Prof. Motyka: pomiędzy zbrodnią katyńską, a działaniami Rosji w Ukrainie jest ścisła analogia
Pomiędzy zbrodnią katyńską, a obecnymi działaniami Rosji w Ukrainie, jest ścisła analogia – powiedział PAP historyk, prof. Grzegorz Motyka podczas uroczystości w Bykowni pod Kijowem, poświęconych 85. rocznicy decyzji sowietów, które zapoczątkowały masowe mordy polskich obywateli.

„85 lat temu sowieckie biuro polityczne wydało uchwałę, w której zadecydowało o losie 22 tys. polskich oficerów, żołnierzy, policjantów” – przypomniał Motyka, który jest dyrektorem Wojskowego Biura Historycznego.
Sowieci uznali, że „ponieważ 'nie zasługują oni na resocjalizację', bo podczas filtracji (sowieci) ocenili, że oni zawsze będą dążyli do niepodległości Polski, (ci Polacy) zasługują po prostu na fizyczną eliminację, zasługują na karę śmierci”.
Bykownia to jeden z czterech cmentarzy katyńskich. Dwa z nich znajdują się w Rosji, do której polskie MSZ odradza podróżowanie w związku z wojną, prowadzoną przez Kreml przeciwko Ukrainie. Czwarty, w Piatichatkach w Charkowie na północnym wschodzie Ukrainy, jest zamknięty po ostrzałach armii rosyjskiej.
„Co istotne, my możemy odwiedzać ten cmentarz w Bykowni, natomiast zupełnie inaczej wygląda to na Białorusi chociażby, gdzie dostęp do materiałów, do badania zbrodni katyńskiej, jest zamknięty”. „Nie wspominając już Rosji, gdzie o dostępie do badań trudno nawet mówić” – zaznaczył Motyka.
Uczestnicy środowych uroczystości w Bykowni zwrócili uwagę, że zamysłem sowietów było nie tylko zabicie obywateli polskich z listy katyńskiej, ale także całkowite wytarcie pamięci o nich.
„Jednak pamięć o tej zbrodni przetrwała przez cały PRL, ze względu na to, że władze komunistyczne starały się ją zakłamać. Była to jedna z takich głównych osi społecznego oporu. Dla Polaków zbrodnia katyńska jest czymś niezwykle ważnym, jednym z najważniejszych w ogóle tożsamościowych punktów historii” – podkreślił Motyka.
Pytany o podobieństwa pomiędzy zbrodnią katyńską, a działaniami Rosji w Ukrainie od początku jej najazdu w lutym 2022 r., historyk ocenił, że są one uprawnione.
„Na pewno, bo nie trudno zauważyć, że rozpoczynając wojnę w 2022 roku Rosjanie właściwie wprost deklarowali, że chodzi im o zajęcie całej Ukrainy i przebudowę społeczności ukraińskiej” – powiedział.
Historyk przypomniał o kilkuset osobach, zamordowanych przez wojska rosyjskie w Buczy na zachód od Kijowa.
„Spotkało to ludzi z tej miejscowości, uznawanej za ostoję kijowskich inteligentów. Analiza prasy rosyjskiej, która wprost nawoływała do ukarania 'nacjonalistycznej' oraz 'banderowskiej' inteligencji, pozwala przypuszczać, że jeśli Rosjanie poszliby dalej, doszłoby do ogromnej fali aresztowań, być może również czystek etnicznych” – powiedział.
Motyka zaapelował także, by nie zapominać o ukraińskich dzieciach, porywanych i wywożonych do Rosji, która poddaje ich rusyfikacji. „Zgodnie z ONZ-owską definicją praw człowieka i również prawa wojennego jest po prostu nie tylko zbrodnią wojenną, ale wręcz zbrodnią genocydu” – powiedział historyk PAP.
Cmentarz w Bykowni jest jednym z dwóch - obok charkowskich Piatichatek - cmentarzy katyńskich na terytorium Ukrainy. W Bykowni w zbiorowych mogiłach pogrzebano około 150 tys. ofiar komunizmu różnych narodowości, w tym ok. 3,5 tys. Polaków z listy katyńskiej, zabitych przez Sowietów w 1940 r.
Uroczystościom w Bykowni, zorganizowanym przez Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych z udziałem delegacji rządowej, przewodził szef UdSKiOR Lech Parell, który reprezentował premiera Donalda Tuska. Uczestniczyli w nich m.in. ministrowie kultury Polski i Ukrainy, Hanna Wróblewska i Mykoła Toczycki.
Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)
jjk/ mal/ lm/ grg/