W Kościele katolickim 6 stycznia obchodzona jest Uroczystość Objawienia Pańskiego, czyli Epifanii - pierwszego ukazania się Chrystusa narodom pogańskim. W polskiej tradycji nazywane jest ono świętem Trzech Króli.
W swojej homilii wygłoszonej podczas mszy św. w katedrze gnieźnieńskiej prymas Polak wskazywał, że Uroczystość Objawienia Pańskiego jest "prawdziwie świętem światła".
"Bo tak, przyszedł na świat Ten, który jest światłością prawdziwą, Ten, który sprawia, że ludzie stają się światłem. Ten, który daje nam moc, byśmy stali się dziećmi bożymi" - powiedział.
"Ujrzeliśmy Jego gwiazdę na Wschodzie – mówią mędrcy ze Wschodu. W ten sposób zobaczyli i dostrzegli, a nade wszystko rozpoznali i pojęli, że to jest boże światło. W Betlejem zaś, gdy zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją, sami się przekonali, że Chrystus nie jest tylko dla wybranych, dla niektórych, dla nielicznych, ale dla każdej i dla każdego, dla wszystkich" - powiedział.
Przywołując słowa papieża Benedykta XVI wskazał, że owi ewangeliczni mędrcy byli początkiem "wielkiej procesji, która idzie przez historię".
"Bo tak naprawdę to oni rozpoczynają wielką pielgrzymkę wiary ku Chrystusowi – Bogu, który narodził się w stajence, który umarł na krzyżu, który zmartwychwstał i jako zmartwychwstały jest i pozostaje z nami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata. Są więc początkiem, przykładem dla tych wszystkich, którzy potrafili i wciąż jeszcze w tym świecie potrafią ujrzeć i rozpoznać w Dzieciątku z Betlejem prawdziwego Boga i swojego Zbawiciela" - zaznaczył prymas.
"Światło Chrystusa rozprzestrzenia się przez głoszenie Ewangelii. Tak ono do nas dociera. Tak się nam objawia. Tak się nam ukazuje, tak się przedstawia. I tak tylko my możemy je przyjąć (...) To nie jest owoc jakichś sztucznych metod. Nie przychodzi jako owoc naszych wysiłków, nie jest zależne od obmyślenia takiej czy innej strategii. Nie można go ani wymusić, ani sobie na ziemię sprowadzić. Można je tylko przyjąć" - powiedział metropolita gnieźnieński.
Hierarcha - wspominając słowa papieża - podkreślił, że wiara chrześcijańska "nie chce nas wcale utwierdzać w naszych zabezpieczeniach, skłaniać do łatwych religijnych pewników, dawać szybkich i gotowych odpowiedzi na złożone problemy".
"Przeciwnie, kiedy Bóg wzywa, zawsze pobudza do ruszenia w drogę. Wyznacza nam drogę, wyciąga z naszych stref bezpieczeństwa i komfortu. Wyzwala, przekształca, oświeca serca, byśmy zrozumieli, do jakiej nadziei jesteśmy naprawdę powołani. Jesteśmy wezwani, by ruszyć i wędrować, tak jak Mędrcy, idąc za Światłem, które zawsze chce nas prowadzić dalej, szukać nowych ścieżek, otwierać przed nami nowe drogi, nowe możliwości. Tak, to prawda, że trzeba odwagi, żeby wstać i pójść. Trzeba odwagi, by ruszyć za Światłem, by Mu zawierzyć, dać się Mu pociągnąć, by kochać i niekiedy nawet wbrew nadziei, dawać świadectwo tej nadziei, która w nas jest" - powiedział prymas.(PAP)
autorzy: Szymon Kiepel, Rafał Pogrzebny
ep/