Prezydent Joe Biden podpisał w środę ustawę o pomocy dla Ukrainy, Izraela i Tajwanu o wartości 95 mld dol. Sama Ukraina dostanie sprzęt wojskowy i uzbrojenie o wartości niemal 61 mln dol.
Amerykanista z warszawskiego Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, prof. Zbigniew Lewicki pytany, czy pakiet pomocowy dla Ukrainy może przesądzić o losach wojny, odpowiedział, że Ukraina walczy o przetrwanie. „Nawet ze 160 mld dol. Ukraina tej wojny w takim tradycyjnym tego słowa znaczeniu nie wygra. Nie pokona Rosji, nie zmusi jej do poddania się czy do zrezygnowania z wszelkich roszczeń terytorialnych. Pytanie tylko, na jakich warunkach i kiedy zostanie zawarte zawieszenie broni. I co to będzie oznaczało dla terytorium Ukrainy. Tego nie wiemy w tym momencie, ale Ukraina walczyła i walczy o przetrwanie, a nie o pokonanie Rosji” – powiedział PAP prof. Lewicki. Jak dodał, „brak przegranej jest w pewnym sensie zwycięstwem”.
Zdaniem eksperta, wyposażenie i broń, jaką Ukraina otrzyma w ramach przyznanego pakietu pomocowego, nie wystarczą na długo.
„Powiedzmy na kwartał” – stwierdził profesor. „Jeżeli w tym czasie dojdzie do porozumienia ukraińsko-rosyjskiego albo Rosja zaatakuje z jakąś wielką siłą, może nawet "atomową", to sprawa jest oczywista. Jeżeli żadna z tych sytuacji nie nastąpi, to wtedy pomoc europejska będzie niezbędna, bo nie widzę możliwości, żeby Kongres uchwalił jeszcze jedną transzę pomocy dla Ukrainy” – zauważył.
Ukraińcy prosili o pomoc miesiącami. Profesor Lewicki zaznaczył, że problemy z uchwaleniem pakietu pomocy Ukrainie wynikały z rozgrywek prowadzonych w Izbie Reprezentantów. „O osobę spikera Izby (Mike'a Johnsona), ewentualne usunięcie go z tej funkcji. Były też duże spory pomiędzy Republikanami i wpływ Donalda Trumpa. To, że w końcu Izba zagłosuje tak, jak zagłosowała, a Joe Biden od razu podpisze ustawę, nie jest żadną niespodzianką. W grę wchodził tylko moment, w którym to nastąpi. Ale to nie jest przełom, jeśli chodzi o stosunek członków Izby do całego problemu, tylko o wewnętrzne rozgrywki w ramach partii republikańskiej” – ocenił amerykanista.
Jego zdaniem, pomoc przyznana Ukrainie poważnie osłabi siłę wojskową i gospodarczą Rosji oraz jej pozycję na arenie międzynarodowej. Z kolei Stany Zjednoczone, dodał, będą miały okazję do sprawdzenia, jaką bronią dysponują Rosjanie, ale też przetestują własną na polu walki. „Bo co innego jest wystrzelić pocisk czy sprawdzić czołg na manewrach, a co innego w warunkach bojowych, kiedy przeciwnik atakuje. To wszystko Amerykanie zyskają, nie tracąc ani jednego żołnierza, co jest zupełnie niespotykane w historii wojskowości. To jest klucz do tej pomocy amerykańskiej. Bo przecież nie ma co mówić o sympatii Waszyngtonu do Ukrainy. Tu mówimy o polityce światowej, a nie emocjach. I w związku z tym maleje ich potrzeba kontynuowania pomocy” – powiedział profesor.
Prof. Lewicki zwrócił też uwagę, że Amerykanie nie będą kupowali broni, którą przekażą Ukrainie. „Oni produkują broń u siebie. To oznacza pracę dla robotników, podatki itd. To jest bardzo dobre dla gospodarki i przemysłu zbrojeniowego. Amerykańskiej pomocy nie można interpretować w kategoriach altruizmu, tylko realizmu politycznego” – dodał ekspert.
Po podpisaniu wielomiliardowego pakietu wsparcia dla Ukrainy Joe Biden zapowiedział, że „w ciągu kilku godzin" USA zaczną wysyłać sprzęt na Ukrainę. Prof. Lewicki tłumaczy, że będzie to możliwe, ponieważ część uzbrojenia już wcześniej została zmagazynowana w okolicach Rzeszowa (oddalonego o niecałe 100 km od granicy z Ukrainą – PAP). „To podkreślenie znaczenia Polski jako najbardziej korzystnego kanału dostarczania broni Ukrainie, co podnosi nasze znaczenie w oczach Pentagonu i Waszyngtonu” – powiedział amerykanista. (PAP)
autorka: Agnieszka Lipska
sma/