Prezydent nie zgodzi się na wymianę ambasadora. "Traktuje Waszyngton jako prezydencką placówkę"

2024-03-11 11:46 aktualizacja: 2024-03-11, 14:13
Ambasador Krzysztof Szczerski i prezydent Andrzej Duda Fot. Justin Lane/PAP/EPA
Ambasador Krzysztof Szczerski i prezydent Andrzej Duda Fot. Justin Lane/PAP/EPA
Szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek powiedział w poniedziałek, że obecnie nie ma mowy o zmianie ambasadora w Waszyngtonie i że Andrzej Duda się na taką zmianę nie zgodzi. Dodał, że prezydent traktuje Waszyngton jako "prezydencką placówkę".

Szef Gabinetu Prezydenta RP Marcin Mastalerek został zapytany w Radiu ZET, czy prezydent zaakceptuje Bogdana Klicha (senator KO) jako następcę ambasadora Marka Magierowskiego w Waszyngtonie.

"Po pierwsze Marek Magierowski jest bardzo dobrym ambasadorem i powinien zostać (na placówce-PAP), ale gdyby w ogóle była o tym mowa, to prezydent przecież miałby swojego kandydata" - odpowiedział Mastalerek.

"Prezydent powiedział Donaldowi Tuskowi, że Waszyngton traktuje jako prezydencką placówkę" - podkreślił.

W ocenie Mastalerka dziś nie ma mowy o zmianie ambasadora w USA. "Prezydent się na to nie zgodzi" - dodał.

Pytany o porozumienie między prezydentem a premierem ws. ambasadorów Mastalerek powiedział, że ma nadzieje, iż ono dalej obowiązuje. Dodał, że ze strony prezydenta tak jest. "Jedyne, jakie pan prezydent porozumienie zawierał, to z premierem Donaldem Tuskiem i o ambasadorach będzie rozmawiał z premierem" - powiedział.

Prezydencki minister przypomniał, że Andrzej Duda zgodził się na zmianę na stanowisku ambasadora przy Unii Europejskiej. Z kolei - jak mówił Mastalerek - tam, gdzie są "placówki prezydenckie" – USA, ONZ, NATO – to prezydent będzie wskazywał ambasadorów.

Mastalerek zapewnił, że nie dojdzie do nagłej wymiany ambasadorów. Przypomniał, że żeby w Polsce powołać ambasadora potrzeba zgody zarówno rządu, jak i prezydenta.

"Jeżeli są ambasadorzy, którzy mają swoją kadencję, to pan prezydent nie będzie godził się na ich odwoływanie. No chyba, że rząd przedstawi jakieś bardzo niepokojące informacje i powody, dlaczego mieliby zostać odwołani" - podkreślił.

"Fake newsem" Mastalerek nazwał pogłoski, że prezydentowi szczególnie zależy na ambasadorach związanych w przeszłości z Kancelarią Prezydenta RP w tym: Krzysztofie Szczerskim (ONZ), Adamie Kwiatkowskim (Watykan), Pawle Solochu (Rumunia) i Jakubie Kumochu (Chiny). Dodał, że prezydent do wszystkich ambasadorów podchodzi tak samo. "Każdego rozlicza tylko i wyłącznie z tego, czy dobrze służy Polsce" - podkreślił Mastalerek. "Jeśli rząd przedstawiłby jakieś argumenty, że któryś z ambasadorów działa źle, to prezydent się nad nimi pochyli" - powiedział.(PAP)

Autorka: Iga Leszczyńska

mar/