Komisja Europejska nie przedłużyła embarga na ukraińskie zboże dla pięciu krajów - Polski, Węgier, Słowacji, Bułgarii i Rumunii. Po tej decyzji Warszawa, Budapeszt i Bratysława przedłużyły zakaz importu produktów rolnych z Ukrainy.
Minister rolnictwa i polityki żywnościowej Niemiec Cem Ozdemir stwierdził w poniedziałek, że KE podjęła "słuszną decyzję" o zniesieniu zakazu i oskarżył kraje Europy Wschodniej, w tym Polskę, o "niepełną solidarność" z Ukrainą.
"Kiedy wam to pasuje, jesteście solidarni, a kiedy wam to nie pasuje, nie jesteście" - powiedział polityk cytowany przez "Financial Times".
Do słów Ozdemira odniósł się we wtorek szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Radosław Fogiel (PiS.
"Niemiecki minister, przedstawiciel kraju, który wstrzymywał pomoc finansową dla Ukrainy i sankcje oraz blokował sojuszników, chcących przekazać uzbrojenie, jest ostatnią osobą, która powinna dzielić się dziś komentarzem, zwłaszcza komentarzem pod adresem Polski" - podkreślił polityk.
Jak dodał, "Polska przeznaczyła około 2 proc. PKB na pomoc dla Ukrainy, przyjęła miliony uchodźców, przekazuje sprzęt wojskowy i pomaga od pierwszych dni wojny".
"To polski premier musiał przekonywać niemieckiego kanclerza do większego zaangażowania i to Polska musiała budować koalicję w sprawie czołgów Leopard, by zmusić Niemcy do działania" - zauważył Fogiel.
"Takie słowa to wyraz zupełnie nieuzasadnionej buty, a desperacka próba pozowania na moralistów może budzić jedynie politowanie. Dziś Polska ma prawo podejmować decyzje, które chronią naszą gospodarkę i nasze rolnictwo" - oświadczył poseł PiS.
"Pomagamy Ukrainie, ale interes Polski i Polaków jest dla nas priorytetem. A Niemcy zamiast pouczać innych na temat solidarności, powinny zaangażować się w działania na rzecz stworzenia korytarzy i sprawnego tranzytu ukraińskiego zboża poza Unię Europejską" - podkreślił Fogiel. (PAP)
autor: Tomasz Grodecki
jc/