W powiecie piaseczyńskim doszło do awaryjnego lądowania samolotu dromader, który gasił pożary na terenie powiatu otwockiego – powiedział PAP bryg. Karol Kroć, rzecznik prasowy Mazowieckiego Komendanta Wojewódzkiego PSP. Dodał, że prawdopodobnie z przyczyn technicznych pilot podjął decyzję o awaryjnym lądowaniu, które niestety skończyło się wywrotką.
Lądowanie nastąpiło w miejscowości Bielawa, w okolicach ul. Okrzewskiej, w szczerym polu. "Samolot koziołkował, awaryjne lądowanie skończyło się kołami do góry i dlatego pilot został poturbowany" – zaznaczył bryg. Kroć.
Jak poinformowała Justyna Sochacka, rzecznik LPR, pilot został zabrany przez śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala w Warszawie. "Pilot jest w stanie stabilnym, natomiast na szczegółową diagnostykę trzeba poczekać" – podała Sochacka.
Do wypadku doszło podczas gaszenia pożaru obejmującego obszar ok. 5 ha. łąk i młodnika. "Pożar już jest opanowany, teraz trwa dogaszanie" – zaznaczył bryg. Kroć.
Jego słowa potwierdził Maciej Pawłowski, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Warszawie. "Ten pożar dogaszał samolot z Radomia, zrobił zrzut i wrócił do siebie, resztę strażacy z ziemi dogaszali, ale pożar się udało opanować" - wyjaśnił.
Pawłowski poinformował także, że samolot jest tak zniszczony, że już prawdopodobnie nie będzie się nadawał do użytku.
"Ten kapotaż, który nastąpił, czyli wywrócenie przez przód do góry kołami, to są poważne uszkodzenia" – zaznaczył. Wskazał, że maszyna nie należała do Lasów Państwowych, tylko została przez nie wydzierżawiona od innej firmy, więc kwestia szkód i ubezpieczenia jest po stronie jej właściciela.
To był jedyny samolot do gaszenia pożarów, który był w gestii tej RDLP, co stanowi pewien kłopot ze względu na zagrożenie pożarami. "Wprawdzie dzisiaj jest ono na średnim poziomie, natomiast przy tak wysokich temperaturach będzie rosło z dnia na dzień, jeśli nie pojawią się opady" - przestrzegł rzecznik.(PAP)
Autorka: Mira Suchodolska
nl/