Przywódca Białorusi w rosyjskiej telewizji: większość Polaków nie zgadza się z polityką prowadzoną przez poprzednie i obecne władze kraju

2024-08-18 16:58 aktualizacja: 2024-08-18, 21:47
Alaksandr Łukaszenka. Fot. PAP/EPA/VALERIY SHARIFULIN / SPUTNIK / KREMLIN POOL MANDATORY CREDIT
Alaksandr Łukaszenka. Fot. PAP/EPA/VALERIY SHARIFULIN / SPUTNIK / KREMLIN POOL MANDATORY CREDIT
Zdaniem przywódcy Białorusi Alaksandra Łukaszenki większość obywateli Polski nie zgadza się z polityką prowadzoną przez poprzednie i obecne władze kraju. Łukaszenka wystąpił w rosyjskiej telewizji, a państwowe agencje informacyjne w Mińsku i Moskwie opublikowały fragmenty wywiadu.

Łukaszenkę poproszono o komentarz do wypowiedzi polskiego ministra spraw wewnętrznych Tomasza Siemoniaka. Jak twierdzą agencję białoruska i rosyjska, polski minister miał twierdzić, iż "istnieją podstawy do porozumień z Mińskiem w niektórych skomplikowanych kwestiach dotyczących otwarcia przejść granicznych".

Łukaszenka stwierdził: "chciałbym wiedzieć, jaka jest ta podstawa". Oświadczył, że Polacy "nie powinni być w stanie wojny ani z Rosją, ani z Białorusią. Muszą zaangażować się we współpracę gospodarczą, odejść od militaryzacji, którą realizują przy pomocy Stanów Zjednoczonych". Dodał, że Polacy nie są głupcami, a ponieważ "żyli razem z nami w obozie socjalistycznym", to w rezultacie "mają to w swoim DNA, bardzo głęboko zakorzenione". Rządzący Białorusią dyktator stwierdził, że polityka prowadzona przez prezydenta Andrzeja Dudę i premiera Donalda Tuska "jest odrzucana przez większość polskiego społeczeństwa".

Zdaniem Łukaszenki to Unia Europejska, w tym Polska, przestały współpracować z Białorusią w kwestiach granicznych. "Nałożyli sankcje, zerwali współpracę graniczną. Powiedzieliśmy, że nie obowiązuje już umowa readmisyjna, (...) i że nie będziemy gromadzić migrantów w naszym kraju. A ci migranci tam pojechali. To katastrofa dla nich, dla całej Unii Europejskiej. Gdzieś się mylę?”.

Zapytany o zamknięcie przejść granicznych, Alaksandr Łukaszenka podkreślił, że Białoruś nie jest tym zaniepokojona. "My z nimi nie handlujemy. Oni postanowili zamknąć granicę. Niech tak zostanie” – powiedział.

Ani Łukaszenka, ani rozmawiający z nim pracownicy mediów nie skonkretyzowali, którą wypowiedź polskiego ministra Łukaszenka komentował. W ubiegłym tygodniu podczas audycji Radia ZET Siemoniak stwierdził, że przejścia graniczne są "sprawą relacji polsko-białoruskich i tutaj jest kilka istotnych rzeczy na stole". "To kwestia uwięzionego Andrzeja Poczobuta" którego zwolnienia oczekuje strona polska, oraz "współpracy ze strony białoruskiej, jeśli chodzi o znalezienie mordercy polskiego żołnierza, który po prostu oddalił się na stronę białoruską. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Tutaj liczymy na współpracę. Do tego cały zestaw spraw związany z przejściami granicznymi, z relacjami gospodarczymi Polska-Unia Europejska-Białoruś, więc tych spraw na stole jest dużo" - mówił w Radiu ZET Siemoniak. (PAP)

ep/