"PB" zauważa, że poprzedni rząd zapewniał, że ukończony w 2023 r. przez Państwową Straż Pożarną audyt wskazał 235 tys. budynków, które mogłyby służyć Polakom w sytuacji zagrożenia i byłyby w stanie pomieścić ponad 49 mln osób. Jednak, jak zaznacza, w wykazie uwzględniono nie tylko schrony, ale też tzw. miejsca doraźnego schronienia i budowle ochronne. Dla porównania, schrony w Szwajcarii, którą zamieszkuje 8,7 mln ludzi, mogą pomieścić 9 mln osób.
W rozmowie z "Pulsem Biznesu" Ewa Leszczyńska, odpowiedzialna za nadzór i harmonogramy realizacji w firmie Schron.pro, która projektuje i buduje schrony, zwraca uwagę, że wśród potencjalnych schronów rządzący wymieniają m.in. warszawskie metro, które w jej ocenie pod względem walorów obronnych wypada blado. Leszczyńska wskazuje, że w Polsce brakuje także procedur na wypadek zagrożenia, wyznaczonych dróg ewakuacyjnych oraz infrastruktury, która zapewniałaby zaopatrzenie w prąd czy wodę.
Dziennik przypomina, że obecna koalicja rządząca zapowiedziała uregulowanie kwestii schronów, a MSWiA oraz MON pracują nad projektem ustawy o ochronie ludności i rozporządzeniem w sprawie warunków technicznych użytkowania budowli ochronnych.
Gazeta zauważa, że brakuje chętnych do budowy schronów i choć rząd nie wyklucza, że zobliguje do tego deweloperów, to jednak ci się ostro temu sprzeciwiają. Zwracają oni uwagę na wysokie koszty takich rozwiązań, co znacząco podwyższyłoby koszty inwestycji, a tym samym ceny mieszkań.(PAP)
ep/