Przestępczość klanowa w Niemczech. Były szef policji: za 10 lat w naszych miastach będzie jak teraz w Szwecji

2023-10-04 13:35 aktualizacja: 2023-10-04, 16:18
Policja na miejscu strzelaniny w Hamburgu Fot. Daniel Bockwoldt/PAP/DPA
Policja na miejscu strzelaniny w Hamburgu Fot. Daniel Bockwoldt/PAP/DPA
Jeśli zagrożenia związane z przestępczością klanową nie zostaną potraktowane poważnie, to "niestety należy się obawiać, że za dziesięć lat również w dużych niemieckich miastach będziemy mieli takie warunki, jakie panują obecnie w Szwecji", gdzie rośnie przestępczość klanów i gangów - uważa były szef policji w Essen Frank Richter.

Przez ponad siedem lat Richter był komendantem policji w Essen, mieście w Nadrenii Północnej-Westfalii, które obok Berlina ma największe problemy z brutalną przestępczością klanową. Uważany jest za szefa policji, który wraz z ministrem spraw wewnętrznych tego landu Herbertem Reulem jako pierwszy podjął walkę z klanami - pisze w środę "Bild".

Były szef policji wspomina:

"Delegacja szwedzkiej policji odwiedziła nas w komendzie głównej policji w Essen, chciała nas wysłuchać i zobaczyć, jakie strategie stosujemy przeciwko klanom. Nawet wtedy problemy w Szwecji były znacznie większe niż w Niemczech. Wciąż dobrze pamiętam, jak szefowa policji w Goeteborgu zapytała mnie na początku rozmowy, ile tygodniowo mamy ataków z użyciem broni długiej i granatów ręcznych lub ataków z użyciem materiałów wybuchowych".

"Na początku myślałem, że źle ją zrozumiałem, ale tłumacz potwierdził pytanie. Kiedy powiedziałem jej, że na szczęście jeszcze do tego nie doszło, powiedziała tylko, że powinniśmy dopilnować, żeby tak pozostało, ponieważ sytuacja eskaluje coraz bardziej z każdym tygodniem. Niestety, miała rację" - zauważył Richter.

"Szwedzcy koledzy powiedzieli nam również, że materiały wybuchowe są używane do ataków na domy i samochody, że z poruszających się samochodów strzelano z broni półautomatycznej w kierunku grup na chodniku. Naprawdę (...), jak w brutalnych filmach gangsterskich. Kiedy powiedzieliśmy, że nie możemy sobie tego wyobrazić, szefowa policji powiedziała: +Tak samo myśleliśmy dziesięć lat temu. Niestety nie doceniliśmy tego, nie popełnijcie tego samego błędu+".

Richter w rozmowie z "Bildem" zauważył, że "tempo eskalacji jest szalenie wysokie, na przykład w Essen było już ponad 1000 Syryjczyków i Libańczyków, którzy atakowali się nawzajem. Obecny rozwój sytuacji w Hamburgu jest również niepokojący; tam gangi narkotykowe zwracają się przeciwko sobie w krwawy sposób i oczywiście mają dostęp do broni palnej. To samo dzieje się w Szwecji. W przeszłości wszyscy mieli noże, teraz mają broń palną i używają jej. Wydaje się, że podobnie jest w Hamburgu".

Aby zapobiec sytuacji takiej jak w Szwecji, były szef policji i wieloletni policyjny związkowiec domaga się: "Musimy powiedzieć całą prawdę, uczciwie zająć się obecną sytuacją i rozwojem migracji, a także uczciwie zająć się faktem, że istnieją różnice kulturowe; w tych kręgach przemoc w celu egzekwowania własnych celów jest postrzegana inaczej niż wśród mieszkańców Europy Środkowej".

Zdaniem Richtera "nie ma sensu ukrywać faktów z powodu błędnie rozumianej poprawności politycznej, prawda brutalnie nas dopadnie".

Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)

mar/