Prezydent Ukrainy ocenił, że obawy Zachodu o eskalację sprawiły, że Kijów stracił czas w walce przeciwko rosyjskiej agresji. Jeśli ktoś myśli, że w wojnie na Ukrainie chodzi tylko o ten kraj, to głęboko się myli - ostrzegł. Przekonywał, że Władimir Putin jest "drapieżnikiem", który nie zadowoli się "zamrożeniem" konfliktu na Ukrainie.
Zełenski zaapelował do Zachodu, by ten pomógł Ukrainie zyskać przewagę nad Rosją w powietrzu. "Nasi partnerzy znają nasze potrzeby i ich zakres" - kontynuował. Podkreślił, że Ukraina już udowodniła, iż jest w stanie "atakować rosyjskie samoloty wojskowe, których nikt dotąd nie zestrzelił". Armia ukraińska poinformowała, że jej oddziały zniszczyły dwa samoloty rosyjskie: A-50 zajmujący się wykrywaniem i kontrolą radarów dalekiego zasięgu oraz bombowiec Ił-22M.
Zełenski w wystąpieniu w Davos powtórzył wezwanie, by powstrzymać Rosję na Ukrainie teraz, póki agresja nie rozszerzyła się na inne terytoria.
"Ilu mężczyzn i ile kobiet wasze kraje gotowe są wysłać do obrony innego państwa, innego narodu? Jeśli w kolejnych latach przyjdzie nam razem walczyć przeciwko Putinowi, to czy nie lepiej położyć kres jemu i jego strategii wojennej już teraz, póki robią to nasi dzielni mężczyźni i kobiety?" - przekonywał.
Prezydent Ukrainy uczestniczy w forum w Davos osobiście; wcześniej przez dwa lata, podczas trwającej inwazji rosyjskiej, zwracał się do uczestników forum przez łącze wideo. We wtorek Zełenski przeprowadził w Davos rozmowy z sekretarzem stanu USA Antonym Blinkenem. W krótkim komunikacie po spotkaniu prezydent Ukrainy poinformował, że rozmowa dotyczyła dalszej współpracy obronnej i że była merytoryczna. (PAP)
ep/