PAP: Dostaliście państwo rekomendację do dofinansowania w kwocie 16 mln zł od Agencji Badań Medycznych na przeprowadzenie badania klinicznego oceniającego skuteczność i bezpieczeństwo psylocybiny podawanej w połączeniu z lekami z grupy SSRI (inhibitorów wychwytu zwrotnego serotoniny) lub po ich odstawieniu u pacjentów z depresją lekooporną. Z tego co wiem, o zgodę na takie badania starało się więcej ośrodków naukowych w Polsce. Jak wam się to udało?
Magdalena Więdłocha (Klinika Psychiatryczna Wydziału Nauk o Zdrowiu Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego): Nasz projekt badawczy został pozytywnie oceniony przez ekspertów w ramach konkursu ABM na niekomercyjne badania kliniczne i znalazł się wśród 21 projektów rekomendowanych do dofinansowania. Muszę jednak sprostować – nie mamy jeszcze zgody na przeprowadzenie badania. Uzyskiwanie pozwolenia na badanie od komisji funkcjonującej przy Europejskiej Agencji Leków (EMA) jest pierwszym z etapów tego projektu.
PAP: Psylocybina jest na liście narkotyków, więc uzyskanie zgody na badania nie jest takie łatwe.
Piotr Marcinowicz (Centrum Psychiatrii i Psychoterapii KeyClinic): To substancja z grupy I-P, która może być używana wyłącznie w celu prowadzania badań naukowych i jest całkowicie wyłączona z obrotu. Warszawski Uniwersytet Medyczny, który jest liderem tego projektu, może, jako jednostka naukowa, otrzymać zgodę na prowadzenie badań z użyciem psylocybiny.
PAP: W jaki sposób zaprojektowaliście te badania?
M.W.: Badanie składa się z dwóch części, a każda z nich ma dwa ramiona. W pierwszej części chcemy sprawdzić, czy dodanie psylocybiny - wraz z ukierunkowaną psychoterapią - do standardowej farmakoterapii poprawia skuteczność leczenia i czy jest bezpieczne. Z kolei druga część badania ma odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób odstawienie leku z grupy SSRI wpływa na skuteczność i bezpieczeństwo stosowania psylocybiny w depresji lekoopornej.
PAP: Proszę opowiedzieć o tym związku, który kojarzy się nam z grzybami halucynogennymi.
P.M.: Psylocybina jest zaliczana do tzw. klasycznych psychodelików, które oddziałują głównie poprzez receptory serotoninowe w mózgu. Może się to objawiać w burzliwy sposób, jako zmiana stanu świadomości, percepcji, myślenia, odczuwania emocji. To wszystko może prowadzić do bardzo intensywnych doświadczeń, także mistycznych i duchowych.
PAP: Na świecie prowadzono i nadal się prowadzi sporo badań na temat działania psylocybiny, ale także DMT, u pacjentów chorujących na depresję. Co jest nowatorskiego w waszych badaniach?
M.W.: Badań klinicznych, czyli takich, w których biorą udział osoby chore na depresję i bezpośrednio ocenia się efekt działania psylocybiny, wcale nie jest tak dużo. Dla zobrazowania skali - w przypadku klasycznych leków przeciwdepresyjnych SSRI przeprowadzono setki takich badań, a w przypadku psylocybiny – kilkanaście. Na obecnym etapie w zasadzie każde badanie z zastosowaniem psylocybiny u ludzi jest nowatorskie i może istotnie wzbogacić naszą wiedzę o działaniu psylocybiny na mózg oraz o tym, czy można je wykorzystać w leczeniu. Na tle dotychczasowych badań, nasze wyróżnia się relatywnie dużą liczebnością grupy badanej, a także zaplanowaną oceną wpływu intensywności doświadczenia psychodelicznego i parametrów związanych z neuroplastycznością na efekt terapeutyczny.
P.M.: Poza tym to będzie to jedno z pierwszych badań na świecie, które oceni wpływ leków SSRI na skuteczność i tolerancję psylocybiny w leczeniu depresji. W dotychczasowych badaniach leki te były odstawiane przed rozpoczęciem terapii psylocybinowej z powodu obaw o osłabienie działania psylocybiny i większe nasilenie działań niepożądanych. Niedawno pojawiły się jednak pierwsze badania sugerujące, że takie połączenie jest bezpieczne i skuteczne. Jest to o tyle ważne, że wielu pacjentów, szczególnie z depresją lekooporną, przyjmuje leki przeciwdepresyjne przez długi czas i ich odstawienie może wiązać się ze znacznym pogorszeniem stanu psychicznego. Leki z grupy SSRI, nawet jeśli nie są w pełni skuteczne, to przyczyniają się między innymi do zmniejszenia ryzyka samobójczego.
PAP: Co sprawia, że psylocybina ma potencjał, by łagodzić czy wręcz wyleczyć depresję?
P.M.: Psylocybina działa w mózgu na różnych poziomach. Mechanizmy jej aktywności przeciwdepresyjnej obejmują zmiany aktywności receptorów, plastyczności synaptycznej oraz połączeń funkcjonalnych w mózgu. Badania wykazały na przykład, że psylocybina zwiększa gęstość połączeń między neuronami w hipokampie i korze przedczołowej. Wspiera więc neuroplastyczność - zdolność centralnego układu nerwowego do tworzenia nowych połączeń. Dzięki niej możemy uczyć się nowych rzeczy, wykształcać nowe nawyki oraz zmieniać przyzwyczajenia i przekonania.
PAP: Jak istotne jest tutaj psychodeliczne działanie psylocybiny?
P.M.: Ten kilkugodzinny stan odmiennej świadomości może umożliwić spojrzenie na swoje życie i problemy z zupełnie innej perspektywy. Doświadczenie psychodeliczne może pomóc w uelastycznieniu schematów myślowych i emocjonalnych, co skutkuje większą otwartością i zwiększeniem poziomu akceptacji samego siebie. Poza tym, w trakcie takich doświadczeń osoby nierzadko konfrontują się z trudnymi emocjami i wspomnieniami ze swojego życia. Dzięki odpowiedniemu przygotowaniu pacjenta i wsparciu doświadczonego psychoterapeuty, proces ten może przynosić ulgę i głęboką transformację wewnętrzną.
PAP: Jest jakiś "twardy" sposób żeby stwierdzić, czy kuracja psylocybiną zadziałała, czy też jesteście skazani na subiektywne opinie pacjentów?
M.W.: Subiektywne efekty, takie jak poczucie poprawy stanu psychicznego i codziennego funkcjonowania, czy zmniejszenie doświadczanego cierpienia, są bardzo ważnymi wskaźnikami skuteczności naszych działań terapeutycznych lub jej braku. Niezależnie od "twardych" dowodów, ostatecznie to są właśnie główne cele leczenia depresji. W naszym projekcie badawczym będziemy jednak oceniać nie tylko nasilenie objawów depresyjnych, ale także wpływ psylocybiny na biochemiczne i elektroencefalograficzne wskaźniki związane z neuroplastycznością.
PAP: W jaki sposób prowadzicie nabór pacjentów do badań?
M.W.: Rekrutację pacjentów będziemy prowadzić prawdopodobnie dopiero za rok, po uzyskaniu zgody zarówno komisji przy EMA jak i Głównego Inspektoratu. Jeśli dostaniemy zielone światło ze strony tych instytucji, rozpoczniemy rekrutację pacjentów. Będziemy się skupiać na analizie dotychczasowego procesu leczniczego, ewaluacji diagnostycznej i dodatkowych badaniach. W trakcie screeningu kluczowe jest nie tylko wykluczenie przeciwwskazań do udziału w badaniu, ale także innych możliwych przyczyn lekooporności depresji, np. aktywnego uzależnienia czy zaburzeń somatycznych.
PAP: Wyobraźmy sobie, że macie już wyselekcjonowanych pacjentów, co dalej?
M.W.: Pacjent jest losowo przydzielany do jednego z ramion badania. W zależności od ramienia albo zażywa lek z grupy SSRI i uczestniczy w standardowej psychoterapii, albo dwukrotnie otrzymuje psylocybinę wraz z sesjami przygotowującymi przed pierwszy podaniem i sesjami integracyjnymi po każdym podaniu. Równolegle prowadzone będą pomiary psychometryczne i dodatkowe badania.
PAP: Jak szacujecie państwo, ile takich sesji z podaniem psylocybiny będzie potrzebnych, żeby uzyskać satysfakcjonujące efekty?
P.M.: Badania pokazują, że poprawa stanu psychicznego po jednym lub dwóch podaniach psylocybiny może utrzymywać się 12 miesięcy. Być może jest to dłuższy okres, ale tego jeszcze nie wiemy. Osiągnięcie dużej zmiany w życiu poprzez jednorazowe czy nawet kilkukrotnie powtarzane leczenie, byłoby ogromnym sukcesem. Metody terapeutyczne depresji lekoopornej, inne niż doustna farmakoterapia, takie jak terapia ketaminowa czy elektrowstrząsowa, wymagają najczęściej serii zabiegów, czasem potrzebne są też zabiegi przypominające. W przypadku psylocybiny być może wystarczą pojedyncze sesje, które - w połączeniu z psychoterapią – mogą przyczynić się do istotnej i długotrwałej zmiany w życiu pacjenta.
PAP: Wiele osób uważa psychologię za pseudonaukę, gardzi sesjami psychoterapeutycznymi, wierzy tylko w chemię.
P.M.: Rozumiem takie podejście, ale jako że od wielu lat zajmujemy się leczeniem pacjentów z lekoodporną depresją i stosujemy różne nowatorskie metody, to przekonaliśmy się, że połączenie "chemii" z psychoterapią, działa znacznie skuteczniej, niż samo przyjmowanie leków. Jestem przekonany, że samo konsumowanie grzybów halucynogennych nikogo nie wyleczy z depresji. Ważniejsze niż sam efekt działania na receptory serotoninowe i wzrost poziomu czynników neurotroficznych jest to, co człowiek zrobi z nowo nabytą neuroplasycznością - czy wdroży zmiany w swoje codzienne życie.
Rozmawiała: Mira Suchodolska (PAP)
grg/