"Zostaliśmy zadysponowani w rejon Kłodzka. Tam ratownicy przez wiele godzin prowadzili ewakuację osób spod wskazanych adresów. Ratownicy GOPR używali pontonów, quadów, samochodów terenowych, a w sytuacjach, gdzie ewakuacja nie była potrzebna, dostarczaliśmy wodę pitną i żywność. Było to kilkaset interwencji. Sytuacja jest bardzo dynamiczna i trudna. Wiele osób czeka na pomoc" – zrelacjonował.
W akcji ratowniczej biorą udział ratownicy GOPR z wszystkich grup: karkonoskiej, sudeckiej, beskidzkiej, podhalańskiej, krynickiej, jurajskiej i bieszczadzkiej. Najbliższą noc ratownicy górscy spędzą w Zieleńcu w stacji GOPR, a we wtorek wznowią swoje działania.
Na miejscu są także trzy zespoły goprowców przeszkolonych do ewakuacji przy pomocy technik linowych z użyciem śmigłowców. Na razie jednak pogoda przeszkadzała w lotach śmigłowcami. Z tego też powodu musiał zawrócić śmigłowiec TOPR stacjonujący w Zakopanem.(PAP)
szb/ jann/ pp/