Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało, że dotychczasowy stały przedstawiciel RP przy UE Andrzej Sadoś został wezwany do kraju i zwolniony z obowiązku świadczenia pracy; od 13 grudnia 2023 r. Stałym Przedstawicielstwem przy UE w Brukseli kieruje, w randze ministra pełnomocnego, Piotr Serafin.
Zgodnie z ustawą o służbie zagranicznej ambasador podlega służbowo ministrowi spraw zagranicznych. Przepisy stanowią jednocześnie, że Stałego Przedstawiciela Rzeczypospolitej Polskiej przy Unii Europejskiej mianuje i odwołuje prezydent na wspólny wniosek ministra spraw zagranicznych oraz ministra ds. europejskich, zaakceptowany przez premiera.
Radosław Fogiel, który w poprzedniej kadencji pełnił funkcję szefa sejmowej komisji spraw zagranicznych, stwierdził w rozmowie z PAP, że jest to "próba obejścia procedur". "Jeśli chcieli odwołać przedstawiciela przy UE, to jest właściwa procedura. Wzywanie na konsultacje nie jest standardowym działaniem dyplomatycznym. Jest to też oczywiście mało odpowiedzialne, jeśli takie działania są podejmowane w czasie unijnego szczytu" - ocenił.
Fogiel zastanawiał się też, czy w tej konkretnej sytuacji nie pojawia się groźba konfliktu interesów. "Obowiązki ambasadora Sadosia miałby pełnić Piotr Serafin, który - z informacji, które są do uzyskania w ogólnodostępnym zasobie - jeszcze niedawno, był dyrektorem w sekretariacie Rady Europejskiej. Nie wiemy czy on tam poszedł na urlop, czy się zwolnił, ale chwilę temu reprezentował instytucję unijną, a tu miałby reprezentować Polskę przed instytucjami unijnymi. To stawia znaki zapytania" - mówił polityk PiS.
Fogiel zaznaczył jednocześnie, że kluczową sprawą jest jednak, czy "MSZ będzie próbował wykorzystać ten sam sposób działania w przypadku ambasadorów". "Czy będziemy mieli teraz do czynienia z masowym wzywaniem na konsultacje ambasadorów i ustanawianiem chargé d’affaires ad interim w ich miejsce, żeby nie musieć konsultować tego - zgodnie z procedurą - z prezydentem" - oświadczył Fogiel.
"Problem polega na tym, że procedura wezwania ambasadora na konsultacje nie jest zwykłym działaniem administracyjnym" - dodał. Jak mówił, jest czymś co raczej zaliczamy już do konkretnych działań, czy kroków dyplomatycznych. "Wezwanie na konsultacje ambasadora, to jest konkretny gest i to nie pozytywny w stosunku do państwa gdzie ten ambasador jest akredytowany" - powiedział.
"Jeśli MSZ chciałby iść tą drogą, to mamy do czynienia z potencjalnymi kryzysami dyplomatycznymi" - ocenił Fogiel.
Ambasadora mianuje i odwołuje Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej na wniosek ministra właściwego do spraw zagranicznych, zaakceptowany przez Prezesa Rady Ministrów. (PAP)
autor: Rafał Białkowski
gn/