Proces za zabicie kota sąsiadów. Prokuratura złożyła apelację

2024-10-13 10:46 aktualizacja: 2024-10-13, 11:12
Kajdanki. Zdjęcie ilustracyjne. Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Kajdanki. Zdjęcie ilustracyjne. Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Będzie ciąg dalszy procesu 53-letniego mężczyzny, nieprawomocnie skazanego w Białymstoku na więzienie w zawieszeniu za zastrzelenie kota sąsiadów, posiadanie broni i amunicji bez zezwolenia, a także uprawę konopi. Wyrok zaskarżyła prokuratura, która chciała kary bez zawieszenia.

Apelacja wpłynęła do Sądu Rejonowego w Białymstoku, prokuratura jako jedyna wnioskowała o doręczenie odpisu wyroku z uzasadnieniem - poinformowało PAP biuro prasowe tego sądu. Apelację rozpozna białostocki sąd okręgowy.

53-latek oskarżony jest o to, że w lipcu ub. roku zastrzelił kota z nieustalonej broni palnej. W akcie oskarżenia znalazły się też zarzuty posiadania broni i amunicji bez zezwolenia oraz dotyczące uprawiania dwóch krzaków konopi.

Przed sądem pierwszej instancji oskarżony przyznał się, wyraził żal, przepraszał sąsiadów. Argumentował, że na swojej posesji bronił własnego kota przed atakiem kota sąsiadki. Wyjaśniał, że broń i amunicja należały wcześniej do jego ojca, twierdził że nie wiedział, iż potrzebuje na nią zezwolenia. Uprawę konopi tłumaczył tym, że marihuana miała być środkiem uśmierzającym ból jego kręgosłupa.

Prokuratura wnioskowała o osiem miesięcy więzienia, obrona i sam oskarżony - o możliwie łagodny wyrok. W lipcu Sąd Rejonowy w Białymstoku nieprawomocnie skazał oskarżonego na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Mężczyzna ma też zapłacić nawiązkę w wysokości 4 tys. zł na rzecz miejscowego schroniska, a 1 tys. zł na cel społeczny.

Sąd nie uwierzył w wersję oskarżonego, że 4-miesięczny kot sąsiadów zaatakował jego zwierzę. Zwrócił też uwagę, że po zabiciu kota, martwe zwierzę 53-latek wyrzucił do kubła na śmieci.

"Jest to zachowanie, które zdecydowanie nie licuje z człowieczeństwem i jest sprzeczne z podstawowymi cechami, którymi powinien cechować się każdy człowiek w stosunku do otaczającego go środowiska, przyrody, zwierząt" - mówiła, uzasadniając ten wyrok sądu rejonowego, sędzia Barbara Paszkowska.

Uznała jednak, że są warunki do zawieszenia wykonania kary. Wpłynęła na to m.in. wcześniejsza niekaralność sprawcy; jeszcze przed wyrokiem mężczyzna wpłacił też pieniądze na rzecz miejscowego schroniska, co sąd uznał za okoliczność wskazującą, iż przemyślał on swoje zachowanie.(PAP)

rof/ swi/ lm/ ep/