Prof. Wróbel: jeśli uchwała rządu miałaby dotyczyć Netanjahu, byłoby to podważenie sensu prawa międzynarodowego

2025-01-10 10:18 aktualizacja: 2025-01-10, 15:40
Prof. dr hab. Włodzimierz Wróbel. Fot. PAP/Łukasz Gągulski
Prof. dr hab. Włodzimierz Wróbel. Fot. PAP/Łukasz Gągulski
Jeśli czwartkowa uchwała rządu miałaby dotyczyć premiera Izraela Benjamina Netanjahu, to byłoby to podważenie sensu prawa międzynarodowego i polskich zobowiązań - ocenił w Studiu PAP sędzia Izby Karnej SN prof. Włodzimierz Wróbel.

Rząd przyjął w czwartek uchwałę, w której zadeklarował, że zapewni wolny i bezpieczny udział najwyższym przedstawicielom Izraela w obchodach 80. rocznicy wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. Wcześniej o zapewnienie możliwości udziału w tych obchodach 80. premiera Izraela Benjamina Netanjahu, gdyby ten wyraził taką wolę, zwrócił się do rządu prezydent Andrzej Duda - o czym informowała agencja Bloomberg i portal Times of Israel, a potem wystosowanie takiego apelu potwierdziła szefowa KPRP.

Netanjahu podlega nakazowi aresztowania wydanemu przez Międzynarodowy Trybunał Karny w związku z oskarżeniem o zbrodnie wojenne w Strefie Gazy. Trybunał w listopadzie ub.r. wydał nakaz aresztowania na wniosek głównego prokuratora MTK w kontekście kampanii wojskowej Izraela przeciw palestyńskiej, terrorystycznej organizacji Hamas.

Prof. Wróbel w Studiu PAP ocenił, że jeśli czwartkowa uchwała rządu miałaby rzeczywiście dotyczyć Netanjahu, to jest to podważenie sensu prawa międzynarodowego i "polskich zobowiązań wobec wspólnoty międzynarodowej".

"To jest tym bardziej zdumiewające, że Polska jest chyba ostatnim krajem, któremu powinno zależeć na podważaniu obowiązujących norm prawa międzynarodowego. Przypominam że NATO, sojusz, który nas chroni przed wojną za sąsiednią granicą, to też jest tylko umowa międzynarodowa. Nic więcej" - powiedział.

Sędzia SN wyjaśnił, że MTK po wydaniu nakazu aresztowania danej osoby zwraca się do państwa, w którym osoba ta akurat przebywa, z osobnym wnioskiem o jej aresztowanie. Wniosek trafia do ministra sprawiedliwości, który ma obowiązek przekazać go do właściwego sądu okręgowego, "najprawdopodobniej SO w Warszawie".

Wyjątek od reguły

Od tej zasady jest tylko jeden wyjątek - zaznaczył prof. Wróbel. Jeśli aresztowanie byłoby "sprzeczne z zasadami porządku prawnego Rzeczpospolitej Polskiej", to sąd wstrzymuje się od wydania decyzji i przekazuje akta sprawy szefowi MS, który wyjaśnić ma sprawę z MTK. Jak zaznaczył, ta "wyjątkowa ocenna decyzja", by nie stosować aresztu jest w rękach sądu, a "nie ministra sprawiedliwości, nie premiera, ani tym bardziej Rady Ministrów".

"Według obowiązującego w Polsce prawa, o wykonaniu nakazu aresztowania wydanego przez MTK decyduje sąd, a nie politycy" - podkreślił.

Przyjęta w czwartek uchwała głosi, że "zapewnienie bezpiecznego udziału przywódcom Izraela w uroczystościach 27 stycznia 2025 roku, polski rząd traktuje jako wpisujące się w oddanie hołdu narodowi żydowskiemu, którego miliony Córek i Synów stało się ofiarami Zagłady dokonanej przez III Rzeszę". Podkreślono w niej, że "Auschwitz-Birkenau to nie tylko Pomnik Zagłady. To także wyjątkowy w skali świata cmentarz, na którym spoczywają prochy przedstawicieli niemal wszystkich narodów Europy" i wskazano, że kulturową spuścizną naszej cywilizacji jest pamięć o zmarłych oraz uczestnictwo w ceremoniach oddających im cześć.

Premier Donald Tusk powiedział w czwartek, że z jednej strony jest werdykt MTK, a z drugiej strony było dla niego "oczywiste od samego początku, że premier Izraela, czy prezydent Izraela, czy inny przedstawiciel państwa Izrael powinien mieć pełne prawo i poczucie bezpieczeństwa, jeśli wizytuje obóz koncentracyjny Auschwitz, szczególnie w rocznicę". Dlatego - dodał - prosił "zarówno ministra sprawiedliwości, jak i ministra spraw zagranicznych, aby przygotowali uchwałę i kilka dni nad nią pracowali".

Portal Times of Israel, powołując się na doradcę szefa rządu, poinformował w czwartek, że Benjamin Netanjahu nie planuje obecnie udziału w obchodach 80. rocznicy wyzwolenia Auschwitz. Podczas uroczystości Izrael będzie reprezentował minister edukacji Yoav Kisch - podał rzecznik resortu.

Ustawa incydentalna - "do niczego nie doprowadzi"

Sędzia Izby Karnej SN prof. Włodzimierz Wróbel ocenił, że nawet jeśli tzw. ustawa incydentalna weszłaby w życie, to byłaby to droga donikąd, a orzeczenie z udziałem nieprawidłowo powołanych sędziów -wadliwe - stwierdził.

Do dalszych prac w sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka trafił w czwartek projekt tzw. ustawy incydentalnej o rozpoznawaniu przez Sąd Najwyższy spraw dotyczących wyborów prezydenckich. Projekt zakłada, że w sprawach dotyczących rozpoznawania protestów wyborczych i stwierdzania ważności wyborów miałyby orzekać trzy połączone izby Sądu Najwyższego: Karna, Cywilna i Pracy, a nie Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.

Prof. Wróbel ocenił, że nawet jeśli ustawa weszłaby w życie, to ostatecznie "do niczego nie doprowadzi". Jego zdaniem orzeczenie wydane przez trzy połączone izby SN z udziałem wadliwie powołanych sędziów nie wywołałoby pożądanego skutku, bo nadal mielibyśmy do czynienia z "wadliwym orzeczeniem".

"Nie mówiąc już o tym, że ja sobie nie wyobrażam możliwości takiego wspólnego wydawania orzeczenia przez osoby, z których część w ogóle nie ma statusu sędziów Sądu Najwyższego (...), a część jest wadliwie powołana. To jest taka hipokryzja na zasadzie, że "nazwijmy coś Sądem Najwyższym" i będziemy się cieszyć, że spełnione są wymogi konstytucyjne. To droga donikąd" - zaznaczył.

Zawartość projektu

Projekt tzw. ustawy incydentalnej o rozpoznawaniu przez Sąd Najwyższy spraw dotyczących wyborów prezydenckich został zgłoszony w grudniu jako inicjatywa grupy posłów Polski 2050-TD. "Przede wszystkim chciałbym zabezpieczyć proces stwierdzania ważności wyboru prezydenta. To wydaje się mi dzisiaj kluczowe" - przekonywał wtedy marszałek Sejmu i lider tego ugrupowania Szymon Hołownia. W środę, na pierwszym w tym roku posiedzeniu Sejmu, odbyło się pierwsze czytanie projektu, a w czwartek został on skierowany do dalszych prac w komisji.

Zgodnie z pierwszym artykułem projektu "w sprawach dotyczących rozpoznawania protestów wyborczych oraz stwierdzania ważności wyboru Prezydenta RP oraz wyborów uzupełniających do Senatu RP zarządzonych w 2025 r. właściwy jest Sąd Najwyższy w składzie połączonych izb: Cywilnej, Karnej oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Składowi orzekającemu przewodniczy sędzia najstarszy służba na stanowisku sędziego".

W drugim przewidziano, że "sprawy, w których złożono środki odwoławcze od uchwał Państwowej Komisji Wyborczej w związku z wyborami Prezydenta RP oraz uzupełniającymi do Senatu RP, zarządzonymi w 2025 r. Sąd Najwyższy rozpoznaje w składzie trzech sędziów losowanych spośród sędziów Izby Cywilnej, Izby Karnej oraz Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych". W tym przypadku składowi orzekającemu również miałby przewodniczyć sędzia najstarszy służbą.

Obecnie zgodnie z ustawą o SN wszystkie sprawy dotyczące wyborów rozpatruje Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, powołana w 2018 r. i złożona wyłącznie z sędziów wyłonionych w procedurze przed Krajową Radą Sądownictwa po zmianie ustawowej z końca 2017 r.

Status tych sędziów jest kwestionowany, a minister sprawiedliwości Adam Bodnar stwierdził wprost, że w myśl wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN "nie jest sądem".

Jeszcze w styczniu 2020 r. została podjęta uchwała trzech izb SN, zgodnie z którą nienależyta obsada sądu jest wtedy, gdy w jego składzie znajduje się osoba wyłoniona przez KRS po 2017 roku. Także TSUE - ostatnio w listopadzie br. - uznaje, że pytania prejudycjalne wysłane do niego przez sędziego SN mianowanego po 2017 r. są niedopuszczalne z uwagi na to, że zostały "skierowane przez skład orzekający nieposiadający statusu niezawisłego i bezstronnego sądu ustanowionego uprzednio na mocy ustawy". Status Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN jest podawany w wątpliwość także przez część członków PKW.(PAP)

Adrian Kowarzyk (PAP)

amk/ mok/ lm/ pap/godl/ amac/