Prezydent wydał postanowienie, premier kontrasygnował. Ważna decyzja i liczne komentarze

2024-08-28 14:03 aktualizacja: 2024-08-28, 15:24
Premier Donald Tusk i prezydent Andrzej Duda podczas rozmowy w trakcie obchodów święta wojska Fot. PAP/Leszek Szymański
Premier Donald Tusk i prezydent Andrzej Duda podczas rozmowy w trakcie obchodów święta wojska Fot. PAP/Leszek Szymański
Postanowieniem prezydenta Andrzeja Dudy sędzia Krzysztof Wesołowski został wyznaczony przewodniczącym zgromadzenia sędziów Izby Cywilnej, które ma wyłonić kandydatów na prezesa tej izby. Kadencja obecnej prezes - Joanny Misztal-Koneckiej - kończy się 30 września.

Postanowienie prezydenta Andrzeja Dudy w tej sprawie zostało opublikowane w Monitorze Polskim. Zgodnie z przepisami postanowienie kontrasygnował premier Donald Tusk. Sędzia Wesołowski został powołany do Izby Cywilnej SN w marcu 2022 roku.

Informacja o akceptacji przez szefa rządu wyznaczenia na przewodniczącego zgromadzenia sędziego Wesołowskiego - wyłonionego w procedurze przed Krajową Radą Sądownictwa po zmianach wprowadzonych przez rząd PiS od 2018 roku - wywołała liczne komentarze prawników.

"Panie Premierze Donaldzie Tusku, bardzo mnie cieszy, że Pan wspólnie z Panem prezydentem Andrzejem Dudą postanowiliście zakończyć spór o sędziów w Polsce, spór niepotrzebny i niszczący. Jest wiele problemów i nie ma potrzeby ich kreować. Energia obywateli, którzy szczerze walczą o praworządność może zostać wykorzystana na tym odcinku - wprowadzania praworządności - z pożytkiem dla wszystkich" - skomentowała w środę na platformie X ten fakt wyznaczenia przewodniczącego zgromadzenia sędziów Izby Cywilnej przewodnicząca Krajowej Rady Sądownictwa Dagmara Pawełczyk-Woicka.

Jak dodała, zwracając się do premiera:

"Wierzę, że akt legitymizacji sędziów powołanych po 2017 roku, na który Pan się zdobył, trwale zamknie ten jałowy spór. Z anarchistami Pan sobie poradzi. Gratulacje".

Do tego faktu odniósł się także na swoim profilu w mediach społecznościowych sędzia Izby Karnej SN Włodzimierz Wróbel.

"Na początku byłem przekonany, że to zbyt nieprawdopodobne, by było możliwe. A jednak. Kiedy politycy zawłaszczali Sąd Najwyższy, prezydent wskazał komisarza spośród neosędziów do przeprowadzenia głosowania na prof. Małgorzatę Manowską, którą upatrzył sobie na stanowisko I prezesa SN. Dla ważności decyzji Prezydenta Dudy potrzebna była zgoda premiera, którym był Mateusz Morawiecki. Oczywiście nie było z tą zgodą żadnego problemu. Ale żeby dzisiaj ten sam manewr firmował swoim podpisem premier obecnego rządu umożliwiając politycznym nominatom poprzedniej władzy zachowanie kontroli nad jedną z najważniejszych części SN?" - ocenił sędzia Wróbel.

Jak wskazał sędzia Wróbel, "bez zgody premiera i jego podpisu, takie wyznaczenie byłoby nieważne i prezydent Duda nie mógłby powołać kolejnego politycznego nominata na stanowisko prezesa tej izby na kolejne trzy lata". "Ale premier się zgodził, umożliwiając niekonstytucyjne działania Prezydenta" - dodał.

Na ten aspekt zwrócił też uwagę prezes Naczelnej Rady Adwokackiej mec. Przemysław Rosati. "Brak kontrasygnaty premiera mógł zablokować dalsze dewastowanie prawne SN. Nie zablokował. Ta sprawa wpisuje się w szerszy problem braku wizji dla sądownictwa i wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Czy przed kontrasygnatą minister sprawiedliwości informował premiera o jej skutkach i znaczeniu dla sytuacji w SN, ale też szerzej? Za chwilę będą głosy, że ta kontrasygnata to de facto autoryzacja bezprawnych zmian z ostatnich lat, które niszczą niezależny wymiar sprawiedliwości" - ocenił w środę na platformie X mec. Rosati.

Co mówią przepisy?

Zgodnie z ustawą o Sądzie Najwyższym kadencja prezesa izby tego sądu trwa trzy lata. Prezes izby jest powoływany przez prezydenta na trzyletnią kadencję spośród trzech kandydatów wybranych przez zgromadzenie sędziów danej izby Sądu Najwyższego i może zostać ponownie powołany tylko dwukrotnie.

Zgromadzeniu sędziów danej izby, co do zasady, przewodniczy jej dotychczasowy prezes, ale nie jest to możliwe, jeśli ubiega się on o kolejną kadencję i chce być jednym z kandydatów przedstawionych prezydentowi. Jak napisał portal oko.press, "w związku z tym, że Misztal-Konecka ubiega się o drugą kadencję, to jako obecna prezeska Izby nie może poprowadzić zgromadzenia wyborczego, bo sama jest kandydatką".

Zgodnie z ustawą o SN w takim wypadku zgromadzeniu przewodniczy sędzia SN, którego kandydatura na prezesa nie została zgłoszona, wyznaczony przez prezydenta - co jednak wymaga kontrasygnaty premiera.

Właśnie to postanowienie prezydenta - wyznaczające przewodniczącego zgromadzenia - opublikowano w środę w Monitorze Polskim.

Zbliżona sytuacja jest w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN. Kadencja prezesa tej izby Piotra Prusinowskiego - sędziego wyłonionego jeszcze przez KRS sprzed zmian w 2018 r. - upływa 2 września br.  Nie zwołuje on jednak zgromadzenia sędziów w celu wyboru kandydatów na nowego prezesa. "W lutym 2024 r. zgromadzenie sędziów Izby Pracy podjęło uchwałę o bezterminowym odroczeniu zgromadzenia do czasu wprowadzenia zmian przywracających praworządność w SN. Do dziś zmiany nie nastąpiły. Nie mam zatem podstaw do zwołania zgromadzenia i wyboru kandydatów na prezesa" - mówił niedawno "Rzeczpospolitej" prezes Prusinowski.

Jak tłumaczył, "od 3 września br. uprawnienia prezesowskie przejdą na najstarszego stażem przewodniczącego wydziału, czyli w naszym przypadku na sędziego Dawida Miąsika".

Zgodnie jednak z przepisem, wprowadzonym w czasach rządów PiS, jeśli kandydaci na prezesa izby nie zostali wybrani zgodnie z zasadami, prezydent niezwłocznie powierza wykonywanie obowiązków prezesa tej izby wskazanemu przez siebie sędziemu SN, który w terminie tygodnia ma zwołać zgromadzenie sędziów tej izby.

"Pan prezydent już 3 września br. może skorzystać z tego uprawnienia, jest tylko jeden warunek. Jego akt powierzenia musi być opatrzony kontrasygnatą pana premiera, czyli pana Donalda Tuska" - mówił "Rz" prezes Prusinowski. (PAP)

autor: Marcin Jabłoński

mar/