Podczas mszy św. odprawionej w gnieźnieńskiej katedrze z okazji Święta Niepodległości prymas rozważał w swojej homilii na temat wielopokoleniowej walki Polaków o wolność i niezawisłość kraju. Mówiąc o czasach współczesnych podkreślił potrzebę wznoszenia się ponad partykularne interesy i szukania wspólnego dobra.
"Szczególnie w tym czasie, w którym tak blisko rozgrywa się dramat śmiercionośnej wojny. Nasza odpowiedzialność, nasze bycie razem, nasze zaufanie do siebie, nasze wzrastanie we wspólnym domu, musi dać poczucie bezpieczeństwa. Ono z zewnątrz nie przyjdzie. Uważajmy więc na siebie. Bądźmy za siebie nawzajem odpowiedzialni"- zaapelował.
Przytaczając słowa papieża Polaka, arcybiskup powiedział, że "niełatwa jest polska ziemia, nasza ojczyzna". "Często dochodzą w niej do głosu różne siły, które wciąż nie pojmują, że łatwiej jest zniszczyć, trudniej odbudować" - wskazał.
Hierarcha zaznaczył, że "miłość ojczyzny, to nie tylko wdzięczność i pamięć o przeszłości, ale to odpowiedzialność za jej obecny i przyszły kształt".
Duchowny, przytaczając słowa św. Jana Pawła II, powiedział, że wolność jest dana człowiekowi od Boga, jako miara jego wielkości. "Jest nam dana, ale jest nam również zadana. Można jej używać dobrze lub źle. Można przez nią budować lub niszczyć. Można tworzyć albo burzyć" - podkreślił prymas.
Metropolita gnieźnieński zaznaczył, że Jezus dał wiernym "drogowskaz", który pokazuje "jak dziś cierpliwie i wytrwale budować nasz wspólny, ojczysty dom". Wśród przymiotów, jakimi powinni charakteryzować się uczniowie Jezusa, wymienił m.in. uczciwość, życie w prawdzie i wewnętrznej wolności, transparentności w kształtowaniu wzajemnych relacji oraz odpowiedzialność za siebie nawzajem. "(Jezus) domaga się odrzucenia życia, które oparte jest na pozorach i na zakłamaniu" - powiedział prymas.
"Życie pozorami prowadzi często do wykorzystania innych, do manipulacji, do zniewalania ludzi dla własnych korzyści czy interesów. Kto tak żyje i tak usiłuje żyć - jak mówi Jezus - gorszy drugich, gorszy także społeczeństwo, niszczy jego wewnętrzną tkankę" - mówił duchowny.
Prymas dodał, że "napiętnowanie zła i wezwanie do zadośćuczynienia nigdy nie może się przerodzić w chęć odwetu i niepohamowanej zemsty". "Życie społeczne domaga się przebaczenia i pojednania. Fundamentem musi być prawda i sprawiedliwość. Chęć naprawienia wyrządzonego zła, a także uznanie, prośba o wybaczenie" - powiedział.
Abp Polak mówił także o zagrożeniu popadnięcia w "fikcję wolności, która rzekomo człowieka wyzwala, a właściwie go zniewala i znieprawia".
"Znajdziemy się w takich przestrzeniach, które będą generować społeczne niepokój i lęk, często podsycając tylko wzajemne uprzedzenia i animozje. A wówczas ponad zdrowy rozsądek brać będzie górę wciąż jakaś partyjna kalkulacja, która owocuje chęcią przebudowania życia społecznego według takich czy innych, czysto subiektywnych wrażliwości. Dzisiaj więc po raz kolejny w Polsce zmagamy się o kształt społecznego życia i państwowości" - powiedział.
Duchowny zaznaczył, że ów kształt życia społecznego zależy przede wszystkim od sumienia ludzi. Mówił również o konieczności "czuwania" przy autentycznym dziedzictwie Polski i jej pokoleń, które powinno być wzbogacane, a nie niszczone.
"To jest przecież nasze wspólne dobro, dobro nas wszystkich. Za nią więc, za kształt naszego życia społecznego wszyscy jesteśmy odpowiedzialni" - podkreślił.
Prymas mówił także o potrzebie wsparcia zarówno zagrożonego życia poczętego, ale też życia, które "szuka bezpiecznego miejsca pośród nas". (PAP)
szk/ aszw/ know/