Prokurator wyjaśnił, że śledztwo jest prowadzone pod kątem sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób lub mieniu w wielkich rozmiarach poprzez eksplozję materiałów wybuchowych znajdujących się w wojskowym pocisku manewrującym wystrzelonym z terytorium obcego państwa. "W ramach tego postępowania prokuratura będzie dążyła do ustalenia okoliczności tego zdarzenia, a także pochodzenia i celu obiektu, którym był prawdopodobnie wojskowy pocisk manewrujący" - dodał.
29 grudnia przed godziną 11 Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że tego dnia rano w przestrzeń powietrzną RP od strony granicy z Ukrainą wleciał niezidentyfikowany obiekt powietrzny, który od momentu przekroczenia granicy do miejsca zaniku sygnału obserwowany był przez środki radiolokacyjne. Dowódca Operacyjny RSZ uruchomił dostępne siły i środki.
"Wszystko wskazuje na to, że rosyjska rakieta wtargnęła w polską przestrzeń powietrzną, którą następnie opuściła. Mamy na to potwierdzenie radarowe, narodowe i sojusznicze" – mówił wówczas po naradzie w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego szef Sztabu Generalnego WP gen. Wiesław Kukuła.
W województwie lubelskim prowadzone były naziemne poszukiwania ewentualnych elementów obiektu, który naruszył polską przestrzeń powietrzną. 30 grudnia X Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych (DORSZ) poinformowało, że zakończono sprawdzanie wyznaczonego obszaru i nie planuje się dalszego prowadzenia działań.(PAP)
autorka: Marta Stańczyk
sma/