Proces ws. korupcji i procesu towarów na przejściu w Połowcach. Sąd rozpozna kilkanaście apelacji

2024-12-14 12:28 aktualizacja: 2024-12-14, 16:00
Granica polsko-białoruska w okolicy przejścia granicznego Połowce-Pieszczatka, fot. PAP/Artur Reszko
Granica polsko-białoruska w okolicy przejścia granicznego Połowce-Pieszczatka, fot. PAP/Artur Reszko
Do Sądu Apelacyjnego w Białymstoku wpłynęły odwołania w procesie kilkunastu osób oskarżonych o przemyt, głównie papierosów, z Białorusi do Polski przez przejście graniczne w Połowcach. Nieprawomocne orzeczenie zaskarżyli obrońcy piętnastu osób, w jednym przypadku - również prokurator.

W marcu przed Sądem Okręgowym w Białymstoku - po trwającym półtora roku procesie - na kary od trzech miesięcy więzienia w zawieszeniu do dwóch lat i dziesięciu miesięcy bez zawieszenia, skazanych zostało łącznie siedemnaście osób. Od części zarzutów sąd oskarżonych uniewinnił.

Orzekł też grzywny sięgające 20 tys. zł. Część oskarżonych to byli już funkcjonariusze celno-skarbowi, w ich przypadku sąd orzekł również kilkuletnie zakazy zajmowania stanowisk w urzędach publicznych.

Wobec dwóch osób (Białorusinów) wyrok jest prawomocny, w pozostałych piętnastu przypadkach złożono apelacje - wynika z informacji uzyskanych przez PAP w białostockim sądzie okręgowym. Terminu rozpoznania odwołań przez sąd drugiej instancji jeszcze nie ma.

Dotyczące tej sprawy śledztwo Prokuratury Okręgowej w Białymstoku trwało kilka lat; zatrzymań dokonywali funkcjonariusze Biura Inspekcji Wewnętrznej Ministerstwa Finansów oraz wydziału do walki z korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku, po kilku miesiącach pracy operacyjnej i zbierania dowodów.

Akt oskarżenia obejmował początkowo 18 osób (w trakcie procesu sprawa jednej z nich została wyłączona do oddzielnego postępowania), Polaków i Białorusinów, które - co sąd pierwszej instancji uznał za udowodnione - działały w zorganizowanej grupie przestępczej.

Funkcjonariuszom celno-skarbowym prokuratura zarzucała korupcję i niedopełnienie obowiązków służbowych; według aktu oskarżenia, w latach 2017-2018 przyjęli oni łącznie nie mniej niż 12 tys. zł (sąd w opisie czynów przyjął, że było to jednocześnie nie więcej, niż 24 tys. zł) za to, że inne osoby mogły wwozić do Polski nielegalne towary, w szczególności papierosy bez znaków akcyzy, ale również np. owoce morza.

Według prokuratury, cały proceder polegał na tym, że umawiano się na przejściu z konkretnymi funkcjonariuszami, którzy umożliwiali przewóz danych towarów bez kontroli, a każdy członek grupy miał w niej określoną rolę.

Jak uzasadniał sąd, oskarżeni w tej sprawie funkcjonariusze KAS, którzy do zarzutów nie przyznali się i chcieli uniewinnienia, stworzyli wręcz "spółdzielnię" i "grupę wzajemnego wsparcia", a przejście graniczne traktowali "niemal jak własny folwark".(PAP)

rof/ itm/ sma/