"Są osoby, które opuściły kraj, łamiąc prawo i zasady. One powinny być na Ukrainie i pomagać państwu, niekoniecznie walcząc, ale np. pracując i płacąc podatki" - zaznaczył prezydent Zełenski, komentując możliwość odesłania przez Estonię znajdujących się w kraju Ukraińców podlegających mobilizacji.
Prezydent przypomniał, że po rozpoczęciu przez Rosję agresji z kraju wyjeżdżali wszyscy bez względu na wiek czy płeć, ponieważ "nie wiedzieli, co może przynieść inwazja", a Kijów nie zdecydował się zamknąć granic. Dodał, że już w czasie trwania wojny i po wprowadzeniu obowiązku mobilizacji, z Ukrainy nielegalnie wyjeżdżali podlegający jej mężczyźni.
Estonia w ostatnich tygodniach wielokrotnie wyrażała zainteresowanie podpisaniem z Kijowem umowy o repatriacji mężczyzn podlegających mobilizacji. "Jeśli Ukraina tego potrzebuje, Estonii uda się znaleźć i odesłać te osoby do kraju" - zapewnił minister spraw wewnętrznych Estonii Lauri Laanemets. "W zasadzie wiemy, gdzie przebywają i czym się zajmują. Większość z nich pracuje; mają miejsca zamieszkania w Estonii" - dodał.
Ponad 7 tys. mężczyzn z Ukrainy będących w wieku mobilizacyjnym złożyło dotąd w Estonii wnioski o tymczasową ochronę.
Podczas wspólnej konferencji z premier Estonii Kają Kallas prezydent Zełenski podziękował jej i obywatelom Estonii, mówiąc, że "pozycja każdego lidera spoczywa na poparciu obywateli, dlatego chciałby przede wszystkim podziękować wszystkim Estończykom za niesłabnące wsparcie dla Ukrainy".
Premier Kallas zapewniła z kolei, że "ludzie w Estonii będą wspierać Ukrainę aż do jej wygranej". "Ważne jest, żeby Ukraina się nie poddawała, ale też to, żebyśmy nie poddawali się my, jej sojusznicy" - podkreśliła.
Ukraiński prezydent skomentował również inicjatywę o wysłaniu na Ukrainę przez Unię Europejską miliona pocisków artyleryjskich. "Decyzja o dostarczeniu Ukrainie miliona nabojów została podjęta, ale jej wykonanie się opóźnia. Chcemy dlatego politycznie naciskać na liderów, by ją zrealizować" - zaznaczył, mówiąc o rozmowie z premier Kallas i chęci podjęcia takich działań wspólnie z Tallinem.
Z Tallina Jakub Bawołek (PAP)
sma/