Organizacje studenckie "Studenci Gandawy na rzecz Palestyny" i "Koniec z paliwami kopalnymi Gandawa" postanowiły połączyć siły i zorganizować protest wspólnie, żeby walczyć z "hipokryzją" uniwersytetu zarówno w odniesieniu do przestrzegania praw człowieka, jak i ochrony klimatu.
W liście wysłanym do władz uczelni 24 kwietnia, jego sygnatariusze wezwali radę uczelni do określenia planów działania na rzecz "zerwania wszelkiej współpracy z izraelskimi instytucjami współwinnymi trwających czystek Palestyńczyków" oraz przedstawienia "skutecznych i wiążących działań na rzecz wdrożenia planów transformacji (uniwersytetu) do 2030 r.".
Studenci dali władzom uczelni czas do 3 maja na odpowiedź. Ponieważ jej nie otrzymali, w poniedziałek rano rozpoczęli okupację kampusu. Ta - jak zapowiadają organizacje - potrwać ma trzy dni, czyli do 8 maja włącznie.
Studenci zarzucili uczelni m.in. to, że kontynuując współpracę z izraelskimi partnerami wspiera "edubójstwo", biorąc pod uwagę to, że wszystkie uczelnie w Gazie zostały zniszczone przez siły Izraela oraz oskarżyli ją o hipokryzję, bo potępiła rosyjską inwazję na Ukrainę, ale milczy w odniesieniu do ludobójstwa Palestyńczyków. Organizacje studenckie oskarżyły również władze uczelni o zbyt niskie ambicje na rzecz ochrony klimatu i brak wystarczających działań na rzecz redukcji emisji do 2030 r.
Studenckie protesty przeciwko wojnie w Gazie trwają także w innych krajach m.in. USA i Francji. W ub. piątek francuska policja usunęła propalestyńskich demonstrantów z paryskiego Instytutu Nauk Politycznych. W sobotę uczestnicy manifestacji na rzecz Palestyny zakłócili ceremonię wręczenia dyplomów na Uniwersytecie Michigan. Na Uniwersytecie Virginia starli się z policją.
Z Brukseli Jowita Kiwnik Pargana (PAP)
sma/