Mozambiku podały, że liczba ofiar cyklonu w tym kraju, oceniana pierwotnie na 45 wzrosła do 73. W Malawi spowodował śmierć 13 osób, poszkodowanych jest ponad 45 tys. (PAP)

fit/ tebe/ kar/ grg/

arch.