Związkowcy apelowali do posłów z regionu, by aktywnie włączyli się w obronę elektrowni. Przekonywali, że ich zamknięcie będzie przekładało się m.in. na likwidację kopalń, destabilizując sektor wydobywczo-energetyczny. W ramach protestu rozdawali świeczki, zapałki czy lampy naftowe, które miały symbolizować brak stabilnych źródeł.
"Chcemy uzyskać odpowiedź od pana ministra (wiceministra przemysłu i pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Wojciecha Wrochny - PAP), jakie ma plany do 2040 r., ponieważ wiadomo, że do tego czasu nie powstanie żadna elektrownia jądrowa" - mówił wiceprzewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności Artur Braszkiewicz.
"Interesuje nas również, co zamierza zrobić z elektrowniami węglowymi. Chcemy wiedzieć, jakie rozwiązania ma na ten problem" – wymieniał Braszkiewicz.
Związkowcy przekonywali, że plany zamknięcia elektrowni w Rybniku i Łaziskach są sprzeczne z zapisami umowy społecznej dot. górnictwa węgla kamiennego z 2021 r., na podstawie której - jak mówili - elektrownie miałyby działać co najmniej do 2030 r. Ich zdaniem umowa gwarantuje im pracę do 2030 r.
"Apelujemy także o to, aby elektrownie wskazane do zamknięcia, a szczególnie elektrownie w Rybniku i Łaziskach, nie były wyłączane przedwcześnie. Z informacji, które posiadamy wynika, że w 2035 r. może już nie działać żadna elektrownia węglowa, a my stanowczo się temu sprzeciwiamy" - stwierdził Braszkiewicz.
Związkowcy argumentowali, że zamknięcie elektrowni węglowych bez odpowiednich alternatyw w postaci nowych źródeł energii mogłoby doprowadzić do kryzysu energetycznego, a także do powrotu do sytuacji, w której część kraju mogłaby zostać pozbawiona dostępu do prądu w wyniku braku stabilności w systemie energetycznym.
"Jeśli będziemy tak dalej postępować, to niestety możemy wrócić do lamp naftowych i świeczek" - podkreślali.
Podczas spotkania z przedstawicielami Ministerstwa Przemysłu, przedstawiciele strony społecznej potwierdzili, że zamierzają 9 stycznia protestować w Warszawie.
Przedstawiciele Ministerstwa Przemysłu przyjęli we wtorek petycję związkowców. Rzecznik MP Tomasz Głogowski zastrzegł jednak, że w samej umowie społecznej nie ma zapisów dotyczących dat funkcjonowania elektrowni (data 2030 r. dot. Elektrowni Rybnik pojawia się w dokumencie przygotowującym wypracowanie i podpisanie umowy).
"Natomiast oczywiście to nie powoduje, że nie będziemy rozmawiać. W najbliższym czasie odbędzie się spotkanie pana ministra ze stroną społeczną, aby wyjaśnić wszystkie wątpliwości. Te, które są wokół funkcjonowania elektrowni, a także dotyczące samej umowy społecznej" - zasygnalizował Głogowski.
Pod koniec września br. spółka PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna poinformowała o planach zaprzestania przez Elektrownię Rybnik produkcji energii elektrycznej z końcem 2025 r., a ciepła systemowego do końca sierpnia 2026 r. Spółka zadeklarowała działania osłonowe dla pracowników i związane z zapewnieniem ciepła dla Rybnika.
We wtorek prezes Tauronu Grzegorz Lot podczas prezentacji strategii koncernu do 2035 r. zasygnalizował, że wszystkie węglowe aktywa wytwórcze klasy 200MW (jak w Łaziskach) będą zgłaszane do rynku mocy, który zgodnie z dotychczasowymi regulacjami ma funkcjonować do końca 2028 r. Jeśli jednak nie otrzymają wystarczającego wsparcia, będą musiały być odstawiane.(PAP)
jms/ mtb/ drag/ sma/